No dobra... Może nie pierwszy, bo byłam w TK MAXX już kilka razy, ale... w zeszłym tygodniu po raz pierwszy byłam poznać ten sklep tak na 100 %. Wzdłuż i wszerz. Zrozumiałam, że w tym sklepie jest tak jak w lumpeksie. Trzeba poświęcić sporo czasu, żeby trafić na coś wyjątkowego. Na tak zwane perełki.
Wykorzystałam czas kiedy mam teściową pod ręką i stwierdziłam, że mogę w tym sklepie spędzić nawet kilka godzin. Po raz pierwszy byłam w TK MAXX w Toruniu. Ale to co zobaczyłam, kompletnie nie tłumaczyło zachwytu moich znajomych jakie to super rzeczy można tam znaleźć. Kilka rzeczy na krzyż, nie za duży wybór, większość rzeczy jak z lat ... no takich lat, których chyba nawet nie pamiętam. Rozczarowana, przez długi czas nie postawiłam tam więcej swojej stopy. No ale później wyprowadziłam się do Warszawy. No i stało się - odwiedziłam ten sklep z siostrą w dzielnicy Wola. Było tysiąc razy lepiej niż w Toruniu. Właściwie bez porównania. A później zobaczyłam ten sklep w centrum... no i przepadłam. Pamiętam, że kupiłam wtedy Polci plecak z peppą, który zrobił furorę na moim insta i FB. Nigdy więcej już tam nie byłam, bo wiedziałam, że z Polą nie będę mogła pooglądać, nie będę mogła szaleć w przymierzalni. Ale ilekroć widziałam ten sklep ... cała drżałam, serio! Ilość perełek, które wtedy wpadły mi w oko, powierzchnia sklepu - to było za dużo na głowę dziewczyny z małego miasta, w którym galeria jest wielkości konkretnego sklepu na mojej dzielni w Warszawie ;) No ale wracając do tematu... tak nie miałam czasu, tak nie miałam chęci, aż tu ostatnio mnie naszło. Stwierdziłam, że ... pora przestać w końcu wiecznie liczyć, podliczać i póki mam taką możliwość - pójdę lekko zaszaleć.
Czy zaszalałam... to już raczej każdy oceni inaczej - nie wydałam fortuny, ale zdecydowanie w końcu postawiłam na zasadę " mniej znaczy więcej" - nie leciałam na niskie ceny, w efekcie czego miałabym kilkanaście rzeczy, z czego ponad połowa byłaby nieprzemyślana albo nie warta nawet tych kilku złotych. Chociaż miałam cały koszyk wypełniony po brzegi i wszystko było fajne, wybrałam tylko te najbardziej unikatowe, najpiękniejsze i te, które rzeczywiście się przydadzą i których potrzebuje. Nie szłam po nic konkretnego. Brałam wszystko co mi się podoba, a na koniec posłuchałam rozumu i zrobiłam porządną selekcję. Musiałam się ostro hamować, żeby nie zacząć ekscytować się na cały głos, ale... po prostu uwielbiam miejsca, w których są okazje do upolowania czegoś, co jest dość unikatowe i jest tańsze niż zazwyczaj. Być może dlatego zawsze piszę o nich z taką ekscytacją.
Nie ma tego wiele, ale zdecydowanie na mnie jest to wiele :)
1. Sandałki - ich kolor oraz element brokatu sprawiają w tym przypadku, że buty wyglądają na dość drogie. Z wyglądu przypominały mi dość drogie modele z wojasa czy ryłko. Brokat i srebro mają to do siebie, że albo wyglądają kiczowato, albo fajnie i "luksusowo" - przypadku tych sandałków nie ma jednak mowy o kiczu. Zakup 10/10, bo takiej rzeczy w szafie potrzebowałam. Ale wygląd wyglądem, potrzeba potrzebą - wygoda! O Panie! To jest coś co trzeba tym butom oddać - człowiek czuje się jakby chodził po jakiejś piance - rewelacja! I kosztowały jedyne 69 zł ! Ostatnio w auchanie kupiłam piękne i za 25 zł, nie za prawie 70, ale jakość jest tutaj bez porównania no i te z auchana... lekko farbują mi stopy :P
2. Torebka - tak wiem, znów element brokatu, sama nie wiem co we mnie wstąpiło. Za granatem nie przepadam, a tu proszę! Jak tylko ją namierzyłam, rozejrzałam się wkoło czy nikt inny na nią nie poluję, chwyciłam i... nosiłam przy sobie aż do pójścia do kasy. Nie odłożyłam jej nawet do koszyka ;) Piękna, delikatna, z prawdziwej skóry, konkretnie z zamszu. Torebka jest na srebrnym łańcuszku co idealnie pasuje do motywu gwiazdek. Mimo, że nie jest za duża, śmiało zmieści portfel, telefon, kosmetyki i jeszcze kij do selfie się zmieści, a krótki nie jest! Razem z sandałkami taka torebka tworzy stylówkę na 10.
3. Tunika + legginsy - tutaj komplet dla Polci. Oczarował mnie totalnie. Ze względu na wykonanie, ze względu na wygląd i ze względu na jakość. Coś pięknego! Przepiękna bluzka/tunika z efektownym "rozdarciem" z tyłu, zapinana u góry na czarny guziczek. Gładka faktura legginsów sprawia, że nie gryzą się one z bluzką. Nie mogę się już doczekać kiedy po raz pierwszy ubiorę w to Polcię! Może na rozpoczęcie roku w przedszkolu? ;)
4. Buciki MK - i tutaj zadziwiłam samą siebie. Jak już wcześniej pisałam Wam o brokacie - może on łatwo sprawić, że rzecz będzie zalatywać kiczem. Czy tak jest i w tym przypadku? Pewnie każdy oceni to inaczej - dla mnie te buciki to mistrzostwo świata! O ile torebki MK mają wiele negatywnych opinii ( ja z mojej póki co jestem mega zadowolona) - tak o butach słyszałam naprawdę wieeeele dobrego! Kupione oczywiście na wyrost, bo jest to rozmiar 27, ale na spokojnie będą sobie czekać w szafie, aż stópka Poli nabierze odpowiednich rozmiarów.
5. Zeszyt - wymarzony. Nie zastanawiałam się ani chwili, od kiedy tylko zobaczyłam jak jest wykonany, jaki ma kolor i przede wszystkim... jaki ma napis na okładce! Idealnie wpasowuje się w to o czym zawsze mówię, że ... AMAZING THINGS CAN HAPPEN - to co dzieje się w moim życiu tylko tę tezę potwierdza! Zamierzam zapisywać tutaj najfajniejsze cytaty, rozpiski całego miesiąca pod treningi i jedzenie oraz pomysły na wszystkie blogowe projekty.
6. Puzzle Pony - uwielbiam drewniane zabawki, choć jeśli mam być szczera coraz częściej w moim domu znajduje się plastik - przecież i on może być piękny. Ale w zabawkach przede wszystkim chodzi o to, że mają podobać się dziecku, nie nam ;) Ja przyznam, że trochę na zakupach oszukuję, bo jeśli wybiera coś co naprawdę nie jest warte swojej ceny i w dodatku ma już coś podobnego - to na prawdę nie mogłabym ot tak wywalić na to kasy. Daję jej więc wtedy kilka zabawek, które wcześniej wskazywała i pozwalam wybrać wśród nich. Tym razem byłam sama, więc miałam wolną rękę. W pudełku są puzzle, z których można ułożyć trzy obrazki. Można je układać na pudełku, które stanowi ramę. Baaardzo fajna rzecz!
Jestem bardzo zadowolona i przede wszystkim usatysfakcjonowana, że nie dałam się zbytnio ponieść i nie kupiłam nic co rzuciłabym na drugi dzień w kąt. Sandałki już noszą ślady użytkowania, torebkę noszę odkąd wyszłam z nią ze sklepu, puzzle codziennie są w użytku, a notes już wkrótce zostanie zapisany moimi najbardziej odjazdowymi pomysłami. Jedynie buty cierpliwie czekają, aż stopa panny Poli trochę podrośnie. A przepiękny komplet? Chyba będzie miał swoją premierę na rozpoczęciu przedszkola... TK MAXX - od dziś mój numer jeden! :)
Ja też powoli odkrywam ten sklep. Na razie trafiam głównie na ubrania i zabawki dla Tosi, ale pewnie przyjdzie taki czas, że i dla siebie coś znajdę:)
zabawki to jest to :)
Fajowskie zakupy! Następnym razem chce tam isc z Toba!
wbijaj do wwaa noo!
Ojej, cudowne rzeczy! Zazdrość x milion! :)
:*
tuniczka Polki z legginsami cos pieknego. slicznie bedzie malutka wygladac.
No już nie mogę się doczekać aż ją w to ubiorę :)
Alka, Alutka, Alinka!!! :D Były jeszcze jakieś rozmiary butków MK? HEEELP, marzę o nich ! Dla swojej Amelki oczywiście! Nie ma u mnie w mieście tego sklepu niestety, więc może być poratowała!!! :*
Były kochana chyba 29 albo 30 :)
Z TKMAXX jest jak z lumpeksem musisz trafić na dobry sklep. Ja mam w swojej okolicy 3, a tylko z jednego jestem w stanie wynieść coś sensownego.
No dokładnie, trafne porównanie :)
Kurcze faktycznie perełki :)))))))) a można wiedzieć ile za to wszystko wyszło?
cos kolo 450 zl glownie przez cene butow i torebki :) to byly dwie najdrozsze rzeczy, ale ich cena regularna byla duzo wyzsza :)
Hasło na notesie idealnie do Ciebie pasuje Alu. W jakim TK MAXX to kupiłaś? Gdzie on konkretnie jest?
W centrum od razu jak wyjdziesz z metra, na marszalkowskiej :)
Uwielbiam TK Maxx. W Poznaniu są dwa, ale ogarniam tylko małego w CityCenter :)
Lubię tam kupować właśnie takie komplety dla dzieci, a torebkę też kupiłam idealną wiosną, zeszyty też. I sporo do wyprawki małego- dziergane kocyki, otulacze, ręczniki.
Taa perełki, niestety wcale nie masz gustu, to widać po stylizacjach, widać że nie zawsze mieszkalas w mieście, bo ja bym nigdy sie tak nie ubrała, kiczowate wszystko...
Jak można napisać aż tak płytki komentarz?
no widzisz, jedni nie mają gustu, inni nie mają mózgu, życie nie jest sprawiedliwe... :)
Dlaczego nie mam mózgu? Bo napisałam prawdę, idź tak ubrana jak się ubierasz między ludzi ale takich z poza Twojego grona to się dowiesz czy ubralas się kiczowato i bez gustu :)
Olu nie wiem ile masz lat, ale ...
po pierwsze: to czy ktoś mieszka na wsi czy w mieści nijak ma się do jego gustu
po drugie: przebywam między ludźmi spoza mojego grona niemalże codziennie, ale... są to ludzie z klasą i nawet jeśli nie podoba im się jak wyglądam to mi o tym nie mówią, bo wiesz... dla normalnych ludzi ubiór nie ma znaczenia. nie szata zdobi człowieka
po trzecie: to co dla Ciebie kiczowate, dla innych może być super modne i fajne. O gustach się nie dyskutuje, Tobie może się wydawać, że go masz, wielu innym osobom już nie.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, że są w życiu rzeczy ważniejsze niż to jak kto się ubiera i skąd pochodzi. Ty zapewne pochodzisz z jakiejś małej mieściny, w której pewnie panują jakieś "trendy", ale w Warszawie moja droga KAŻDY chodzi ubrany jak chce i nikt nie zwraca na to uwagi. Ja sama tworzę swoją "modę", mam w nosie trendy, noszę to co mi się podoba, nawet jeśli dla innych jest to kiczowate. Nie będę się ubierać pod kogoś tylko po to, żeby nie zranić jego poczucia estetyki. Pozdrawiam :)
Ja w TK Maxx nie mogę się odnaleźć niestety ale pewnie to właśnie kwestia sklepu, ja właśnie byłam w tym w Toruniu i już więcej nie weszłam. Sandałki suuper. Apropo wcześniejszego komentarza to nie wiedziałam że wyznacznikiem tego czy się ma gust czy nie jest to czy się mieszka w mieście czy na wsi ;)...
No ten w Toruniu to dla mnie kipna :/ A co do komentarza poniżej, no cóż... kto by pomyślał jaki wpływ na człowieka ma wieś :D