Ząbkowanie, sprzątanie i noszenie 24 h, wnoszenie wózka na 3 piętro bez windy, gotowanie obiadów, zarywanie nocy, a tak na dokładkę bycie jeszcze boginią seksu. Wszystko to z uśmiechem od ucha do ucha. Cały czas. Bo przecież inaczej nie wypada.
To my matki polki - mistrzynie pozorów, mistrzynie udawanego szczęścia. Bez chwili słabości, bez wątpienia, bez przekleństw rzucanych jedno za drugim. Przedstawienie trwa. To nic, że rozrywa nam serca i dusze. Ludzie patrzą, a my odgrywamy swoje role. Kogo gramy ? Matki idealne - bez skazy i gorszych dni. Gorsze dni mają przecież tylko słabi - nie my. Nie matki.
Dostaję dziesiątki wiadomości, w których ludzie pytają mnie jakbym była Tuskiem "Jak żyć?!". Odpisuję więc, doradzam, motywuję. Ale czasem ktoś pisze do mnie w taki dzień jak ten. Taki jak ten, w którym dźwigam płaczącą Polę już dziesiątą godzinę. Rozrywa mi kręgosłup i ręce, a nogi ledwo już chodzą, bo nie mam jak zjeść chociaż małego posiłku. I ktoś do mnie pisze w takim momencie " Alutka ty sobie tak świetnie radzisz, proszę doradź mi coś, bo ja już nie wyrabiam". I mam ochotę odpisać: " Boże, ja też już nie wyrabiam, zaraz skoczę z okna". Wyobrażacie sobie zwierzyć się komuś, oczekiwać, że doradzi, pomoże. A tymczasem ktoś Ci odpisuje, że ma to samo i zaraz ze sobą skończy. Dostałabym chyba ataku padaczki. Bo taka wiadomość zwrotna pokazałaby, że cholera jasna! Po co walczyć? Przecież ona też się poddała! Więc przeczekuję ten cholernie ciężki dzień i budzę się następnego ranka, próbując wymazać z pamięci tę cholerną chwilę słabości. Ale nie udaję. Nigdy. W sklepie przy kasie, otwarcie przyznaję, że mam dziś kiepski dzień i nie mam ochoty na nic. Przez telefon mówię siostrze, że chyba czas na psychiatrę, a Wam piszę dzisiaj to wszystko, bo nie chcę tego w sobie dusić. Uff. Od razu lepiej. Jednak jak to powiedział mi mój ulubiony sprzedawca w bemowskim SH...sztuką jest nawet w taki fatalny dzień, znaleźć siłę w sobie, by mimo wszystko się uśmiechnąć. Coś w tym jest. A co jest najśmieszniejsze? Że ten uśmiech spowodowała ta sama osoba, przez którą teoretycznie było mi go brak. Dzieci - nieumyślnie sterują nami jak marionetkami. I to właśnie bycie od nich tak cholernie zależnymi, zwłaszcza gdy są małe - często przytłacza, frustruje i boli.
Wiesz co frustruje jeszcze bardziej? Odgrywanie tego cyrku. Udawanie idealnej i przylepianie uśmiechu do twarzy, podczas gdy mamy ochotę skoczyć z mostu. A czy nie lepiej się wypłakać, wyżalić, zadzwonić do kogoś i powiedzieć jak Ci dzisiaj cholernie źle. Nie chodzi o popadanie w stan wiecznego narzekania i biadolenia typu " Ja to mam źle...", bo nie w tym rzecz. Ale chodzi o pozbycie się z siebie tych negatywnych emocji w tej jednej, konkretnej chwili. Tak właśnie jak ja robię to teraz. Jestem zwolenniczką pozytywnego myślenia, motywacji w każdej postaci i tryskania energią, ale halo halo! Każda bateria kiedyś wysiada i Twoja również może. Nie raz, nie dwa, a wiele, cholernie wiele razy. Musisz jednak zrozumieć, że po każdej burzy wychodzi słońce i nikt podczas burzy nie będzie miał Ci za złe, że powiesz, że się cholernie boisz. Bo jeśli naprawdę obleciał Cię strach - wykrzycz to.
Nikt już nie wierzy w macierzyństwo jak z reklam. W zawsze piękne, pachnące włosy; czyste, schludne ubrania bez plam od ulewania i jedzenia latającego po domu i w ten uśmiech od ucha do ucha. Ale koniecznie z białymi, równymi zębami ;) Przede wszystkim nikt już nie wierzy w małe dzieci, które nigdy nie mają gorszych dni, nie płaczą i nie grymaszą. A jeśli ktoś usilnie chce uwierzyć - proszę bardzo, ale pamiętaj, że rzeczywistość bardzo szybko może wpędzić Cię w depresję.
Życie to jedna wielka karuzela. Raz jesteś na górze, raz na dole. Raz krzyczysz z zachwytu, raz robi Ci się niedobrze. Raz się cieszysz, innym razem boisz. Raz masz ochotę namówić wszystkich do takiego samego stylu życia, a innym razem masz ochotę wszystkich przed nim ustrzec. Nie musisz udawać, że tak nie jest. Nie ma idealnych ludzi, wiodących idealne życia. Wiecznie udając, najbardziej oszukujesz i ranisz samą siebie.
Mam dla Ciebie jedną dobrą radę. Nie będę Ci mówić jak walczyć z frustracją, ale jak zapobiegać jej powstawaniu. Jeśli z góry wiesz, że po dwóch godzinach prasowania Twój nastrój znacznie się pogorszy - olej to. Nie rób nic ponad swoje siły, bo nie musisz nikomu niczego udowadniać. Świat się nie zawali jeśli posprzątasz jutro, a nie dzisiaj. Jeśli nie masz siły zrobić facetowi obiadu, nie witaj go z pretensją, że tego nie zrobiłaś, tylko przytul go i powiedz, że kompletnie nie miałaś siły tego robić, ale za to jutro to ugotujesz mi takie cudo, że kopara mu opadnie. Pocałuj go i idź usiądź. WSZYSTKO zależy tylko i wyłącznie od Twojego podejścia i spojrzenia na sprawę. Kobiety mają to do siebie, że lubią komplikować sobie życie. A ja np. lubię je sobie ułatwiać. Unikam sytuacji, które wpędzą mnie w psychiczny dół...
Ale... ale jeśli już w ten dół wpadnę, to nie udaję, że mnie go w nim nie ma. Jestem. Jestem wtedy po uszy w gównie. To słychać, widać i czuć na odległość. I mam wtedy w nosie, co ktoś sobie pomyśli. Mam w nosie, że ktoś uzna mnie za złą matkę, narzeczoną czy panią domu. Bo mam w nosie udawanie, że zawsze wszystko jest piękne, różowe i słodziutkie. Nie jest. I im szybciej się z tym pogodzisz - tym lepiej dla Ciebie.
wózek - Lilushop ; lala - Twórczy Kąt ; sukienki - Smallbig - małe jest wielkie
Matki idealne .... zwłaszcza na blogach ich pełno Emotikon wink mają na wszystko czas... mają idealne dzieci.... zawsze zdrowe jedzenie i wieczny uśmiech... zero problemów ... Nie raz to wychodziło później bokiem ... kłamstwo ma zawsze krótkie nogi , zwłaszcza jeśli wypowiadamy się publicznie Emotikon wink Tak sobie kiedyś myślałam , że bycie idealnym w idealnym świecie byłoby bardzo nudne Emotikon wink
Przepiękne sukienki!! Moja Gabi teraz ma fazę na "Mamo - bierzemy się tak samo ? "
Blogi to troszkę inna sprawa, bo czytelnicy widząc idealne zdjęcia sami dopowiadają sobie, że ktoś ma idealne życie - a bloger wcale takiego czegoś nie powiedział. W końcu nie mamy obowiązku o problemach pisać ;)
Jak już pisałam - nie chodzi o zdjęcia , chodzi o to co było pisane... zachwalane a później się okazywało, że jednak tak nie jest ;-) Ludzie czytając blogi pamiętają jego treści. I jak ktoś pisze, że sobie świetnie radzi, jest prawie idealny i wszystko potrafi zrobić sam (co podkreśla w postach) i na wszystko ma czas a się okazuje , że ma i do pomocy teściów czy rodziców z którymi mieszka, albo Panią co przychodzi 2-3 razy w tygodniu posprzątać .... i catering zamawia bo tak prościej niż gotować ;-)
Tak wiem marudzę ;-)
Tekst super, a co do wspomnianej padaczki pomyśl jak ludzie na nia chorujacy musza sie czuc w takich chwilach bo zmeczenie i zdenerwowanie przy tej chorobie jest " niedozwolone" bo moze spowodowac atak...to jest dopiero frustrujace i czesto z tym obiadem dla partnera tak jest ze ja osobiscie reagowalam z wyrzutami do samej siebie co pogarszali moj stan ale zaczne robic tak jak napisalas .. i dam rade...dzieki
Kochana musisz dać radę! Trzeba w życiu szukać takich rozwiązań, by czuć się psychicznie jak najlepiej :*
Wyglądacie jak pralinki Raffaello :)
O Boże! Rzeczywiście!!! :D
Pięknie wyglądacie dziewczyny! Tekst super. Brawo :)
To te sukienki dają taki efekt heheh... :P :*
Miałam podobnie jak opisujesz przedwczoraj a dziś znów mogę latać fruwac i mówić każdemu ze nie ma nic lepszego jak bycie młoda mama!
Miałam dzisiaj podobne odczucia jak wyszłam na spacer. Macierzyństwo to mnóstwo radości, niestety wiele kobiet o tym zapomina i skupia się na minusach zbyt często. A to tyleee radości <3
sliczne sukienki i wy :)
:* dziękujemy :*
Ale ci włosy pojaśniały Ala. To od słońca?! Pasuje Ci :)
No od słońca :/ mi się właśnie nie podoba! :(
aaaa i mam pomysl na prezent na roczek! Polka chetnie bawi sie wozkiem? W sumie co ja sie pytam - skoro na wszystkch zdjeicach tak z nim ujezdza :D buziaki dla waszej trojki :*
Kochana! Żeby to tylko wtedy! Ona się bawi nim codziennie. Przewozi nim wszystkie swoje figurki zwierząt :D Robi "drr" i "papa" i wychodzi do drugiego pokoju O.o :D
cudowni jestecie
przez te piekne zdjecia Poli tez bym chciala coreczke..
Hmm. Może troszkę przedramatyzowane.Kochana, ja mając dwójkę tak malutkich dzieci, muszę mieć wszystko poukładane, dobrze zorganizowane, posprzatane, itd. Odlozenie czegokolwiek na później to strzał w kolano. Nie wykopalabym się z zaległości. Tak więc zasuwam równo i maksymalnym tempie. Musze mieć czas na spacer z dziećmi, na zabawę z nimi, na przytulanie, czytanie i miliony innych rzeczy. I jeszcze przy tym wszystkim jakoś wyglądać. I powiem nieskromnie: udaje mi się to. I NIE SA TO POZORY. Mimo duzego zmeczenia znajduje ogromną radość bo to zmęczenie ma sens, bo cieszą mnie tak te moje dzieci. I dają mi powera wiec nawet szybko się regeneruje, hehe.
Jej ale cudnie wygladacie w tych sukienkach :) Polcia z dnia na dzień jest coraz piękniejsza :-) A wpis super, nigdy nie uwierzę w to że ktoś mimo zmęczenia jest radosny, zadowolony i nie ma czasem dość i ze te codzienne obowiązki go nie przutlaczaja... sama czasem mam ochotę rzucić wszystko i wyjechać gdzies odpoczac na dzień czy dwa mimo tego że moje dziecko ma dopiero 4 miesiace i kocham je nad zycie...
Dziecko to nie tylko słodycz i lepiej szybko to zrozumieć. Tak to już jest w życiu. Warto też mieć swoje pasje i je starać się mimo braku czasu realizować. A to dzięki organizacji. To podstawa. No i czasem trzeba sobie pozwolić na chwilę słabości i gorszy dzień. Nic w tym złego. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i nawet od czasu do czasu mamy prawo do totalnego wkurwa :) ładnie wyglądacie :)
F. robi genialne, naturalne ujęcia, bardzo to lubię :)
jakie swietne te kiecki. Ja to moge ewentualnie z mlodym w takie same dresy wskoczyc... milosci tyle samo, ale image to masz lepszy nie ma co :D Ech chcialoby sie core do wiazania kokardek :) piekne fotki
Super! Bardzo lubię takie zestawy dla córek i matek, świetnie to wygląda <3