Siedzę i myślę. Tak dwa lata już prawie. A jakby liczyć ciążę to i więcej nawet... siedzę i wymyślam sobie problemów sto, a czasem to i dwieście. Przychodzą takie dni, że szaro za oknem, a doba się ciągnie i ciągnie, a ja jakoś pracy akurat nie mam... i wtedy to już los mój najgorszy na świecie jest w mojej głowie.
Bo jestem takim typem, co tak już ma. Koniec, kropka. Jak się czymś nie zajmę, jak nie zacznę biegać po dworze, nawet tak jak dziś po kałużach ogromnych jako jedyna, bo wszyscy inni żeby butów nie zmoczyć, na drugą stronę ulicy przebiegali. A tylko ja twardo z wózkiem przez gigantyczną kałużę szłam, bo doszło do mnie, że korek od buta ma jakieś 3 cm, to jakbym tak na pięcie przebiegła to chyba palce mi nie zmokną. Ale szłam twardo, bo jak się ruszam to czuję, że żyję. I nauczyłam się jak dziecko, iść i uśmiechać sama do siebie i spoglądać na ptaki i w odbicie w kałuży na betonie. Wczoraj w domu to nawet zumbowanie wymyśliłam, byle tylko te swoje urojenia w głowie wyskakać. A w nocy, gdy domownicy posnęli dopadła mnie niemoc, więc siadłam na kanapie i znów...oj jaki ten mój los marny. Nie wiem ile tak siedziałam, ile tak rozmyślałam, ale rankiem kiedy dziecię moje obudziło mnie klasycznym okrzykiem: myny! to się czułam jak na kacu i kompletnie nie rozumiałam co się wczoraj wydarzyło, skąd te niezadowolenie z życia i te dziwne myśli wszystkie. Zmęczenie materiału, a może i nawet wyczerpanie baterii całkowite. Teraz to mam nauczkę, żeby myślenie wyłączyć i iść spać, a nie błądzić po zakamarkach umysłu, bo zawsze docieram w nim do dziwnych miejsc.
Z drugiej jednak strony to ja bym tak chciała czasem paść na kanapę i nie myśleć wcale, ale widocznie nie jestem jeszcze w takim punkcie i nie jestem tak spokojna, by tak potrafić. Jak już siądę to znów rozmyślam o tym ile tu jeszcze trzeba pracować na to mieszkanie, ile tu trzeba by było zarabiać, żeby Polę do przedszkola w stolicy posłać. A w dupę z taką bezczynnością co sprawia, że tylko myślimy i analizujemy.
Lepiej szybko się opamiętać, włączyć energiczną piosenkę, poskakać pod sam sufit z dzieckiem jak wczoraj, aż dziś zakwasy mam w pośladkach. Lepiej zostawić mieszkanie z rana w stanie takim jakie jest, z niepościelonym łóżkiem i wybiec na spacer. A jak już się ma dość tej rutyny, tych spacerów wkoło bloku, to wyszukać sobie w sieci co się dzieje w świecie obok nas za free i wsiąść w metro i jechać, bo wydarzeń w stolicy to całe mnóstwo każdego dnia, ale to się musi chcieć wyjść i jechać i dojść jeszcze kawałek, a w taką pogodę to o chęci ciężko. Ale przemóc się trzeba, podnieść 4 litery i zrobić pierwszy krok, a potem to już wszystko łatwo pójdzie.
I tak dzisiaj znów siedzę, to myślę sobie, że do Was może napiszę, bo zawsze lepiej myśli swe wylać niż siedzieć i myśleć o dupie maryni...
kardigan - tutaj
tunika Polki to cudo, które dostałyśmy "w spadku" od najlepszej ciotki Anki w trójmiasta...tak już właściwie u nas jest, że Polce to ja nie kupuję ani zabawek ani ubrań. I zdarzają się rzeczy trafne mniej, trafne bardziej i ja nigdy nie linkuję, bo i po co, ale ta jest tak piękna i tak ... fajna, że odnalazłam firmę w sieci i dzielę się z Wami wieścią, że to firma Funky Folky - i zaczynam żałować, że na stronę w ogóle weszłam, bo przepadłam teraz i rozmyślać będę całą noc... ;)
A no ja jestem a pociecha moja śpi, zabieram się za pracę a Ty mnie rozproszyłaś i musiałam przeczytać hehe całusy na niemyślenie dzisiaj.
Całusy Agato :*
Alka jedna prośba... trochę spora :D NAPISZ KSIĄŻKĘ, PLIIIIS! <3 Twoje teksty nawet o rzeczach banalnych, mają w sobie coś takiego, że ile byś nie napisała, człowiek ma niedosyyyyt! Jesteś wielka! :*
No dobra pomyślę :) Dziękuję :*
U nas też różnie.. niektóre kupujemy. . Inne dostajemy..A jezcze inne polujemy!
Każdy ma lepsze i gorsze dni.
Oj tak to polowanie to czasem lepsze niż dostawanie :) Większa satysfakcja :)
Może wymienisz mój wpis, może wyda ci się to takie już nie modne, ale napisze jak zawsze co myślę. A zacznę od tego ze tez mam takie dni, tyle że ja zjadam albo pale swoje problemu. Co mi pomaga? _ a no wizyta w kościele, tak pomodle się, zamówię parę litani, pomyślę, poproszę, podziękuję, czasem poplacze ale jakoś mi lepiej , świat znów ma znaczenie.
Wiesz z kościołem mam tak, że kilka razy do roku wręcz do niego biegnę, bo odczuwam taką potrzebę...i jakoś tak lepiej mi wtedy...
Ostatnio jak byłam sama w domu też dopadło mnie takie rozmyslanie i przyznam, że niezbyt dobrze się czułam... Zawsze staram się czymś wtedy zająć :)
Ale z drugiej strony czasem też trzeba dać sobie czas na smutek, myśli i usilnie ich nie wypierać, bo nagromadzają się w nas niepotrzebnie...tak ostatnio doszłam do tego wniosku po jednej bajce :)
Zdarzają się i takie dni, u mnie też ostatnio, natłok obowiązków i ta niezachęcająca pogoda. Ale wystarczy włączyć energiczną muzykę, zrobić jakiś krok w stronę poprawy własnego samopoczucia, coś zaplanować i zrealizować, aby znów poczuć moc :)
Energiczna muzyka to lek na całe zło czasem :)
Ty nie myśl tyle tylko żyj ❤ Niepotrzebnie nam tylko czas i energia ucieka wiem wiem łatwo pisać.
Sama miewam takie akcje choć teraz przy Wiktorii nie mam na to czasu jakoś? pamiętaj że jak już osiągniesz swój cel pojawiają się następne. I tak w kółko będziesz myśleć o każdym g... i sobie problemy robić trzeba głowę przestawić Cudną rodzinę masz a to najcenniejszy dar ❤ buziaki kochani ❤?
Najbardziej zajęta to jestem jak mam mnóstwo pracy na blogu :) Dlatego teraz codziennie siadam, rozpisuję i realizuję - nie mam czasu na rozmyślania. Buziaki :*
Boże mam tak samo! Jak to dobrze, że nie jestem sama, bo już się bałam, że coś ze mną nie tak :P
Co Ty, jest nas wiele :D
Piękne widoki , ciesze sie ze jednak ... :D
Tez takie "myslicielstwo" mnie dopada nie raz daje powera do dzialania a innym razem dołuje i blokuje na jakis czas. Ale jak to mowia "mysle więc jestem" ;-)
O tak, myślę więc jestem - święta racja ;)
Ostatnie zdjęcie najlepsze !!
Podglądam blog od dawna, rzadko komentuje (wiem powinnam) i jakoś tak cholernie się ciesze z ostatniej foty ! Oby tak już zostało, bo to szczęście nie tylko wasze, ale najbardziej Poli !
Ps. Też rozmyślałam i też żałowałam już po otwarciu pierwszego oka :P.
Oby tak zostało, oby...
Uwielbiam Cię Alutek! Pisz dalej i nigdy nie przestawaj! :)
Nie mam zamiaru :*
Wchodzę sobie teraz na bloga z nadzieją, że jest coś nowego do poczytania (ale przecież na fejsie coś by było wspomniane..) iiiiii O BOŻE, BOŻE JEST! I to od wczoraj! I ja tego nie widziałam?! No tak..za szybko wczoraj poszłam spać ehh.. Więcej grzechów nie pamiętam. ;-)
ja to też czasem taka myślicielka..szkoda, że za to nie płacą :-P
Hahaha, ja Ci dam !!! :D Oj jakby płacili, to bym mieszkanie już dawno kupiła :D
To chyba takie babskie hobby jest... niestety. Mam to samo. Wierzę jednak, że kiedyś będę w położeniu, kiedy po padnięciu na sofę nie będzie chaosu myślowego a cudowny spokój. Wierzę...
Też w to wierzę...nieustannie.
ostatnio mam tak zbyt czesto...
Ta pora roku tak działa chyba...