Pomysł na obiad - nieważne jak bardzo będziesz się starać, kiedyś może Ci go zabraknąć! Wtedy do gry wejdzie wujek google, który poda Wam zapewne tysiące propozycji, które moglibyście wypróbować w kuchni. U mnie wystarczy wejść na blogu w zakładkę "kulinaria" i... i jest! Może nie ma tego na razie zbyt wiele, ale za jakiś czas na pewno będzie więcej.
Pomysł na obiad w moim wykonaniu jest zawsze prosty, bez zbędnych kombinacji i udziwnień. Wybieram rzeczy szybkie, proste w przygotowaniu i w miarę zdrowe. Nie lubię mięs ociekających tłuszczem, ale lubię raz na jakiś czas roztopiony ser czy to feta czy mozarella, który idealnie nadaje się do sałatek czy mięs. I właśnie to ten ser zagości w naszym dzisiejszym przepisie.
Jak zwykle w kuchni rządził głównie F. - potrawy przygotowane przez niego są zawsze przede wszystkim idealnie doprawione. Od maleńkiego eksperymentował on w kuchni, pomagał mamie, obserwował. Ta sama rzecz przygotowana przeze mnie byłaby podana i przyrządzona totalnie inaczej i niestety nie mam tutaj na myśli, że lepiej.
Długo zastanawiałam się nad kolejnym przepisem, który mógłby wylądować na blogu, aż w końcu przypomniałam sobie jak kiedyś naszła mnie ochota na devolaya, ale... stwierdziłam, że ... nie chcę panierki, bo nie zdrowa, nie chcę masła, nie chcę smażenia... i z devolaya wyszła kieszonka, która rozpływała mi się w ustach. Poprosiłam F. żeby i tym razem przygotował coś podobnego. Postawiliśmy na kieszonki z piersi kurczaka, nadziewane tym co lubimy najbardziej. Zaraz dowiecie się czym.
No ale... mieliśmy też mętlik co do wyboru mięsa. Przy moim hashimoto nie powinnam jeść kurczaków nafaszerowanych antybiotykami, a odkąd mieszkam w Warszawie to kupuję właśnie tacki wyłącznie w marketach. Brakowało mi opcji, w której będę mogła na tacce dostać coś ze sprawdzonego źródła. No, ale... jest. Bohater naszego dzisiejszego wpisu: Kurczak Zagrodowy. Dla mnie to jedno z tych odkryć, o którym musiałam poinformować od razu swoją mamę, która w końcu uspokoiła się, że zaprzestałam jedzenia tych gigantycznie wielkich kurczaków. Kurczak Zagrodowy chowany jest w rodzinnych gospodarstwach. Żywiony jest wyłącznie karmą roślinną. Początkowo chciałam kupić całego kurczaka, ale razem z F. stwierdziliśmy, że kieszonki są dla nas o wiele fajniejszą opcją. Filet to najdelikatniejsze mięso Kurczaka Zagrodowego. Tacka z tym mięsem znacznie wyróżniała się na tle innych: maksymalna waga mięsa na tacce do jakiej udało mi się dokopać to 380 gramów przy dwóch filetach, gdzie normalnie nafaszerowane kurczaki to waga 500 gramów czyli 250 gramów na jeden filet! Różnica zauważalna jest gołym okiem. W smaku i dotyku również. Zawsze zresztą widziałam ogromną różnicę między kurczakiem ze sprawdzonego źródła, a tym, który sami wiecie jaką drogę przeszedł. Teraz już nie ma wymówki, że nie mamy czasu jeździć na targowiska czy do lokalnych dostawców. Teraz to wszystko mamy pod nosem.
Ale... my tu gadu-gadu, a Wam ślinka już pewnie cieknie i zastanawiacie się co nam z tego gotowania wyszło. No to lecimy!
DROBIOWE KIESZONKI z pieczonymi ziemniaczkami i surówką z pora i jabłka
(przepis na dwie duże kieszonki)
- Kurczak Zagrodowy - 1 tacka ( ok. 380 gramów)
- 1 opakowanie sera Mozarella
- garść sera feta
- 3 ząbki czosnku
- szpinak ( ok. 400 gramów)
- 1/4 czerwonej papryki
- ok. 8/10 ziemniaczków
- jabłko
- 1 por
- 2 łyżki majonezu
- oliwa z oliwek
- przyprawa do ziemniaków
- słodka papryka w proszku
- dwie szalotki
- sól himalajska
- pieprz świeżo zmielony
- szczypiorek
Piersi z kurczaka rozbijamy. Opruszamy solą i pieprzem. Odcinamy ogonki liściom szpinaku. Na patelni rozgrzewamy oliwę, przeciskamy 3 ząbki czosnku i wrzucamy szpinak. Doprawiamy solą i pieprzem wedle smaku. Kładziemy plastry mozzarelli na rozbite filety. F. na swój położył paprykę, ja na swój podsmażony szpinak i pokruszoną fetę oraz szczypiorek. Ziemniaki podgotowujemy, a następnie mieszamy w oliwie z oliwek z dodatkiem przyprawy do ziemniaków i słodkiej papryki. Układamy w naczyniu żaroodpornym razem z pociętymi szalotkami. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na czas ok. 25/30 minut. Piersi z kurczaka zamykamy, zawijamy/tworzymy kieszonkę. Zapakowujemy w folię aluminiową posmarowaną delikatnie masłem, w której robimy dziurki. Wrzucamy na patelnię z grilla i grillujemy przez ok 4 minuty z jednej i 4 minuty z drugiej strony. Po tej czynności przekładamy je do piekarnika na ok. 20 minut. Jabłko ścieramy do miski, por tniemy wzdłuż na pół, następnie drobno kroimy. Dorzucamy do miski i mieszamy z dwoma łyżkami majonezu. Surówki nie przyprawiamy. Upieczoną pierś kroimy na pierścienie szerokości ok. 1,5 cm. Podajemy z upieczonymi ziemniaczkami i surówką.
Gotowe! Co prawda nie jest to maksymalnie zdrowe danie - mamy tutaj majonez i trochę sera, ale... wszystko jest dla ludzi, a tłuszcz też jest człowiekowi potrzebny :) Zawsze można kupić majonez light, albo dać go mniej, a ser w takiej ilości też nie robi tutaj jakieś katastrofy żywieniowej.
Wyszło na prawdę... smacznie! Mięso był tak delikatne i pyszne, że rozpływało się w ustach. Surówka to przepis, który wyniosłam z domu. Kiedyś kiedy mama kładła ją na stół, nie tykałam jej nawet końcem widelca. Połączenie jabłko, por, majonez wydawało mi się nie do przyjęcia. Kiedy jednak się przełamałam i spróbowałam jak smakuje... byłam totalnie zaskoczona. Ekstra fajny smak, ostry, który przełamywany jest delikatnym jabłkiem. Idealna na niedzielny obiad. Co do kieszonek, jest to o tyle fajna sprawa, że możecie włożyć do nich to co lubicie najbardziej. Może to być brokuł, mogą to być pieczarki. Opcji jest wiele. Pieczone ziemniaczki to z kolei małe odejście od rutyny czyli gotowanych ziemniaków. Przygotowane w podany przez nas sposób nadają wyrazisty smak całemu daniu.
Poniżej efekty naszego kucharzenia. Mam nadzieję, że ktoś z Was skusi się na wypróbowanie naszej propozycji.
Pycha! Bardzo lubię takie dania :)
Wypróbuj koniecznie :*
Ślinka cieknie ??
Noo na sam widok, ach!
Ale to pysznie wygląda ;) Fajnie, że jest coś takiego jak kurczak bez antybiotyków, super!
No genialna opcja, prawda?!
wczoraj zrobiłam, dzięki za inspirację :*
Do usług :*
Bardzo fajny przepis. Fajnie mieć gotującego mężczyznę w domu! Czekam na więcej takich rzeczy. Pozdrawiam.
Będzie więcej :*
ooo wyprobuje !!! i wiecej takich obiadkow prosze :)
Nie ma sprawy :)
Zjadłam Wasze porcje aż się uszy trzęsły.. Oczywiście zjadłam oczami ?wygląda przepysznie!
Już myślałam, że zrobiłaś! :D
musze zrobić :D !