Jestem marzycielką. Moja mapa marzeń to przede wszystkim emocje, ale znajduje się na niej też luksus i obrazki związane z podróżowaniem. Jeśli miałabym wór kasy, podróże byłyby tą rzeczą, na którą nie byłoby mi jej szkoda. Bo wydając na to pieniądze - rozwijamy się.
Mam kilka podróżniczych marzeń w mojej głowie. Wiem, że na pewno odwiedzę kiedyś NYC, na pewno jeszcze raz wybiorę się do Paryża. Marzy mi się klimatyczne Bali, a na wyciągnięcie ręki mam i w końcu odwiedzę wspaniały Londyn.
Ostatnio jednak mocno intensywnie marzę i wizualizuję o dwóch szczególnych miejscach. Wg niektórych, przereklamowane, a jeszcze według innych - totalnie zachwycające! Potwierdza się tu tylko fakt, że o gustach się nie dyskutuje - to co jednych zachwyca, innych nie zachwyca wcale. Świat jest ogromny i każdy znajdzie dla siebie miejsce, które będzie miejscem idealnym na odbycie podróży. Jak już zdążył Wam podpowiedzieć tytuł tego wpisu, Rodos i Bangkok to moje dwa wspaniałe miejsca, które zawróciły mi jakiś czas temu w głowie.
RODOS
Wspaniała, klimatyczna wyspa na Morzu Egejskim. Podobno całą wyspę można zwiedzić samochodem w ... dwa dni! Nigdy nie mogę przestać się zachwycać, kiedy oglądam w telewizji czy w internecie te niesamowite plaże, zatoki, piękne uliczki, ruiny świątyni. Stolica wyspy, miasto Rodos, jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Narodowego UNESCO. Ostatnio wyczytałam w internecie, że na Rodos jest coś takiego jak Dolina Motyli - to zalesiona dolina, do której przylatują motyle z całej wyspy! Dzieje się to jednak wyłącznie w lipcu i w sierpniu. Ach, jak ja bym chciała to zobaczyć! Rodos jest najlepiej zachowanym starożytnym miastem, które w dodatku jest wciąż zamieszkiwane.
BILETY LOTNICZE NA RODOS
Sprawdzam sobie co jakiś czas bilety lotnicze i pobyty w miesiącach typu lipiec/sierpień. Na TUI w wyszukiwarce wpisuję ilość osób, długość trwania pobytu ( mniej więcej tydzień), miejsce wylotu, przylotu. Tygodniowy pobyt na Rodos, w 3 gwiazdkowym hotelu, ze śniadaniami, lotami itp. dla 3 osób ( pokój 2 os. z widokiem na ogród) to koszta ok. 5 tysięcy złotych, ale może być i 10, czy 15... w zależności od potrzeb, lokalizacji hotelu, standardu. Ja osobiście nie wydawałabym fortuny na noclegi, bo wolałabym zwiedzać i stołować się w restauracjach. Hotel byłby tylko od spania. Wiadomo, trzeba do tej sumy doliczyć pieniądze na jedzenie, przyjemności itp. Czas lotu to 2,5 h do 3 godzin.
Podsumowując - no wszystko kosztuje, ale myślę, że regularnie przeglądając oferty, można upolować fajne okazje, zwłaszcza jeśli chodzi o oferty Last Minute - czasem na dobę przed wylotem, ceny spadają nawet o 50%. Wiadomo, że trzeba być wtedy w ewentualnej gotowości na nagłe wakacje :)
No a teraz moje drugie marzenie podróżnicze, już nieco bardziej szalone...
BANGKOK !
Chyba po raz pierwszy utkwił mi w głowie po filmie: Kac Vegas w Bangkoku. Później trafiałam jeszcze na różne klipy kręcone właśnie tam, reportaże, no i tak za każdym razem serce biło nieco szybciej. Bangkok jest dla mnie najlepszym przykładem miejsca, w którym tradycja przeplata się z nowoczesnością. Bangkok to miasto, które nigdy nie śpi. Ulice wciąż tętnią życiem, na każdym kroku spotyka się wielkie centra handlowe. A jednak to właśnie w Bangkoku - w tym wyjątkowo szalonym mieście, możemy doświadczyć ... spokoju. Świątynie, pałace, muzea.
Moim marzeniem jest maleńka świątynia Wat Traimit, w której można zobaczyć największą na świecie statuę siedzącego Buddy. Statua jest cała ze złota, waży ponad 5 ton i ma 4,5 metra wysokości. Obłęd! Nie potrafię sobie tego wyobrazić, pomimo, że widziałam zdjęcia itp. OGROM - to słowo kojarzy mi się z Bangkokiem. Ogrom wrażeń, ogrom ludzi. Ogrom wszystkiego. Wiem, że mogłoby to być dla mnie trochę przytłaczające, ale i tak mnie do tego ciągnie. Mega mi się marzy udanie się na pływające targi, gdzie stragany mają formę łódek cumujących na wodzie. Wieczorami zajadałabym się w Chinatown, lokalnymi pysznościami od ulicznych sprzedawców. Uwielbiam kuchnię azjatycką i to byłby prawdziwy raj dla mojego podniebienia.
BILETY LOTNICZE DO BANGKOKU
No tutaj już wiadomo - tanie to nie będzie. Loty do Bangkoku+ np. 9 noclegów i 3 gwiazdkowy resort ze śniadaniami to koszt ok. 5 tysięcy złotych na osobę. Dodaj do tego kasę "w kieszeń" i robi się niezła sumka. To są jednak zawsze dobrze zainwestowane pieniądze i jeśli miałabym możliwość, wydałabym je bez wahania.
Trochę przeraża mnie wizja lotu, bo trwa to ok 15, 18 godzin, ale no cóż - odległości nie przeskoczysz, teleportować raczej też się nie potrafimy ( jeszcze ), więc jeśli na czymś mocno nam zależy, musimy dążyć do realizacji tego, niezależnie od tego, ile to kosztuje i ile to trwa.
Marzenia są po to, by je spełniać...
Ponoć największą szansę na spełnienie, mają te najsilniejsze pragnienia. Te rzeczy, których pragniemy szczerze i z całego serca. Których pragniemy każdą komórką swojego ciała. Może dlatego, że jeśli naprawdę czegoś pragniemy, to wtedy podświadomie wszystkie nasze działania planujemy właśnie tak, by to osiągnąć. U mnie zawsze wygląda to podobnie. Jeśli naprawdę czegoś pragnę, zawsze znajduję sposób na osiągnięcie tego. Może i tym razem tak będzie? Ach. Obym kiedyś w moim albumie, znalazły się zdjęcia z plaży w Rodos i radosne zdjęcia z zatłoczonych ulic Bangkoku.
Tak. Wierzę, że tak będzie!
A jakie są Wasze podróżnicze marzenia? Opowiedzcie mi o nich!
Ściskam...
My z mężem mamy plan na przyszlosc udac sie do Egiptu. Interesuja nas te wszystkie starożytne posągi i wieże, piramidy. Chcielibysmy to zobaczyć na własne oczy.
hej. no nie mogłam się nie wypowiedzieć ;) zwłaszcza że poruszasz mój przewodni temat życia - podróże. Grecję miałam przyjemność poznać ale nie Rodos...więc jest o czym pomyśleć. A co mam w planach jak los pozwoli? :
- Szkocja - za klimat i tajemniczość i za możliwość rozbijania namiotów wszędzie :)
- Wyspa Księcia Edwarda - a za co? hmmm za wiele... ;)
pozdrawiam asia
Och Szkocja - i mnie się marzy! <3
Oh jeju, piękne miejsca i zdecydowanie warte zobaczenia! Ja póki co stawiam sobie bliższe cele, mam nadzieję, ze uda się zrealizować.
Ja też póki co bliższe cele - sopot haha! :D
O alaaaa mozemy sobie przybic piatke. i mi marzy sie bangkok, choc to narazie marzenie bardzo odlegle. ale nie niemozliwe. powodzenia
Nawet jeśli odległe, to wciąż realne! :*