Wiesz, dlaczego matkom tak ciężko odciąć jest pępowinę? Dlaczego do wielu rodziców nie dociera, że ich dziecko nie jest już dzieckiem? Bo bliscy w naszych oczach ciągle są tacy sami. Zapamiętani możliwie najlepiej. Zapamiętani tacy, jakimi chcemy ich pamiętać.
Kiedy oglądam zdjęcia mojej rodziny z przeszłości i zastanawiam się jak wyglądają teraz - po mocnym przypatrzeniu się potrafię dostrzec pewne różnice. Ale na co dzień tego nie widzę. W moich oczach wszyscy są tacy sami. Nieskażeni przez czas, nie dotknięci przez los, nie doświadczeni życiem. Wciąż młodzi i piękni, może dlatego więc tak cieżko uwierzyć mi w to, że rodzice skończą niedługo 60 lat. Ale może to przez to, że wciąż to ja pożyczam ciuchy od mojej mamy, nie na odwrót. Dla siostry czas jakby się zatrzymał, a może i działa na korzyść. Z dnia na dzień piękniejsza, radośniejsza. Kacprowi wciąż mam ochotę kupować słodkie zabawki, zapominając, że niebawem skończy czwartą klasę.
Milla - choć niebawem skończy pięć lat, to ja wciąż mam ochotę bawić się z maluszkiem, który już ucieka od ciotkowych buziaków. Moja Pola to wciąż mały maluszek, który wyciska ze mnie łzy każdym najmniejszym, samodzielnym "krokiem". Bo jak to? To już? Znów coś? Nie potrzebuje mnie już do kolejnej rzeczy, którą chce robić sama? Przecież jest taka mała... F. w moich oczach to od pewnego czasu niewątpliwie najlepsza jego wersja, jaką chcę przy sobie już na zawsze. I jego twarz, choć zmieniła się znacznie, dla mnie wciąż ma te rysy, w których się zakochałam. Może to przez te oczy, które jako zwierciadło duszy wciąż są takie same. Choć jego chyba pięknieją...
W swoich oczach zawsze jesteśmy tacy sami. Nieważne jak bardzo zmęczeni, schorowani, wypatroszeni - zawsze widzimy w sobie tych samych ludzi. Nie zauważamy nawet czasem drobnych zmian, bo fizyczność w miłości jakiejkolwiek, nie ma większego znaczenia. Dziecko zawsze dla matki będzie najpiękniejsze, jak i dla kochającego mężczyzny jego kobieta - i odwrotnie. W swoich oczach zawsze widzimy wszystko. Cały świat. Wszystkie smutki, radości. Zmartwienia mniejsze i większe. W swoich oczach możemy odnaleźć odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Bo tak dobrze znamy oczy naszych bliskich. Oczy, w których zawsze jesteśmy tacy sami. Młodzi, piękni i szczęśliwi.
I to piękne mieć przy sobie ludzi, którzy mimo popełnianych błędów, widzą w Tobie wciąż jedną i tą samą osobę. Osobę, która jak każdy czasem błądzi, potyka się, poddaje... To co pozwoliło mi i mu wytrwać w tym związku, to pamięć o tym kogo i za co pokochaliśmy. Kogo w sobie wtedy widzieliśmy. Recepta na dobry związek jest dla nas ostatnio dość prosta - o tym za co się pokochaliśmy przypominamy sobie każdego dnia. Codziennie staramy się patrzeć na siebie, wyobrażając sobie, że nie znamy się prawie wcale. I wtedy znów odnajdujemy powód do wzajemnej fascynacji...
Na rodziców patrzymy okiem łaskawszym, rozumiejąc że pewnych schematów się w nich nie zmieni. I nieważne jak bardzo czasem działają nam na nerwy - widzimy w nich tych ludzi, którzy nas wychowali. Którzy byli kiedyś dla nas jedynym bezpiecznym schronieniem, jedyną opieką. I tak jak zawsze będziemy się czuć przy nich jak dzieci, tak przy naszym dorosłym dziecku wciąż będziemy się czuć jako te, odpowiedzialne za dziecko w nieważne jakim jest wieku.
Każdy bliski w naszych oczach jest taki sam. Tacy sami, jesteśmy w oczach bliskich my.
o jak trafiłam przed premierą na FB hehe :) ale tak czułam, że jak pewnie taka cisza na instastory, to knujesz tu dla nas nowości. i dobrze, że zajrzałam, bo... chwyciłaś za serduszko ( po raz kolejny) - piękne słowa, piękne zdjęcia...
Ta cisza na insta to było naładowanie baterii :D Jak widać naładowały się wyśmienicie :D Buziaczki!
Brak słów... Wzruszyłam się ?
Cieszę się <3
nic innego nie przychodzi mi do głowy jak " <3 "
Moja kochana! Ściskam! :*
Jesteś niesamowita. Mi też braknie słów. Napisałaś wszystko! :*
:* !
Wzruszasz niesamowicie.
Dziękuję... :*
Polka rządzi w kuchni <3
Pięknie napisane.. Więcej wymyślać tu nie będę
:*
Rządzi za tatusiem i za teściówką! :D Nie bez powodu ich trójka ma to samo nazwisko :D Tylko ja taki wyrzutek :D
ale Polka zżyta z Twoją teściową, szok :) tyle już zdjęć wspólnych ich widziałam, kiedyś myślałam, że to Twoja mama, ale teraz myslę, że Twojej nie widzialam chyba wcale :D suuuper :*
No zżyta i to bardzo! Ale to dlatego, że teściówką z nią od narodzin spędza dużo czasu :) Moja mama była na blogu chyba tylko we wpisie ze chrzcin ale pewna nie jestem :)
Nic dodać nic ująć, choć to niestety ma też złe strony i bywa zgubne, bo z sentymentu do tego jaki ktoś był, czasem jesteśmy zbyt zaślepieni i wybaczamy zbyt dużo...