0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

2 maja 2016

Teraz rozumiem...

Teraz rozumiem... jak to jest czekać do wieczora na ulubiony film i zasnąć na kanapie nim się zacznie... jak to jest czytać jedną książkę kilka miesięcy zaczynając setki razy od nowa. Jak to jest, jeść zimny obiad w minutę na stojąco i jak to jest odwijać cukierka bezdźwięcznie... 

Teraz rozumiem doskonale czemu siostra nigdy nie oglądała Kuby Wojewódzkiego, bo mówiła, że to za późno, a ja z niedowierzaniem patrzyłam na nią jak na kosmitkę, bo przecież to chwilę po 22... Teraz rozumiem czemu nigdy nie dokończyła ulubionego serialu Gossip Girl, który ja nie mając dzieci obejrzałam w kilka miesięcy...

Teraz rozumiem jak to jest nie mieć czasu na nic, a robić i tak więcej niż wtedy gdy czasu miało się nadmiar. Rozumiem jak można wyprowadzić małego człowieka z równowagi dając mu nieodpowiedni kolor skarpetek i przestawiając figurkę hello kitty w inne miejsce niż stała ona przed chwilą... jak to jest wstawać w nocy nawet co pół godziny i czasem już płakać w środku duszy, a mimo to całować w gładkie czółko i śpiewać drżącym głosem po raz setny ulubioną kołysankę...

Teraz rozumiem jak to jest marzyć o chwili spokoju, o wyjściu, a potem tęsknić chwilę po zamknięciu za sobą drzwi do mieszkania. Rozumiem jak to jest założyć bluzkę na lewą stronę i nie zauważyć jedzenia w swoich włosach. Jak to jest usiąść i powiedzieć "nareszcie!" i po pięciu sekundach zostać zawołanych przez małego osobnika z drugiego końca pokoju, bo nie może sięgnąć książeczki. Jak to jest spieszyć się na spotkanie i trzymać nerwy na wodzy, kiedy Twoje dziecko przy 4 stopniach na plusie chce ubrać sandałki i wiosenną kurtkę. Jak to jest tłumaczyć, że nie kupi się w markecie kolejnego już dziś jajka i modlić, by proces ten zakończył się powodzeniem, a nie furią, którą można by pomylić ze sklepowym alarmem.

Teraz rozumiem jak to jest płakać w wannie z bezsilności, a chwilę później zobaczyć uśmiech swojego dziecka i zapomnieć o wszystkim co złe. Rozumiem jak to jest martwić się o przyszłość, bać się wojny i tulić śpiące dziecko po obejrzanym reportażu o małych, chorych istotkach, które walczą o życie.  Jak to jest trzymać na biodrze dziecko, podtrzymując ręką prawą, a lewą mieszać jedzenie na patelni, podnosząc nogą z podłogi łyżeczkę, która spadła... ( wyobraź to sobie...). Jak to jest być brutalnie budzonym o 6 rano okrzykiem dziecka, że chce na plac zabaw....teraz, zaraz! I jak to jest być na tym placu zabaw, choć się wcale już czasem tam być nie chce.

Teraz rozumiem jak to jest kwiczeć z radości, bo pierwsze siku, bo nowe słowo, bo inna mina, bo śmieszny taniec. Rozumiem jak to jest oglądać bajkę w telewizji, mimo, że dziecko śpi od pół godziny i jak to jest układać lego kolejną godzinę, choć dziecko dawno się już zabawą znudziło. Rozumiem jak to jest patrzeć, kiedy zasypia, ale prawie nigdy nie widzieć jak się budzi, bo samemu się śpi... Rozumiem jak to jest próbować powstrzymać śmiech, podczas gdy powinno się powiedzieć, że czegoś nie wolno.

Teraz rozumiem, co to znaczy oddać ostatnią kostkę czekolady, na którą miało się ochotę i co to znaczy obudzić się z małymi stópkami na twarzy. Co to znaczy słyszeć "mamooo" i jak to jest trzymać w dwóch dłoniach cały swój świat.

Teraz rozumiem... co to znaczy kochać... tak po prostu. Bezinteresownie. Nad życie.

DSC_6289

 

DSC_6296

 

teraz rozumiem

 

sesja dziecięca

 

sesja urodzinowa

 

sesja 2latka

 

bunt dwulatka

 

dwulatka

 

28 comments on “Teraz rozumiem...”

  1. Zazdroszczę ci, że miałaś czas mieć czas, mi to nie było dane nawet przed dziećmi. Polka jak zwykle cudowna <3
    p.s. kwitną wiśnie.

    1. p.s. jutro ci napiszę czy nadal kwitną, bo właśnie mieliśmy grad, a obecnie jest ulewny deszcz

  2. Pozazdrościć takiej pięknej córeczki. Wpis jak zwykle trafiony - ja również teraz rozumiem, to czego wcześniej nie byłam nawet w stanie sobie wyobrazić...

  3. Początek wydawał się banalny ale juz pod koniec łzy same napłynęły mi do oczu. Kochana, nie chce tu z siebie robić alfy i omegi bo nią nie jestem ale gdybyś miała 2 latka i 4 miesięczniaka to dopiero byś zrozumiała :D i cały czas zastanawiam się jak ja mogłam narzekać i nie mieć czasu przy jednym dziecku ;) Pozdrawiam ciepło.

  4. Masz taką łatwość pisania, taką lekkość - słowo pisane, które tak łatwo się czyta i które dostarcza tylu emocji to coś niesamowitego - masz talent dziewczyno! ;) :)

  5. Ja też rozumiem bo sama również mam dziecko, a ludzie którzy dziecka/dzieci nie mają myślę, że też zrozumieją choć trochę lub sobie to wyobrazą bo przedstawiawiłaś to świetnie w swoim poście.
    Cholera trochę się wzruszyłam.
    Pozdrawiam

  6. ja rowniez doskonale to rozumiem :) wiadomosci juz nie ogladam codziennie prawie mowia ze ktos tam zlamal noworodkowi noge ktos inny gasil papierosy na rece itd sluchac tego nie moge plakac mi sie chce bo wyobrazam sobie co te biedne dzieci musialy czuc :( odkad jestem matka stalam sie bardzo wrazliwa zwlaszcza na krzywde wyrzadzana dzieciom ;( wiele osob narzeka na polske ze taka owaka a ja w gruncie rzeczy ciesze sie ze tu mieszkam jest jak jest ale z wojna sie nie zmagamy jak np na wschodzie jedzenia w sklepach pod dostatkiem nie glodujemy jak ludzie ktorzy maja bardzooo ograniczony dostep do zywnosci i nie maja co podac swoim dzieciom naprawde doceniam to co mam to ze moje dziecko moze spokojnie zasnac wieczorem i spokojnie obudzic sie rano !

  7. Dajesz nadzieję, że macierzyństwo może być piękne. Bo co tam porozlewane soczki, plastelina wgnieciona w dywan... ;) Pięknie napisane i przecudne zdjęcia Poli! Rośnie w oczach :) :*

  8. Przesłodka Polduneczka <3 :) Bardzo przyjemnie się wszystko czytało... Wzruszyłam się nawet :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@alicjawegnerpl

Zajrzyj na mój Instagram i sprawdź, jak żyję, manifestuję oraz działam.
cartcrossmenuchevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram