0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

Stało się! 2 tygodnie temu ruszyła sprzedaż mojego e-booka jakim jest Plan Zdrowej Zmiany. A od poniedziałku wszyscy wspólnie ruszyliśmy z wyzwaniem, w którym realizujemy zadania w nim zawarte.

Prowadzę blog od ponad 7 lat... i w trakcie gdy wszyscy blogerzy jeden po drugim zaczynali wydawać swoje książki, tworzyć swoje produkty, co chwile ktoś mnie pytał: czemu ty nie? Odpowiedź była prosta: bo nie! Nie lubię robić czegoś na siłę, tylko dlatego, że robią to inni.
⁣⁣⁣⁣
Wiedziałam natomiast, że produkt stworzę tylko wtedy, kiedy rozpali się we mnie prawdziwe pragnienie jego realizacji i kiedy będę gotowa, żeby zrobić to tak jak trzeba.⁣
⁣⁣⁣⁣
Wszystko co robię jest po to, by pomagać innym kobietom. Ponad 8 lat temu byłam sfrustrowaną i schorowaną dziewczyną, negatywnie nastawioną do... wszystkiego. Zmagałam się z depresją i bulimią. Kiedy urodziłam Polę, zaczęłam o siebie walczyć. Okazało się jednak, że sam ruch i zdrowe jedzenie to za mało. Muszę zadbać też o swoją głowę. ⁣⁣⁣⁣
⁣⁣⁣⁣
I tego właśnie uczę od tamtej pory kobiety - holistycznego podejście do zdrowia. Wiem, że zmiany są trudne - dlatego stworzyłyśmy z Gosią coś, co je wam ułatwi ⁣⁣⁣.
⁣⁣⁣⁣
Napisałyśmy więc ... książkę. Książkę, która jest też jednocześnie gotowym planem i wyzwaniem, którego może podjąć się każda z Was!

⁣⁣⁣⁣
PLAN ZDROWEJ ZMIANY to: ⁣⁣⁣⁣

⁣⁣⁣⁣
- 300 stron motywacji i inspiracji dla Twojego zdrowia ⁣⁣⁣⁣
- ponad 30 przepisów bez cukru, laktozy i glutenu ⁣⁣⁣⁣
- Plan działania na 28 dni - każdy dzień to propozycja jadłospisu oraz zadanie z kategorii rozwoju, pielęgnacji oraz propozycje aktywności fizycznej ⁣⁣⁣⁣
- Wskazówki żywieniowe ⁣⁣⁣⁣(zwłaszcza dla osób z Hashimoto i IO)
- Miesięczne wyzwania ⁣⁣⁣⁣
- Codzienne karty postępu i monitorowania twojego samopoczucia ⁣⁣⁣⁣
- Inspirujące cytaty na każdy dzień ⁣⁣⁣⁣

 


⁣⁣⁣⁣
⁣⁣⁣⁣
28 dni - tyle potrzebujesz, by wyrobić w sobie zdrowe nawyki, dzięki którym odzyskasz zdrowie i dobre samopoczucie! ⁣⁣⁣⁣

 

Pracowałyśmy nad tym planem kilka dobrych miesięcy. Tak, by to było naprawdę kompletne i wartościowe. Opinie o e-booku przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Dziękujemy Wam za zaufanie i dobre słowo. Ogromnie to doceniamy <3

 

WIOSENNE PRZEBUDZENIE

Sama zaczęłam realizować Plan Zdrowej Zmiany w poniedziałek. I ja również bardzo tego potrzebuję. Ostatnie pół roku upłynęło mi na naprawdę intensywnej pracy. W momencie kiedy się wyprowadziłam, zajęłam się rozwojem drugiego biznesu i zaczęłam prace nad książką. A do tego wszystkiego ogarniałam życie, mieszkanie, macierzyństwo i istniejącą już firmę. Łatwo nie było. Ale było warto.

Cena jaką poniosłam... cóż. Zawaliłam swój rytm. Rytm życia, który najbardziej mi służy. Regularne treningi, medytacje, pracę z oddechem. Ale nadchodzi wiosna... osiągnęłam to, do czego dążyłam i mogę śmiało wrócić do swojej codziennej rutyny. Nadal mam wiele celów i ogrom pracy - ale tym razem, zrobię to w zgodzie ze swoim rytmem.

 

 

Wysprzątałam na błysk mieszkanie, spisałam cele na marzec, rozpisałam lekarzy, badania i inne rzeczy, które muszę ogarnąć. Odgruzowałam swoje paznokcie, włosy i ciało. I zaczęłam się przebudzać.

Dziś 4 dzień wyzwania, a mnie już ogarnął tak cudowny spokój. Wstaję codziennie o 5:00, ćwiczę, medytuję, pozytywnie się nastrajam. Jestem szczęśliwa, wypoczęta, zrelaksowana...

 

PODSTAWA... RUCH

Nie odpuszczę tego już nigdy, choćby nie wiem co. O to chyba jednak mam trochę do siebie żal, bo wygospodarować chociaż 15 min dziennie zawsze by się dało. Tylko, że... mi się po prostu nie chciało. Jak wpadam w pracoholizm to zapominam o Bożym świecie. Ale nie tym razem... ruch to podstawa zdrowej głowy no i wiadomo - zdrowego ciała. 

Zresztą... pisałam Wam ostatnio, że setów do ćwiczeń zamówiłam nie jeden, a trzy :D Więc akurat na te ćwiczenie 3 razy w tygodniu :D

Set sportowy, który widzicie na zdjęciu tak jak i moje pozostałe jest ze sklepu Oceans Apart  – to marka która swoje ubrania produkuje w sposób zrównoważony dla środowiska. Rzeczy są w 100% wegańskie. I do tego przepiękne!

 

 

Legginsy z tych zestawów noszę i do ćwiczę i na co dzień - są tak wygodne i tak pięknie podnoszą tyłek, że śmigam z nich w przyjemnością. Nie prześwitują, więc traktuję jak spodnie :D

Zestaw z dzisiejszych zdjęć to Laguna Set. Jest naprawdę fajny. Dwukolorowy, więc trochę inny od wszystkich jednolitych. Stanik idealnie przylega do ciała i trzyma biust. 

Tak samo legginsy. Nie zsuwają się, pięknie opinają brzuch i suuuuper zarysowują pośladki.

Nadal możecie korzystać ze zniżki - na hasło ALICJAWEGNER, do każdych zakupów za minimum 199 zł dostajecie DOWOLNY top (stanik sportowy) GRATIS. Czyli w cenie legginsów można skompletować cały zestaw :)

 

 

 

 

28 dni na zbudowanie nowego, lepszego życia

Ja wiem, że to może brzmieć dziwnie. Ale tak właśnie będzie. Dla mnie nowe nawyki=nowe życie. Nie jest to dla mnie jakaś nowość, bo nawyki miałam już wypracowane wcześniej przez kilkuletnią pracę. Po prostu teraz do nich wracam - po... krótkiej przerwie :D

I oczywiście jak to zazwyczaj bywa - na nieco innym levelu. 28 dni w marcu będzie dla mnie pracą nad dosłownie wszystkim, ale ogólnie - nad organizacją życia, która pozwala pogodzić ze sobą wszystko i znaleźć balans i równowagę. 

I muszę przyznać, że jestem cholerna dumna, że te zmiany mogę wprowadzać dzięki czemuś, co sama stworzyłam. Ale jak to się mówi - potrzeba matką wynalazku. Nikt nigdy takiego kompletnego planu, który by mi to ułatwił... nie stworzył. Więc stworzyłam go sobie sama, o.

I mam zamiar konsekwentnie i sumiennie, zmieniać z nim swoje życie <3

 

DOŁĄCZ DO WYZWANIA I RAZEM Z NAMI ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE

I w dodatku zgarnij nagrodę :P Brzmi spoko, prawda?

Spośród wszystkich osób, które zakupią e-book i aktywnie będą brać udział w wyzwaniu oznaczając moje konto oraz #planzdrowejzmiany na swoim stories oraz w zdjęciach na IG - pod koniec marca wybierzemy 3, które dostaną od nas giftpacki pełne dobroci dla ciała, ducha i umysłu. 

 

Jeśli chodzi o mnie - dzień w dzień, na swoim IG, będę Wam relacjonować jak przebiega u mnie wyzwanie. Jakie zmiany we mnie zachodzą i jak zmienia się moje samopoczucie. Zróbmy to razem laski! Pokażmy innym, jak dbając o swoje ciało i umysł, można realnie zmienić swoją rzeczywistość.

Niech zadzieje się magia... <3 Co Wy na to? Do wyzwania możecie dołączyć w każdej chwili!

 

<< KUP PLAN ZDROWEJ ZMIANY >>

i dołącz do Nas! 

 

 

POWODZENIA KOCHANI! 

 

Ściskam, 

Alicja

 

 

 

 

Nad swoimi nawykami pracuję już od wielu lat. Obserwuję, które mi służą, a które szkodzą. Te pierwsze staram się pielęgnować. Te drugie – eliminować.

 

Wiele z nas chciałoby, by dobry nawyk wchodził w krew szybko i łatwo. Z własnego doświadczenia jednak wiem, że złe nawyki buduje się przez większość życia. Nie da się w kilka dni zmienić czegoś, do czego przyzwyczajaliśmy się przez lata. Jeśli całe życie nie uprawialiśmy sportu, to nie zakochamy się w bieganiu ani w ciągu kilku dni, ani nawet kilku tygodni. Na wszystko trzeba czasu.

Zbliżający się Nowy Rok to dobry moment, by coś w sobie zmienić, poprawić, zacząć się zdrowo odżywiać, schudnąć, poprawić kondycję fizyczną. W końcu wszystko co złe, odchodzi wraz ze starym rokiem.

Dziś podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego, jak budować trwałe i zdrowe nawyki, żeby nie był to tylko nagły zryw, po którym za chwilę tracimy entuzjazm i… wracamy do starych przyzwyczajeń :)

Zainspirowała mnie do tego Vitalia Holia – aplikacja, która wspiera dobre nawyki (zdrowe odżywianie, ruch, nawadnianie, suplementację), w zgodzie z naszymi własnymi upodobaniami i stylem życia. Pierwszy raz spotkałam się z dietą, która nie wymaga rezygnacji z ulubionych potraw, deserów, czy wyjść do restauracji. Pomaga wypracować nową rutynę, ale bez rewolucji i stawiania nieosiągalnych wymagań.

Dowiedz się, jak kształtować zdrowy styl życia z Vitalia Holia 

Poniżej znajdziecie recenzję aplikacji oraz kilka wskazówek, które pozwolą Wam zrozumieć, nad czym powinniście pracować i w jaki sposób. To moje osobiste spostrzeżenia, ale być może okażą się pomocne również dla Was.

 

LISTA NAWYKÓW

Warto stworzyć listę nawyków – tych, które nam szkodzą, a są naszą codziennością i tych, nad którymi chcielibyśmy pracować. Możemy to zrobić na zasadzie wymiany. Nawyk ZŁE ODŻYWIANIE zastępujemy ZDROWYM ŻYWIENIEM. Jest to nawyk ogólny, który możemy rozbić na kilka mniejszych, ale o tym za chwilę.

Sporządźcie listę nawyków, które chcecie wcielać w  życie. W moim przypadku będzie to: wstawanie przed 6:00 rano, regularna aktywność fizyczna i ZDROWE JEDZENIE. Mam z tym giga problem i potrzebuję dyscypliny.

 

1 nawyk = 1 miesiąc

Z doświadczenia wiem, że nie ma sensu zmieniać całego życia na hura i nagle wdrażać 10 nawyków na raz. Lepiej każdego miesiąca systematycznie pracować nad jednym. Dlaczego? Dlatego, że wyrabianie nawyków trwa mniej więcej 20 dni. Oczywiście możemy jednego miesiąca pracować nad trzema różnymi nawykami, ale muszą należeć do zupełnie innych obszarów. Np. na styczeń możemy sobie
zaplanować: codziennie czytanie książki, codzienne ćwiczenia na macie i codziennie 10 minut z aplikacją do nauki języka.

 

ROZPISAĆ CEL

Łatwo postawić sobie za cel nawyk, jakim jest np. zdrowe odżywianie, ale jest on dość ogólny. Dlatego warto zapisać sobie go na kartce i rozbić na kilka mniejszych. W ten sposób powstanie droga do osiągnięcia celu głównego, np.:

● TYDZIEŃ 1 – codziennie zdrowe śniadania – pieczona owsianka i koktajl
warzywny zamiast białej bułki z szynką i majonezem ;)
● TYDZIEŃ 2 – do mininawyku z pierwszego tygodnia dołączamy picie wody.
Min. 2,5 litra dziennie.
● TYDZIEŃ 3 – późne, ciężkie kolacje zastępujemy lekkostrawną sałatką
i jemy ją najpóźniej 3 godziny przed snem.
● TYDZIEŃ 4 – rezygnujemy z przekąsek pomiędzy posiłkami.

Będzie nam w ten sposób dużo łatwiej, niż gdybyśmy wszystkie cztery cele chcieli
wprowadzić w życie od razu. Takim sposobem w miesiąc wykształcicie w sobie jeden
nawyk, ale będzie szło za nim kilka mniejszych, które razem mają potężną siłę.

 

 

SYSTEMATYCZNOŚĆ TO KLUCZ

Nie da się zbudować nawyku bez systematycznej pracy. Pamiętam, że w wyrobieniu nawyku regularnego ćwiczenia pomógł mi… kalendarz. Na poziomej kartce A4 narysowałam miesięczny kalendarz (na wzór tego w telefonie). Powpisywałam numerki od 1 do 31 i codziennie wpisywałam aktywność fizyczną, którą wykonałam. Nie pozwałam sobie na więcej niż jedno puste okienko w tygodniu. Byłam w szoku, ale naprawdę bardzo mi to pomogło, bo widziałam czarno na białym, czy coś robię, czy nie. Pamiętam, że po ok. 2 tygodniach wskakiwałam na matę już z automatu. Nie zastanawiałam się, czy mi się chcę – po prostu to robiłam.

Pamiętajcie, że nawyk o wiele prościej zaniedbać i porzucić, niż zbudować. Trzeba kilku tygodni, żeby coś weszło nam w krew, ale wystarczą 3 dni lenistwa, które łatwo zamieniają się w 3 tygodnie, a potem 3 miesiące. Nigdy nie dopuszczajmy do więcej niż 2 dni przerwy od nawyku – jakiegokolwiek.

 

SIĘGNIJ PO MĄDRE WSPARCIE

Dla mnie przy wykształcaniu jakiegokolwiek nawyku, bardzo ważne jest wsparcie, a nie poleganie tylko na sobie. Jeśli treningi – szukam na YT czegoś, co przypadnie mi do gustu i sięgam po aplikację, w której mam tygodniową rozpiskę aktywności. Przykładem jest aplikacja 10K Run, która rozpisała mi 3 treningi tygodniowo i mądrze doprowadziła mnie do 10 kilometrów.

Jak już wcześniej wspominałam, w moim przypadku najtrudniejsza jest regularność dotycząca zdrowego jedzenia. Nie chodzi tu nawet o to, że mam tyle pokus, by jeść niezdrowo, ale zwyczajnie brakuje mi weny na to, co gotować i jak. Lubię gotowe rozwiązania, w przeciwnym razie ciągle jem to samo.

 

 

W tym przypadku również sprawdza mi się aplikacja – Vitalia Holia. Naprawdę wielki szacun, bo jestem freakiem, jeśli chodzi o aplikacje i pobieram ich całe mnóstwo, często wywalając pieniądze w błoto. A to chyba jedyna aplikacja, która mi się sprawdziła, jeśli chodzi o rozpiskę żywieniową. W aplikacji są też dostępne treningi, ale ja korzystam z niej głównie ze względu na dietę, bo to jest sztos!

 

Dlaczego?

-  Dostosowujemy dietę do swoich potrzeb i ustalamy cel, np.  schudnąć 10 kg.  Odrzucamy produkty, których nie lubimy, dostosowujemy pory jedzenia do naszego trybu życia i... otrzymujemy jadłospisy na cały tydzień. Wraz z listą zakupów.

 

 

– W aplikacji zaznaczamy wypite szklanki wody. Możemy też połączyć się z innymi aplikacjami, w których zapisujemy swoje treningi (np. Runtastic, Mi Fit, Endomondo).

– Mamy dostęp do czatu online z dietetykiem i to naprawdę ogromna wartość. Nie
jesteśmy pozostawieni sami sobie. Zawsze możemy sięgnąć po merytoryczne
wsparcie od “żywej” osoby.

– Każdy dzień to wyszczególnione posiłki z całym przepisem, kaloriami, rozpiską makro. To jest po prostu aplikacja idealna dla osób takich jak ja, którym wszystko trzeba wytłumaczyć i podstawić pod nos gotowe rozwiązania. Mało tego – są to proste rozwiązania.

– HITEM jest możliwość gotowania na 2 dni. No kto z nas nie gotuje czasem potraw
na dwa dni? To ogromna oszczędność czasu.

 

 

W bazie Vitalia Holia jest ponad 50 tysięcy potraw i nawet jeśli któraś nie przypadnie Wam do gustu – możecie ją wymienić na inną. Dania składają się z maksymalnie 5 składników, które są łatwo dostępne w praktycznie każdym sklepie. Możemy wybrać dietę tradycyjną, ale możemy też się zdecydować np. na dietę bez pszenicy albo bezmleczną. 

Cenę aplikacji Vitalia Holia sprawdzisz klikając tutaj >

To jest jedna z tych aplikacji, które nie narzucają nierealnego trybu życia, tylko dopasowują się do Twojego rytmu i potrzeb. Wspierają w osiągnięciu celów – na Twoich własnych zasadach.

 

 

 

Podsumowując: aplikację oceniam 10 na 10. Co tydzień dostaję gotową listę produktów. Sprawdzam czy wszystko mi odpowiada i jeśli tak: robię zakupy zgodnie z listą w aplikacji. NIC mi się nie marnuje. Jem to co lubię i poświęcam na to tyle czasu, ile mam. Wystarczy zaznaczyć, że na przygotowanie obiadu mamy np. tylko 30 minut, a apka sama dobierze nam odpowiedni posiłek.

 

 

To nie wszystko! Aplikacja jest na bieżąco udoskonalana i już niedługo zostanie wzbogacona o dodatkową funkcjonalność motywacyjną. Będzie to specjalny interfejs pokazujący stopień realizacji celu, siłę nawyku i podsumowanie miesiąca. Znacznie łatwiej utrzymać zapał, gdy wiemy, jaką drogę już przeszliśmy i ile zostały do końca.

 

MYŚL O NAWYKU, JAKBY BYŁ W TWOIM ŻYCIU OD ZAWSZE

Mindset to podstawa. Na każdej płaszczyźnie życia. Ilekroć sobie coś postanawiam, zachowuję się tak (a przynajmniej się staram), jakby to był mój tryb życia już od zawsze. Stale myślę o praktykowaniu nawyku i stale wyobrażam sobie siebie w momencie, gdy osiągnę cel.

William James z Harvardu powiedział kiedyś bardzo trafne zdanie:

"Nawet jeśli dotychczas nie wypracowałeś pożądanego nawyku, zachowuj się tak, jak gdyby to się już w pełni udało, a wówczas samo to działanie w krótkim czasie przełoży się na konkretne przekonanie".

 

Uwierz w nawyk, który chcesz w sobie wykształcić, poczuj to całą sobą. Bądź systematyczna i nie pozwalaj sobie na odstępstwa i przerwy. Pracuj nad sobą każdego dnia i pamiętaj, że tylko wytrwałość doprowadzi Cię do celu.

Jestem z Tobą całym sercem!

Dasz radę :)

 

Ściskam, 

Alicja

 

 

Ojjj dał mi w kość ten listopad. A właściwie... sama dałam sobie w kość. I choć czuję zmęczenie, to jednak jest ono pozytywne. Bo mam za co być wdzięczna.

Za to, że mam pracę. Za to, że mam w sobie tak ogromną motywację i masę pomysłów. Za to, że zarabiam pieniądze. I za to, że stale stwarzam sobie możliwości do tego, by w tak trudnych czasach - piąć się w górę i rozwijać swój biznes.

W listopadzie świadomie zwiększyłam obroty o jakieś ... 300%.

W nowej firmie, do której dołączyłam, w 3 tygodnie zrobiłam to co inni robią przez pół roku. Jestem już wymęczona, bo dziennie pracowałam po jakieś 16/17 godzin. Zarywałam noce, nie ćwiczyłam i ... beznadziejnie jadłam.

Przybyło mi to i ówdzie, chwilę po tym jak publicznie się pochwaliłam, że nie mam już od miesięcy problemów z wagą :P Ale nie robię sobie wyrzutów - wiem, że sukces ma swoją cenę. Dlatego nawet moja córka wiedziała, że to jest czas, w którym bardziej muszę skupić się na pracy i że wiążę się to np. z wieczorami z nosem w komputerze, czego... nie robiłam od kilku lat.

 

 

Miałam dotychczas swój tryb: praca do 16, wolne weekendy. Ale też kiedyś musiałam ostro na taki tryb pracować. Potem była mała "laba" a teraz... teraz poczułam, że to jest mój czas, że znów chcę pójść wyżej i... znów muszę zapłacić cenę. I chcę ją zapłacić. Nic w życiu nie jest nam dane za darmo i wiem to doskonale, że na wszystko musimy sobie zapracować. 

Ale... po kilku tygodniach takiego pracoholizmu, jestem już odrobinę wycieńczona. Brakuje mi ćwiczeń, czasu z córką i zdrowego jedzonka. I wiem, że... muszę przeorganizować sobie swój tryb na taki, który pozwoli mi ponownie na tych rzeczach się skupić.

Dlatego wzięłam tydzień wolnego od bycia mamą, żeby domknąć wszystkie grubsze, duże projekty i skupić się na nich w 100%. Za kilka dni Pola wraca, a ja mam zamiar... no właśnie. Jaki ja mam zamiar? ;)

WRÓCIĆ DO WSTAWANIA O 5 RANO. OK, MOŻE O 5:30 :P

Serio. Mam już dość siedzenia po nocach i budzenia się jak zombie. Będzie ciężko mi się przestawić na tryb zasypiania o 21 i wstawania o 5, zwłaszcza, że będzie ciemno - ale chcę tego i potrzebuję tego. Moją motywacją jest przede wszystkim to, żeby móc wyrobić się z pracą do max. 17 a potem tych kilka godzin skupić się na Poli. Obie tego potrzebujemy.

Ten czas z rana będzie czasem medytacji, wyciszenia, chwili z książką, treningu. A potem będę pełną parą ruszać z pracą.

 

 

SPĘDZAĆ NIEDZIELE OFFLINE. Z książką i kakao!

I mam tutaj na myśli taki total offline. Z wyłączonym telefonem i laptopem. Na spacerze, albo pod kocykiem. Z ciepłym kubkiem kakao. Z książką. Z bitwą na poduszki z Poldunkiem. Jestem przebodźcowana i to tak maksymalnie :D 16 godzin dziennie spędzam z nosem w telefonie i kompie i myślę, że taki 1 dniowy offline będzie czymś idealnym dla mojej higieny umysłu.

 

 

CZYTAĆ WIĘCEJ KSIĄŻEK

Oj słabo mi to ostatnio szło. Pochłonęły mnie szkolenia, a książki były czytane naprawdę w minimalnych ilościach. I wyobraźcie sobie... nadał nie dokończyłam Anny Kareniny! Chyba zrobię to w w ten weekend. Chciałabym trochę odłożyć na bok książki rozwojowe, a poczytać więcej czegoś kojącego. Kocham Biegnącą z Wilkami, ale to książka dość trudna i sięgająca głęboko do naszej psychiki. A ja muszę odsapnąć. Może polecicie mi coś lekkiego?

 

WRÓCIĆ DO REGULARNYCH TRENINGÓW

Rany! Jak mi tego brakuje !!! Tego zmęczenia, tych endorfin. Powiem Wam, że przez te dwa tygodnie ciężkiego chorowania tak się wybiłam z rytmu, że... do tej pory nie mogę w niego wejść serio :D A przecież to było tylko 20/30 minut dziennie. A samopoczucie... na totalnie innym poziomie. To jak? Kto wraca do treningów z Pamelką i będzie codziennie rano wspierał mnie mentalnie? :D

 

RAZ W TYGODNIU ISĆ DO LASU/PARKU

Zdecydowanie potrzeba mi więcej natury. I choć nie cierpię zimna, to przyrzekam sobie samej, że będę opatulać się w milion warstw i będę odwiedzać warszawskie lasy i parki i cieszyć się spokojem i jesienno-zimową aurą.

 

MEDYTOWAĆ DWA RAZY DZIENNIE

Chyba nic nie działa na mnie lepiej niż regularna medytacja i wyciszenie z samego rana i przed samym snem. Ostatnio wróciłam praktykuję medytację w całkowitej ciszy. Staram się doświadczać TU i TERAZ, "skanować" swoje ciało, dostrzegać napięcia, które w nim są. Staram się odczuwać chwilę obecną całą sobą. Bez robienia niczego na siłę, bez frustrowania się, że myśli przychodzą i odchodzą. Po prostu sobie to obserwuję. Muszę tylko znów robić to regularnie.

 

ODZYSKAĆ ZDROWIE

No tak czuję, że po ostatniej chorobie nie doszłam w 100% do siebie, bo... nie miałam kiedy. W październiku poważnie zachorowałam i teraz jestem na 99% pewna, że miałam covid, w wyniku którego dopiero dostałam zapalenie nerek. Przeżyłam horror w swoich 4 ścianach i tak szczerze to myślałam, że umieram. Długo po tym nie mogłam dojść do siebie i byłam osłabiona i to wtedy zaczęło mi się zdrowotnie trochę sypać. Wróciłam jednak do suplementów, pomalutku wdrażam się znów w regularne, zdrowe jedzenie. Dołączę do tego umiarkowaną aktywność i zacznę normalnie sypiać. I wszystko wróci do normy :)

 

BYĆ BARDZIEJ OBECNĄ... PO PROSTU

To nie jest tak, że już zwalniam totalnie z pracą, miesiąc tyrki i elo. Nie. Ale wiem, że muszę być jednak bardziej obecna, że muszę umieć zrobić sobie przerwę, że muszę umieć odpuścić kiedy zaczyna mi się "przegrzewać" mózg. Że muszę praktykować ten dzień offline i znów ćwiczyć swoją uważność. Ale wiecie co? Dobrze, że jestem tego świadoma. Moja praca jest dla mnie turbo ważna i mam ogromne cele, do których muszę tą sumienną pracą dojść. Wiem to. Ale co mi będzie po tych pieniądzach i celach, jeśli w między czasie stracę to co najważniejsze czyli... siebie?

Muszę złapać balans. Chociaż taki minimalny. I wiem, że mi się to uda.

 

Ściskam,

Alicja

 

 

 

 

 

 

Po wielu latach pracy nad sobą i nad swoimi dobrymi nawykami, mogę już śmiało powiedzieć, że doskonale wiem co mi służy, a co szkodzi. I czego trzeba mi w mojej codzienności, by czuć się dobrze.

Wiecie... ludzie często narzekają, że czują się źle, że coś im nie wychodzi - ale gdyby ich spytać co robią w kierunku tego, żeby to poprawić - to nie wiele rzeczy są w stanie wymienić. Za to jak z rękawa lecą im wszelkie ALE... ale ja nie mam czasu na ćwiczenia. ALE ja naprawdę nie jem dużo. ALE jak ja mam myśleć pozytywnie jak życie mi się wali.

Takie osoby wcale nie chcą zmienić swojego życia. Dobrze im w swojej strefie komfortu, w której nie muszą nic zmieniać. Oczywiście takie osoby będą mówić, że chcą - ale to nieprawda. Jeśli naprawdę czegoś chcesz - znajdziesz sposób, żeby to zrobić. 

Zmiana mojego życia na lepsze zajęła wiele lat. I ta zmiana się nie kończy. Pracować nad sobą trzeba zawsze. Nie można powiedzieć dość i myśleć, że bez większego wysiłku już wszystko będzie dobrze.

Jestem obecnie w takim punkcie swojego życia, kiedy czuję się dobrze, wyglądam dobrze, mam wokół siebie wspaniałych ludzi, przyciągam do siebie dobre zdarzenia i sytuacje. Rozwijam się, spełniam, jestem szczęśliwa i mam w sobie PRAWDZIWY wewnętrzny spokój i równowagę. Kocham świat, ludzi i kocham siebie. Ale na ten piękny stan pracowałam latami, krok po kroczku pracując nad dobrymi  nawykami. I na ten dobrostan składa się wiele maleńkich rzeczy, które połączone ze sobą - naprawdę odmieniają życie.

 

 

DOBROSTAN

Postanowiłam spisać wszystko to, co składa się na mój dobrostan. Moje codzienne czynności, rutyna, dzięki której mam w życiu balans i czuję się dobrze i spokojnie pomimo intensywnego trybu życia i ogromu obowiązków i wyzwań.

Ten balans nie jest łatwy. Sama wychowuję 6 letnią córkę. Nie mam w pobliżu żadnej rodziny i nie korzystam z usług opiekunek. Prowadzę własną firmę, która obecnie rozwinęła się w spektakularny sposób. Zarządzam zespołem kilkudziesięciu ludzi. Niebawem wypuszczam na rynek nowy produkt.

Do tego wszystkiego nie zapominam o sobie. Znajduję czas na medytację, ćwiczenia i czas sam na sam ze sobą - bo tylko dzięki temu, mogę zachować spokój i dobrą energię, która pozwala mi temu wszystkiemu sprostać. Da się. Ale trzeba chcieć. I dać sobie na to czas.

 

CODZIENNA RUTYNA - MOJA LISTA

Chciałabym podzielić się dzisiaj z Wami swoją listą, która wydrukowana wisi w moim mieszkaniu i codziennie przypomina mi o tym, co mi sprzyja i co wpływa pozytywnie  na moje życie. Ta lista jest MOJA - nie patrzcie na nią zero jedynkowo, bo u każdego na dobrostan będą wpływać inne czynniki. Czemu jednak się nią dzielę? Żeby Was zainspirowała do stworzenia własnej. Żeby zmotywowała Was do pracy nad sobą, do obserwacji swojego życia i zrozumienia, co Wam służy, a co Wam szkodzi.

Moja lista wygląda tak:

 

 

 

ROZWÓJ I UMYSŁ

To dwie kategorie, które są ściśle ze sobą powiązane. Żeby dobrze spełniać się w zadaniach z rozwoju, muszę przede wszystkim zadbać o spokojny umysł. Nie zawsze wychodzi mi wczesne wstawanie i kładzenie się spać, ale pozostałych punktów pilnuję jak oka w głowie. I to nie zawsze musi być 30 minutowa medytacja. Czasem to po prostu zamknięcie oczu i pooddychanie przez kilka minut. Działa cuda, a zajmuje to nam maleńką chwilę, którą i tak stracimy zapewne na social media albo wpatrywanie się w sufit. Pilnuję tego, by stale się rozwijać, choćby miało to być kilka nowych słówek ze słowniczka - to zawsze jakiś krok naprzód. Mózg potrzebuje stymulacji, rozwoju. Nie wyobrażam sobie życia, w którym się nie uczę.

 

 

AKTYWNOŚĆ , PIELĘGNACJA, DIETA

Nie myślcie sobie, że każdego dnia biegam, ćwiczę na macie i robię rundki po schodach. Ale każdego dnia staram się zrobić COKOLWIEK. Niecodziennie też robię sobie domowe SPA, ale codziennie oczyszczam twarz i nakładam krem nawilżający. Jeśli chodzi o dietę, to podstawą jest tutaj woda, warzywa i suplementy na moje hashimoto.

 

 

 

MACIERZYŃSTWO

To również ważna sfera. Bazuję na intuicji, ale ta lista przypomina mi zawsze o rzeczach, które dobrze działają na mnie i na Polę, na jej wrażliwość i na naszą relację. Spacer, czytanie książek, nasze wieczorne rozmówki i modlitwa. To wszystko sprawia, że Pola pomimo wysokiej wrażliwości, doskonale radzi sobie ze swoimi emocjami, umie je regulować i przede wszystkim - to wszystko umacnia naszą więź.

 

PAMIĘTAJ !!!

To NIE JEST LISTA TO DO. To nie jest lista, na której codziennie nerwowo odhaczam czy coś zrobiłam czy nie. Czasem nie robię z tej listy ponad połowy rzeczy, bo tak mi się potoczył dzień, bo nie chciałam, bo tak wyszło. Ale ta lista to mój kompas. Który wyznacza mi drogę i przypomina o tym, co jest dla mnie dobre.

Każda z Was, może stworzyć swoją. Nie po to, by kurczowo się jej trzymać i robić sobie wyrzuty jeśli nie uda się wszystkiego zrealizować ale po to, by po każdym zerknięciu na listę, przypominać sobie o tym co sprawia, że czujemy się dobrze. I konsekwentnie do tych nawyków powracać.

Jestem ciekawa co takiego znajduje się na Waszej liście. Jakie nawyki Wam służą, a jakie wręcz przeciwnie? Ja zdecydowanie najgorzej czuję się wtedy, kiedy wpadam w tryb oglądania seriali po nocach, objadania się i łączę to z brakiem aktywności. Dla mnie to jest prosta droga do wielkiego, psychicznego dołka.

Pamiętajcie, że robiąc w życiu rzeczy łatwe, mamy w życiu trudniej. Robiąc rzeczy trudne, mamy w życiu łatwiej. Leżenie dzień w dzień do późna przed tv może i jest dla nas przyjemnością, ale w dłuższej perspektywie jedynie ciągnie nas w dół i nie działa na nas korzystnie. Ruszenie tyłka i zrobienie czegoś wymagającego większego wysiłku może i będzie trudniejsze... ale zdecydowanie bardziej korzystne dla naszego nastroju i zdrowia.

Wierzcie mi... warto :)

 

Ściskam, 

Alicja

Otulający duszę... tak. Zdecydowanie wracam do swojej ulubionej kondycji psychicznej, w której stan ducha zdecydowanie stawiam na piedestale - i nie ustępuję miejsca niczemu innemu.

Trochę mi tego brakowało... tej spokojnej, osadzonej w sobie Alicji. Na moment się z tego wytrąciłam, ale tak jak stwierdziła moja terapeutka, był to tylko krótki stan ala depresyjny, który był właściwie normalną reakcją na ilość rzeczy, z którymi przyszło mi się mierzyć w jednym czasie.

Wracam jednak do siebie. I myślę, że choroba która mnie ostatnio wyłączyła z życia była momentem, który mnie ocknął i sprawił, że mocno tego powrotu zapragnęłam. Postawiłam zatem granice tam gdzie trzeba było, zamknęłam co trzeba, odcięłam się od tego co mi nie służy i wracam... gotowa na jesień i jej wszystkie dobrodziejstwa.

To będzie dobry czas na wsłuchanie się w swoje potrzeby, na zatroszczenie się o siebie i otoczenie siebie ciepłem, miłością i spokojem. Czuję to jak nigdy wcześniej.

Chciałabym podzielić się dzisiaj z Wami, swoimi planami na październik. To nie są żadne wielkie plany. Wciąż jeszcze nie doszłam do pełni zdrowia, więc chcę ten miesiąc spędzić na spokojnych i niewymagających rzeczach, które jednak wniosą radość do mojej duszy i głowy :)

 

DŁUGI SPACER PO LESIE

I słuchajcie, żeby nie było. To nie tak, że sobie po prostu pomyślałam: pójdę sobie do lasu. We mnie to pragnienie pójścia do tego lasu jest tak ogromne, że... nie miałam tak nigdy wcześniej w całym swoim życiu. Chcę tego okrutnie! Wejść do lasu, poczuć jego wszystkie zapachy, dotknąć drzewa, czuć liście pod butami, usłyszeć śpiew ptaków. Gdyby jeszcze udało się uchwycić promień słońca, który skąpałby mi twarz przedzierając się przez konary drzew, byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie... Tak. To będzie dla mnie największa przyjemność tego miesiąca.

 

ZABIEG KOSMETYCZNY

O taaaak, jak mi się marzy takie glow na buzi, po jakimś fajnym zabiegu... Nie mam na myśli żadnego inwazyjnego, ale właśnie coś kojącego, odżywiającego. Niebawem mam zamiar zainwestować w fajną technologię do oczyszczania, więc byłoby fajnie przed tym pozbyć się toksyn i trochę zaopiekować cerą u profesjonalistów. Może polecicie tego typu zabiegi? Bo ja się totalnie nie znam!

 

MASAŻ

Oooo tak. W jakimś mega klimatycznym miejscu, w blasku świec, przy kojącej muzyce. Zdecydowanie trzeba mi takiej formy relaksu. Dawno nie byłam, a uwielbiam.

KADZIDŁA

Po prostu. Muszę kupić kadzidła! W swojej starej sypialni uwielbiałam swój kącik do medytacji. Trochę mi go brakuje... Macie sprawdzone miejsca, w których kupujecie tego typu rzeczy?

 

ZUPA Z DYNI

Kilka lat temu nie potrafiłam zrobić naleśników. Obecnie mój skill podniósł się do chlebka bananowego :P Może to starość, ale coraz częściej jeśli mam ochotę, lubię porobić coś w kuchni. W sumie... nie mam już innego wyboru. Jak sobie nie ugotuję, albo nie zamówię - to nic nie zjem. Póki nie znajdę gotującego męża, chyba się to nie zmieni, także... tej jesieni, chcę zrobić zupę z dyni! I dokonam tego! ;)

 

 

ZROBIĆ Z POLĄ ZIELNIK

O reeeety, pamiętacie? Zawsze w szkole robiło się zielniki... uwielbiałam to! I mam ochotę zrobić to razem z Polusią. To będzie niezła frajda, co myślicie?

 

PRZECZYTAĆ ANNĘ KARENINĘ

Póki co jestem na 130 stronie. I choć ta wspaniała powieść psychologiczna wciągnęła mnie maksymalnie, to mam ostatnio problem z czytaniem książek i czytam maksymalnie kilka stron na raz. Nie wiem czemu! Mam już jednak dość stert niedokończonych książek, zatem daję sobie czas do końca października by skończyć chociaż tą pozycję.

 

KUPIĆ SOBIE ŁADNY SWETER I KOLCZYKI

O. Taką mam zachciankę. Tych dwóch rzeczy właśnie potrzebuję. Ciepły sweter jako wyraz troski dla moich nerek, które musiały tyle wycierpieć (wraz ze mną) i kolczyki. Bo nigdy nie nosiłam, a teraz mam ochotę. Tak zrobię!

WRÓCIĆ DO REGULARNEJ MEDYTACJI

Już na jakiś czas przed chorobą, wypadłam z nawyku regularnej medytacji. Cóż... miałam ciężki czas i porzuciłam na chwilę wszystko, co dla mnie dobre. Wiem jednak, że nigdy w życiu nie byłam spokojniejsza i szczęśliwsza jak wtedy, gdy medytowałam każdego dnia. Co by się wtedy nie działo - czułam, że jestem ponad to. Brakuje mi tego uczucia.

ZROBIĆ POLI JESIENNĄ SESJĘ ZDJĘCIOWĄ

Tak jak za starych, dobrych czasów. Wziąć aparat do ręki, ruszyć na spacer i po prostu... zacząć robić zdjęcia. Odkąd nie zajmuję się blogiem tak jak kiedyś, zdecydowanie w odstawkę poszedł aparat. Mam jednak ochotę upamiętnić ten jesienny czas w kilku, pięknych kadrach. Zrobiłam tak rok temu i miło wspominam zarówno spędzony czas jak i późniejszą zabawę z obróbką.

 

Ach...

W sumie mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Mam wiele planów większych i mniejszych na ten miesiąc. Poza powyższymi chciałabym stopniowo wracać do aktywności fizycznej (jak już skończę antybiotyk), rozkręcić nową gałąź biznesu, wrócić do mojego dziennika wdzięczności, rozkręcić trochę bardziej instagram pod kątem moich codziennych przemyśleń... mam w sobie dużo energii do działania i dużo wiary, że to co planuję zrobić na pewno będzie sukcesem.

Ale przede wszystkim, chcę skupić się na tych małych, dobrych rzeczach. Jak ta zupa z dyni. Czy spacer po lesie. Chcę poczuć na nowo tą cudowną radość z życia, którą nareszcie mogę poczuć będąc wolną. Marzyłam o tej wolności, ale póki co... uczę się jej i nie jest to wcale takie proste. Dlatego małymi kroczkami... zaczynam budować swoje własne SZCZĘŚCIE. Bo wszystko czego chcę i potrzebuję - mogę dać sobie sama. I tak też się stanie.

 

Dobrego października, dobrzy ludzie :) 

Alicja

Spacer uważności - pierwszy raz to pojęcie przyszło mi do głowy, podczas 7 dniowego wyzwania #dbamosiebiedlasiebie.

Podczas tego wyzwania, każdego dnia dostawałyście ode mnie 3 zadania: trening, pielęgnacja i coś dla ducha. I spacer uważności był pewnego dnia zadaniem z kategorii: dla ducha. Takie spacery miałam już za sobą, ale nigdy nie nadawałam im jakiejś specjalnej nazwy. Ale w końcu nadałam i uważam, że nic tak nie oddaje charakteru takiego spaceru jak właśnie nazwa: spacer uważności.

 

Czym jest spacer uważności?

Przypomnijcie sobie, jak wyglądają Wasze spacery. Zazwyczaj kiedy mamy czas, są to niespieszne przechadzki podczas których  rozmyślamy, delektujemy się wolnym czasem, być może słuchamy muzyki, rozmawiamy przez telefon. A może po prostu spacerujemy na tzw. autopilocie.

Spacer uważności natomiast jest poniekąd formą medytacji i wspaniałą nauką bycia tu i teraz. Podczas takiego spaceru bowiem, doświadczamy danego momentu wszystkimi naszymi zmysłami. Nie zatapiamy się w myślach, tylko jesteśmy uważnymi obserwatorami.

Obserwujemy to co jest wkoło nas, wsłuchujemy się w dźwięki, wąchamy, dotykamy.

Jesteśmy tylko w tej jednej chwili jaką jest chwila obecna. I delektujemy się nią. Obserwujemy latające ptaki. Przyglądamy się chmurom. Wodzimy wzrokiem za pędzącymi autami. Dostrzegamy szczegóły. Czujemy zapach kwiatów. Delikatny podmuch wiatru. Przyglądamy się motylom, które obok nas przelatują. Raz po raz zatrzymujemy się, by się czemuś jeszcze dokładniej przyjrzeć. A może by jeszcze do tego zamknąć oczy i wziąć głęboki wdech, a potem głęboki wydech.

 

 

BEZ ROZPRASZACZY

Nie mamy słuchawek na uszach, nie sięgamy po telefon, żeby zrobić zdjęcie. Po prostu chłoniemy.

Poprzez taki spacer, najprościej nauczyć się bycia tu i teraz, bo na spacerze łatwiej jest zachwycić się chwilą obecną i oderwać od natrętnych myśli.

Takie "ćwiczenie" może być dla Ciebie pięknym początkiem nauki medytacji i uważności.

Jeśli przestaniesz choć na moment żyć na autopilocie - to już sukces.

Następnie ćwicz tą uważność każdego dnia - kiedy idziesz automatycznie przez ulicę, kiedy z automatu powtarzasz te same czynności - przyłapuj się na tym i zacznij robić to świadomie. Bo liczy się tylko TA chwila. Chwila obecna. Ale by tej chwili naprawdę doświadczyć - obecny musisz być TY.

Ściskam,

Alicja

Dwa miesiące temu rozpisałam sobie ołówkiem cały kalendarz czerwcowy, rozłożyłam matę i ... zaczęłam ćwiczyć.

Zrywów jakie miałam w ciągu całego swojego życia, nie sposób zliczyć na palcach dwóch dłoni, ani nawet pięciu. Ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że chyba nigdy ćwiczenia nie weszły mi w krew tak jak obecnie. Po prostu - wyrobiłam w sobie nowy nawyk.

Biegam od jakiegoś roku, ale nigdy tak regularnie jak od dwóch miesięcy. Do tego ćwiczenia na macie - krótkie ale efektowne. Zazwyczaj ok. 20/30 minut dziennie. Na przykład: 15 minut pośladki + 10 minut brzuch. A na dokładkę 5,7 albo i 10 kilometrów biegu.

Do tej pory schudłam ok. 3 kilogramów i obecnie stoi to w miejscu ale... ciało ewidentnie się zmienia. Spada tkanka tłuszczowa, rosną mięśnie. Ciało się ujędrnia i staje się silniejsze. To co w ćwiczeniach sprawiało mi problem na początku czerwca - dziś nie stanowi już większego wyzwania.

 

 

KONTYNUACJA WYZWANIA

Po sukcesie ostatniego wyzwania #dbamosiebiedlasiebie, postanowiłam kontynuować wyzwanie przez calutki kolejny miesiąc. Tym razem jednak będzie to wyglądało nieco inaczej i myślę, że będzie też to wygodniejsze dla Was. Zadania na każdy dzień, będziecie ode mnie otrzymywać dzień wcześniej w formie planszy z zadaniami na InstaStories. Będziecie miały również planszę, w której będziecie każdego dnia odhaczać wieczorem zadania, które udało Wam się zrealizować. Będziecie mogły dzielić się swoją planszą z innymi i motywować się wzajemnie :)

Przygotowałam też dla Was grafikę z kalendarzem na sierpień, którą możecie wydrukować bądź zapisać w telefonie i tam wpisywać swoją aktywność fizyczną, którą uda Wam się danego dnia zrealizować. Mnie taki kalendarz bardzo motywuje, bo jak widzę, że w tygodniu miałam już 1 dzień przerwy czyli puste okienko - to wiem, że muszę ruszyć tyłek i działać dalej. Zapełnianie okienek sprawia mi ogrom frajdy!

 

 

NIE TYLKO TRENINGI

Jak zwykle chciałabym, żebyście dalej podchodziły do swojego zdrowia bardziej holistycznie i dbały zarówno o ciało jak i o ducha i umysł. 

Dlatego każdego dnia, wspólnie będziemy starały się o to, aby:

  • jeść zdrowe, regularne posiłki
  • pić min. 2,5 litra wody
  • na min. godzinę przed snem, odłożyć sprzęty ze światłem niebieskim ( telefony, laptopy, tv)

 

 

TRENING, PIELĘGNACJA, COŚ DLA DUCHA

Tutaj nic się nie zmienia. Zadania jakie będziecie ode mnie otrzymywać, będą dotyczyć tych 3 obszarów.  Zawsze będzie na Was czekać jakiś trening, coś z zakresu pielęgnacji: mogą to być włosy, czasem zadbanie o całe ciało, czasem masaż twarzy. Opcji jest wiele!

Coś dla ducha - tutaj pole do popisu mamy ogromne. Medytacje, czytanie książek, spacery, relaksacyjna muzyka. Dla mnie dbanie o duchowość i wewnętrzną harmonię jest priorytetem.

 

TABELKA DO DRUKU

Tutaj możecie pobrać kalendarz sierpniowy. Nie ma cyferek, ale oczywiście zaczynamy od soboty i tam wpisujemy jedynkę :) Możecie wpisywać do niego wszystkie swoje codzienne aktywności i pod koniec miesiąca zobaczyć ile dni miałyście treningowych. To jest naprawdę super! Ten sam grafik wrzucę Wam też na stories, jeśli chcecie mieć go na swoim tel.

 

 

 

UWIERZ W SIEBIE I... DZIAŁAJ!

Nie ma na co czekać. Masz w sobie wszystko co niezbędne, by zacząć swoją przygodę ze zdrowszym i bardziej świadomym życiem. Jedyne czego potrzebujesz to ... chęci! Jak chcesz się czuć? Jak chcesz wyglądać? Jaką energią chcesz emanować?

Ruch, zdrowe jedzonko, zadbanie o swój umysł, regeneracja - jeśli tylko każdego dnia poświęcisz choć kilka minut na każdy z tych elementów - odczujesz znaczną różnicę w tym jak się czujesz, wyglądasz, jak reagujesz na problemy, jak postrzegasz świat i ludzi wokół.

 

 

Wielkie zmiany w życiu to tak naprawdę setki malutkich zmian, które nie są wcale jakoś wielce wymagające. Nie musisz nagle zrywać się z godzinnym treningiem, 10 kilometrowym biegiem czy full pielęgnacją ciała trwającą godzinę. Zacznij od małych kroków.

Właśnie te małe kroki, będziesz otrzymywać ode mnie "na tacy" każdego dnia. Rób każdego dnia tych kilka prostych rzeczy, a zobaczysz jak przez miesiąc zmieni się Twoje ciało, Twoja energia i Twoje nastawienie.

Wybór należy do Ciebie. Możesz przyglądać się z boku jak inni biorą życie w swoje ręce... a możesz dołączyć do nas i wspólnie z nami, każdego dnia - tworzyć lepszą wersję siebie <3

POWODZENIA!

 

Cześć i czołem! Macie ochotę na potężną dawkę motywacji i dobrej energii? Dobrze trafiłyście. Bo właśnie startujemy z tygodniowym wyzwaniem, które (jeśli się przyłożycie) pokaże Wam nową, lepszą jakość Waszej codzienności i zmieni o 180 stopni Wasze samopoczucie. Jesteście gotowe?

Ja jestem. I mam nadzieję, że wy też. A nawet jeśli nie - spokojnie. Wystarczy, że macie w sobie odrobinę chęci i chcecie w końcu zrobić coś ze swoim życiem zamiast wiecznie na wszystko narzekać.

Pomysł na tygodniowe wyzwanie przyszedł mi do głowy po mojej ostatniej analizie składu ciała. Wystarczyły 3 tygodnie, podczas których ćwiczyłam i biegałam, by zmniejszyć procent tkanki tłuszczowej, a zwiększyć procent tkanki mięśniowej. W 3 tygodnie mój wiek metaboliczny zmalał z 27 na 25. Odmłodniałam o 2 lata! 

Ale najbardziej z tego wszystkie powalił mnie efekt wizualny. Bo nigdy w życiu nie pomyślałabym, że 25 minut ćwiczeń, 3/4 razy w tygodniu + bieganie, tak zmieni wygląd moich... ud! Chyba nigdy w życiu nie miałam tak jędrnych, gładkich i twardych ud. Serio. Chodzenie w sukienkach to teraz istna przyjemność. Wyrzeźbił mi się delikatnie brzuch, mam maleńki zarys mięśni. Pośladki poszły w górę, a wierzcie mi, mam baaardzo duże pośladki i nie sądziłam, że 3 tygodnie dadzą jakikolwiek minimalny efekt. A jednak!

Wydaje mi się, że po tym co przeczytałaś, czujesz się już odrobinkę bardziej zmotywowana i gotowa do działania. Nie ma więc na co czekać! Przechodzę do szczegółów wyzwania!

 

TYGODNIOWE WYZWANIE - PO CO I DLA KOGO?

Pewnie myślisz sobie teraz: ja odpadam. Nie cierpię ćwiczyć, nie mam kondycji... bezsensu.

Kochana... ani mi się waż myśleć o sobie w tak brutalny sposób! Kondycja i efekty nie przychodzą ot tak! Rok temu nie byłam w stanie przebiec 1 kilometra. Dwa tygodnie temu przebiegłam ich 12. Trzy tygodnie temu prawie umarłam na macie po 10 minutowym treningu brzucha. Nie byłam w stanie utrzymać brzuchem nóg w powietrzu. Dziś robię te ćwiczenia z palcem w tyłku. Wciąż się męczę, ale jestem już znacznie silniejsza.

Wyzwanie jest DLA KAŻDEGO - a jeśli mam być szczera, to nawet bardziej dla tych początkujących, niż dla zaawansowanych.

Tu nie chodzi o to, żeby się zajechać - kto więcej, kto ciężej. Tu chodzi o ZDROWY ROZSĄDEK. Cel jest taki, żeby po prostu się ruszyć i o siebie zadbać. Cel jest taki, żeby każdego dnia zrobić coś dla siebie, dla swojej lepszej wersji. Tu nie chodzi tylko o to, żeby lepiej wyglądać. Tu chodzi o to,  żeby zrobić coś dla swojego zdrowia, dla swojej energii, swojego samopoczucia!

Wybacz, ale jeśli mam być sfrustrowaną, narzekającą, wiecznie wkurwioną i zmęczoną kobietą, a właściwie wrakiem kobiety - to wybieram opcję, w której jestem kobietą pełną energii, pozytywnie nastawioną do życia! Serdeczna, miłą i kochającą życie! Zadbaną i zdrową! :)

Nie będę Cię więcej namawiać. Sama zadaj sobie pytanie: jaką kobietą chcę być? Jak chcę się czuć? Jak chcę wyglądać? Następnie odpowiedz sobie na pytanie: co mogę zrobić, żeby być taką kobietą? Co mogę zrobić żeby tak się czuć? A potem... ZACZNIJ TO ROBIĆ!


Każdego dnia, będą na Ciebie czekać 3 wyzwania:

  1. Trening
  2. Pielęgnacja
  3. Coś dla ducha

Te trzy wyzwania, każdego dnia będziesz łączyć z wyzwaniami ogólnymi, NA KAŻDY DZIEŃ. Zanim przejdę do poszczególnych dni tygodnia, zobacz o co musisz zadbać każdego dnia.

 

CODZIENNIE:

  • pijemy min. 2,5 litra wody
  • jemy zdrowe, zbilansowane posiłki
  • witamy dzień z uśmiechem!
  • dziękujemy na koniec dnia za 3 rzeczy! Konkrety typu: poszłam na spacer, zjadłam pyszny obiad, spotkałam się z przyjaciółką <3
  • na min. godzinę przed snem, ogranicz światło niebieskie - zrezygnuj z telefonu, telewizji i innych sprzętów. Dzięki temu Twoje ciało, oczy i głowa zrelaksują się, a ty zapewnisz sobie lepszy sen

Codziennie na InstaStories będę wstawiać planszę, na której będą wszystkie wyzwania. Rób screeny!

A teraz przechodzimy do konkretnych dni tygodnia :) Nie bój się! Działaj!

 

 

PONIEDZIAŁEK

 

1.  TRENING: 15 minutowy trening pośladków z Pamelą Reif. Ten trening nie obciąża kolan. Nie ma w nim żadnych przysiadów, wyskoków itp. Rób go tak jak Pamela - pomału i precyzyjnie. Pierwszy raz może być bolesny, bo poruszysz partie ciała, które od dawna nie były ruszane. Ale wierz mi... z treningu na trening będziesz widziała, że idzie Ci coraz lepiej. No i... to tylko 15 minut! :)

 

2. PIELĘGNACJA:  dziś jest dzień... maski! Wieczorem przed pójściem spać, robimy demakijaż buźki, oczyszczamy ją i... nakładamy maskę! Może to być maska w płachcie lub jakiejkolwiek innej formie. Dzisiaj odżywiamy buźkę nie tylko od wewnątrz (picie wody) ale też od zewnątrz - żeby była bardziej nawilżona i promienna. Brzmi fajnie, prawda?

3. COŚ DLA DUCHA: wykonaj medytację prowadzoną :) Usiądź na macie lub na łóżku z samego rana - jeśli masz dzieci - muszą spać, a ty najpewniej musisz wstać przed nimi, nie ma opcji :D Usiądź, zamknij oczy i posłuchaj medytacji Gosi... podążaj za jej słowami i słuchaj jej wskazówek. Wierz mi... jeśli zrobisz to rano - ta medytacja nastroi Cię pozytywnie na cały dzień!

 

 

Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.” – Martin Luther King

 

 

 

WTOREK

1. TRENING: 10 minutowy trening brzucha + (dla chętnych) 15 minutowy trening z poniedziałku. Sama zdecyduj, czy masz ochotę poćwiczyć trochę dłużej, czy może spróbujesz dziś tylko brzucha. Trening AB jest dla początkujących, ale jest... trudny. Zwłaszcza przy pierwszym razie.

Nie zniechęcaj się. Już po 1 treningu poczujesz mięśnie, a to dobry znak. Nie wkurzaj się, że nie możesz wytrzymać tylu sekund co Pamela. Nie wkurzaj się, że nie możesz utrzymać nóg w górze. Na wszystko trzeba czasu! Ja po 1 treningu myślałam, że umrę. Wierz mi - początku są trudne, ale potem jest już tylko lepiej. To tylko 10 minut... wierzę, że dasz radę! <3

 

 

2. PIELĘGNACJA: peeling ciała + chłodny prysznic

Po dzisiejszym treningu, będziesz miała zadanie zadbać o swoje ciałko w jeszcze inny sposób. Nie musisz mieć prysznica, wystarczy że wejdziesz do wanny i po prostu w niej ustaniesz. Wmasuj peeling w swoje ciało okrężnymi ruchami, masuj kierując się zawsze z dołu do góry - w stronę serca. Wymasuj swoje łydki, uda, pośladki, a jeśli chcesz - również piersi, brzuch, ręce, ramiona. A następnie spłucz całość delikatnym, chłodnym prysznicem.

Zobaczysz jak Twoja skóra wygładzi się dzięki peelingowi i jak bardzo napnie się pod wpływem zimnej wody. Nie musi być lodowata. Wystarczy, że będzie po prostu chłodna. Daj znać jak wrażenia!

 

3. COŚ DLA DUCHA: wykonaj medytację tuż przed snem. Możesz usiąść na macie, na łóżku. Możesz też się położyć, o ile wiesz, że nie zaśniesz :D

Podrzucam Ci medytację wieczorną Gosi Mostowskiej, dzięki której uspokoisz się i zrelaksujesz po całym dniu. Wierz mi... to odmieni jakość Twojego snu!

 

 

“Musisz wierzyć w siebie wtedy, gdy nikt inny w Ciebie nie wierzy – to czyni Cię wygranym już na początku.” – Venus Williams

 

 

ŚRODA

 

1. TRENING: dzisiaj zrobimy sobie pół godzinny trening dla początkujących, na nogi i pośladki. Między każdym ćwiczeniem, jet 20 sekundowa przerwa więc spokojnie - zmęczyłam się przy tym mniej, niż przy zestawie z wczoraj.

Nie będę Cię jakoś szczególnie motywować. Pomyśl jak dobrze będzie wyglądała Twoja pupa i nogi... jak dobrze będziesz się czuć, jeśli tym razem się nie poddasz i po raz kolejny po prostu to zrobisz! Przedwczoraj i wczoraj dałaś radę, prawda? Nie pozwól, żeby ten wysiłek poszedł na marne !!!

 

 

2. PIELĘGNACJA: zadbaj o swoje włosy :) Tutaj masz dowolność. Możesz pochodzić 20 minut z odżywką lub maską na włosach. Możesz zrobić sobie domową maseczkę. Zrób to, co najbardziej lubisz i co najbardziej służy Twoim włosom. Jeśli masz taką możliwość możesz nawet pójść do fryzjera! :D

Ja osobiście, zostaję w domu i dzisiaj po raz pierwszy spróbuję .... LAMINOWANIA WŁOSÓW GALARETKĄ. Będzie super jeśli też się do tego przyłączycie i będziemy mogły wymienić się swoimi wrażeniami :)

 

 

3. COŚ DLA DUCHA: dziś o jakiekolwiek porze sięgnij po książkę, która pozytywnie Cię nastroi, wyciszy i naładuje dobrą energią. Możesz zapalić świeczkę lub kadzidło. Nie ważne czy przeczytasz 5, 10 czy 15 stron. To nieistotne. Liczy się sam fakt, że poczytasz. To wspaniale wpływa na nasze samopoczucie. Może to będzie książka Agnieszki Maciąg, a może coś innego co ma pozytywny przekaz? Osobiście polecam Ci książki Reginy Brett! Będą idealne :)

 

„W pierwszej kolejności dbaj o siebie, inaczej nie będziesz miała czego dać innym. Dbanie o siebie to nie egoizm, to konieczność. Nie możesz nalać z pustego dzbana.” - Autor nieznany

 

 

CZWARTEK

 

1. TRENING: dzisiaj obowiązkowo robimy 2 treningi, czyli łącznie 25 minut ćwiczeń! Robimy pośladki i brzuch. Próbowałaś tych ćwiczeń już wcześniej, więc dziś będzie Ci na pewno odrobinkę lżej niż przy pierwszym razie <3

 

 

 

2. PIELĘGNACJA: masaż twarzy łyżeczkami.

Ostatnio coraz więcej czytam i oglądam o jodze twarzy czy też o tak zwanym face liftingu bez skalpela. Nie próbowałam jeszcze nic z tego, ale skoro już tak o siebie dbamy, to może spróbujemy czegoś prostego i krótkiego na dobry początek? Jedyne co będzie nam potrzebne to... łyżeczki :) Jesteście ze mną?

 

 

3. COŚ DLA DUCHA: włącz muzykę relaksacyjną. Zapal kadzidło czy też zapachową świecę. Połóż się. Możesz przykryć się kocykiem. Zamknij oczy. Wsłuchaj się w dźwięki muzyki i skup się na swoim oddechu. Skupiaj się na tym jak unosi się Twoja klatka piersiowa. Wdech, wydech. Wdech, wydech.

Jeśli zorientujesz się, że Twój umysł błądzi i nachodzi Cię lawina myśli - po prostu przyjrzyj się tym myślom, nie oceniaj ich. Pozwól im przychodzić i odchodzić, a następnie z powrotem skupiaj się na oddechu. Rób to tyle czasu ile chcesz, ile potrzebujesz... <3

 

https://www.youtube.com/watch?v=kWg3VqT-aTw&t=53s

 

„Ty sam, jak każdy w całym wszechświecie, zasługujesz na swoją miłość i uczucie” - Budda

 

 

PIĄTEK

 

1. TRENING: dobra laski... jeszcze tego nie robiłam, ale z kim jak nie z wami i kiedy jak nie teraz?! :D Dzisiaj pozwólmy sobie na odrobinę szaleństwa i ... potańczmy! Ja raczej nie będę wyglądać tak seksownie jak Pamela i czuję, że wyjdzie z tego niezły kabaret, ale hello! Życie jest po to żeby się nim cieszyć, a ćwiczenia nie mają nam się kojarzyć tylko z siedzeniem na macie. Zatem... let's dance!

 

 

2. PIELĘGNACJA: zadbaj o swoje dłonie. Dzisiaj to im poświecimy swoją uwagę. I tutaj masz dowolność: możesz zrobić sobie mani, pomalować pazurki jak chcesz. Możesz zająć się skórkami. Możesz zrobić sobie domową maseczkę na dłonie lub nasmarować je kremem albo wetrzeć oliwkę w skórki. Poświęć dziś im odrobinę czasu i uwagi, w końcu codziennie te dłonie wykonują dla Ciebie masę czynności!

 

3. COŚ DLA DUCHA: spacer uważności

Dzisiaj pójdziemy sobie na spacer, w którym będziemy celebrować TU i TERAZ i jak najbardziej skupimy się na tym, żeby być uważnym na wszystko co nas otacza i co widzimy. Spaceruj tempem jakim lubisz i całą sobą dostrzegaj wszystko co Cie otacza - zaangażuj wszystkie swoje zmysły. Skupiaj się na szczegółach, zapachach. Jak wyglądają rośliny, które mijasz, jak pachną, jakie są w dotyku. Jakiego kształtu są chmury? Zachwycaj się drobiazgami. Nie odpływaj nigdzie myślami. Bądź TU i TERAZ.

Takie "ćwiczenie" uczy nas odrywania się od natłoku myśli i pięknie uczy nas jak być tu i teraz, jak delektować się chwilą obecną. Wsłuchaj się w śpiew ptaków, szum drzew, głosy ludzi. Po prostu... bądź.

 

“Ten, kto przeniósł górę, zaczął od małych kamyków.” – przysłowie chińskie

 

 

SOBOTA

 

1. TRENING:  dziś dalej lecimy z moim ulubionym zestawem pośladki + brzuch. Żeby wyrobić nawyk trzeba trochę czasu. Im częściej będziesz rozkładać matę i ćwiczyć, tym szybciej wejdzie Ci to w krew. Zaszłaś już bardzo daleko. To już twój piąty dzień! Nie poddawaj się ... <3

 

 

 

 

2. PIELĘGNACJA: dzisiaj caluteńkie ciało traktujemy ulubionym balsamem. Wmasowujemy go powolnymi, okrężnymi ruchami. Całe łydki, uda, pośladki, brzuch, ręce, ramiona. Nawilżamy i masujemy calutkie ciało. Proste, prawda?

3. COŚ DLA DUCHA: medytacja prowadzona

Kolejna medytacja Gosi - oddech i uważność. Możesz ją wykonać o dowolnej porze. Zrelaksuj się, oddychaj i podążaj za wskazówkami Gosi... nie pożałujesz <3

 

 

"Szczęście jest zdrowe dla ciała, ale to troska rozwija siły ducha." - Marcel Proust

 

NIEDZIELA

Brawo! Dotarłaś do ostatniego dnia :) Możesz być z siebie cholernie dumna! Dziś Twoim obowiązkiem jest przede wszystkim przybić samej sobie piątkę :P

 

Dzisiaj to TY decydujesz o tym jak wygląda Twój trening, pielęgnacja i zadbanie o swoją duszę. Ja zostawiam Ci swój zestaw na dziś... jestem ciekawa co wybierzesz Ty... Powodzenia!

 

1. TRENING:  dzisiaj odpoczynek zatem...rozciąganie. Jeszcze go nie próbowałam, więc czas najwyższy!

 

 

2 + 3 - PIELĘGNACJA + COŚ DLA DUCHA... dzisiaj łączę te dwie rzeczy i robię sobie domowe, wannowe SPA. Napuszczam wodę, robię duuużo piany, zapalam świece i kładę maseczkę na twarz i włosy. W międzyczasie albo poczytam książkę, albo posłucham relaksującej muzyki... A może zrobię i to i to?

Ten dzień zakończę dzisiaj piękną medytacją Gosi:

 

Mamy dzisiaj za co być wdzięczne. Przez cały tydzień dbałyśmy o siebie z czułością i zaangażowaniem. Włożyłyśmy wysiłek w to, by czuć się dobrze.

Mam nadzieję, że własnie tak się dzisiaj czujesz... i że to co robiłaś przez ostatnich 7 dni, zostanie z Tobą na dłużej.

 

"Sukces to suma niewielkiego wysiłku powtarzanego z dnia na dzień.” – Robert Collier

 


Tak właśnie wygląda nasz plan na calutki tydzień.

Nie wygląda źle, prawda? Pamiętaj o tym, by każdego dnia pić odpowiednią ilość wody. Pamiętaj o dziękowaniu wieczorem za rzeczy, za które jesteś wdzięczna. Zdrowo się odżywiaj i traktuj swoje ciało z szacunkiem! Obserwuj swój organizm i zauważ - co Ci szkodzi, a co Cię wzmacnia.

Postaraj się, żeby Twoja dieta była bogata w owoce i warzywa. Unikaj produktów przetworzonych, słodyczy itp.

Ja na ten tydzień po raz kolejny zdecydowałam się na catering dietetyczny od Juicy Jar. Tym razem skorzystałam z ich nowej opcji, która nazywa się JESZ JAK CHCESZ i muszę Wam powiedzieć, że jest to totalna PETARDA! Sami decydujecie o tym ile posiłków dziennie chcecie jeść i mało tego... sami wybieracie sobie potrawy i komponujecie idealny dla Was jadłospis. Ja wybrałam sobie 4 posiłki (pominęłam drugie śniadanie). Na stories będę Wam pokazywać swoje dania jako inspiracje do Waszego gotowania. Ale będę też Wam podrzucać inne opcje, razem z przepisami. Tutaj nie chcę już tego upychać, żeby Was nie przytłaczać.

Codziennie na insta będę uruchamiać opcję pytań, w których będziecie mogły zdawać mi relację z całego poprzedniego dnia <3 Jeśli będziecie miały chęć podzielić się wyzwaniem na swoim stories - pamiętajcie o hashtagu #dbamosiebiedlasiebie i koniecznie oznaczcie mój profil, żebym mogła to zobaczyć i udostępnić w swojej relacji.

To jak dziewczyny? Jesteście gotowe? Ja TAK! I zrobię wszystko, żeby ten tydzień był dla wielu z Was nowym początkiem. Początkiem lepszego, zdrowszego i bardziej świadomego życia!

Wierzę w Ciebie!

POWODZENIA! <3

 

Alicja

Pomysł na te jednodniowe warsztaty kiełkował we mnie od dawna. Ale były to tylko jakieś zamglone pomysły, bez konkretnego kierunku.

Pewnego dnia olśniło mnie do tego stopnia, że w mojej głowie pojawiła się cała wizja. Przeszłam od razu do zapisów i realizacji, bo wiedziałam, że jeśli zacznę się nad tym zastanawiać - to jak zwykle stwierdzę, że to bezsensu. A właściwie stwierdzę, że się do tego nie nadaję i ze strachu po prostu dam sobie spokój.

Widziałam jednak zapotrzebowanie. Widziałam jak wiele z Was tego potrzebuje - spokoju, wyciszenia, wsparcia, kobiecej solidarności. Nie mogłam tego olać. Co mi szkodziło?

Rozpisałam cały harmonogram, znalazłam lokal, znalazłam restaurację. Zamówiłam wszystkie materiał, uruchomiłam zapisy i... każdego dnia konsekwentnie i z wielkim zaangażowaniem przygotowywałam się do mojej nowej misji :)

Miałam już doświadczenie w realizacji warsztatów, m.in mojego dzieła jakim był Soul Camp - weekendowe warsztaty relaksacyjne. Tutaj jednak "nauczycielem" miałam być tylko ja. I miałam na to tylko kilka godzin. Wiedziałam, że muszę obrać kierunek, w którym wszystkie działania będą z nim spójne. A przekaz będzie jasny i zrozumiały.

USŁYSZ SIEBIE

Postanowiłam, że głównym celem moich warsztatów będzie wsłuchanie się w swoją duszę i zrozumienie, czego tak naprawdę chcemy od życia. Jakie mamy marzenia, cele, pragnienia.

Warsztaty Usłysz Siebie skierowałam do kobiet które chcą lepiej poznać siebie, wyciszyć się i usłyszeć swój wewnętrzny głos. Wydarzenie skierowałam do każdej kobiety, która chce zadbać o swoje ciało i umysł.

W cudownym miejscu w Warszawie, na dziewczyny czekało:

  • pyszne, zdrowe śniadanie
  • tworzenie map marzeń
  • ćwiczenia rozwojowe
  • kobieca integracja
  • lunch w pobliskiej restauracji
  • wykład na temat medytacji
  • medytacja prowadzona
  • prelekcja: twórcza wizualizacja
  • wizualizacja prowadzona

 

Wszystko wyglądało obłędnie. Lokal podzielony był na dwie strefy: relaksacyjną i rozwojową. W strefie relaksacyjnej przygotowane były pufy, kocyki, świece - to była nasza przestrzeń do medytacji i tworzenia map marzeń. W strefie drugiej były fotele, kanapy, stoliczki - tam robiłam z dziewczynami ćwiczenia rozwojowe i prowadziłam wizualizację. Miałyśmy też do swojej dyspozycji kuchnię. Cały lokal był na naszą wyłączność.

 

 

Spotkanie zaczęłyśmy pysznym śniadankiem, integracją i losowaniem kart afirmacyjnych - żeby każda z nas mogła zapisać w sercu swoją intencję. Już sam początek warsztatów był meeega wzruszający. Dziewczyny niesamowicie się otworzyły, opowiedziały swoje historie, podzieliły się swoimi marzeniami, lękami... Otworzenie się przy innych ludziach to oznaka zaufania i myślę, że to jest plus warsztatów tworzonych w małych, kameralnych grupach. Łatwiej się przełamać i otworzyć na ludzi, których nie znamy.

 

 

 

Później porozmawiałam z dziewczynami o medytacji, powiedziałam im o swojej praktyce, wytłumaczyłam na czym to wszystko polega, jak prawidłowo oddychać.

Pierwszy raz w życiu, poprowadziłam medytację. Było to dla mnie nie lada wyzwanie i ogromnie się stresowałam, jakie będą reakcje dziewczyn, ale... kiedy otworzyłyśmy oczy i zobaczyłam jak dziewczyny ocierają łzy... to było coś magicznego! Pytałam każdą uczestniczkę po kolei o wrażenia - wszystkie były zachwycone. Po medytacji, każda z nich czuła spokój, wyciszenie, wzruszenie...

 

 

Przygotowałam też fajne ćwiczenia rozwojowe, które miały na celu pomóc dziewczynom poznać swoje pragnienia, sprecyzować cele i marzenia. Zrozumieć w jakim punkcie na mapie swojego życia się znajdują. To było bardzo ciekawe, ale też ... trudne. Jak widzicie, każdy element warsztatów miał za zadanie wsłuchać się w swoje prawdziwe ja, które tak często jest niesłyszane przez nasz codzienny pęd.

 

 

Mapy marzeń - to jest zawsze bardzo kreatywny, ciekawy i wzruszający element warsztatów. Jak zwykle miałyśmy do dyspozycji masę czasopism, nożyczek, naklejek, pisaków itp. Każda uczestniczka dostała swoje płótno, na którym miała stworzyć mapę swoich marzeń, swojego wymarzonego życia. Pięknym elementem tworzenia map, jest faza końcowa, w której każda z nas opowiada o tym co znajduje się na jej mapie, opowiada o swoich marzeniach, ale też słabościach, nad którymi chce pracować. To zawsze mi pokazuje, że każdy człowiek ma swoją niepowtarzalną historię, bagaż, doświadczenia i trudy z którymi musi się mierzyć. To sprawia, że patrzymy na drugą osobę zupełnie inaczej. Bez surowych ocen, bez żadnych ocen. Tutaj też leją się łzy i jest mega wzrusz :)

 

 

 

 

 

 

W między czasie poszłyśmy na lunch do pobliskiej restauracji, a na koniec opowiedziałam dziewczynom o sile twórczej wizualizacji i sama też ją poprowadziłam. Opatuliłyśmy się kocykami, zamknęłyśmy oczy i... dałyśmy ponieść się marzeniom. No i prawie zasnęłyśmy, ale... kto by się dziwił :P Warsztaty z jednej strony były relaksujące a z drugiej... wymagały od każdej z nas sporo energii, bo grzebanie w swoim umyśle, nie jest proste i łatwe.

 

 

WDZIĘCZNOŚĆ

Chyba to właśnie słowo, najbardziej opisuje to co czułam po warsztatach. Poznałam cudowne dziewczyny, które na zawsze już będą miały miejsce w moim serduszku. Piękne, mądre, kochane, świadome i życzliwe. Każda jedna absolutnie wyjątkowa.

Ogromnie się cieszę, że mogłam stworzyć wydarzenie, które połączy nas - kobiety. Pokaże, że razem jesteśmy jeszcze silniejsze.

Poznanie historii dziewczyn, ich słabości, pragnień, wątpliwości... to było piękne doświadczenie. Mam w sobie ogrom przemyśleń na temat tego, jak bardzo jesteśmy silne a jednocześnie kruche. Jak często w siebie nie wierzymy, nie znamy swojej wartości, przejmujemy się opinią innych.

Swoimi działaniami i taką formą warsztatów, pragnę pomagać kobietom odnajdywać ich siłę i nauczyć się żyć w zgodzie z sobą i swoimi pragnieniami.

 

PODZIĘKOWANIA

Z całego serca, chciałabym podziękować wszystkich uczestniczkom, za zaufanie, za przyjazd na warsztaty z różnych zakątków Polski. Za otworzenie się. Za dobrą energię i waszą wiarę we mnie!

Dziękuję wszystkich, którzy kibicowali temu pomysłowi, wspierali dobrym słowem, wierzyli we mnie.

Dziękuję portalowi Naturalna Bogini za bycie partnerem wydarzenia. Dziewczyny dostały przepiękne kalendarze do życia w zgodzie z naturą , fazami księżyca, cyklem menstruacyjnym. Dziękuję, że zawsze wspieracie mnie i moje inicjatywy!

 

 

 

Pragnę pomagać kobietom - w szerokim tego słowa znaczeniu. Mam w głowie obraz świata, w którym kobiety są szczęśliwe, pewne siebie, wypoczęte, zadbane, spokojne. Mam w głowie obraz kobiecej solidarności, wzajemnego wsparcia - pozbawionego ocen, krytyki, porównywania.

Pragnę, by kobiety wzrastały, były pewne siebie. Wierzyły w swoje możliwości, wiedziały, że mogą realizować swoje cele, marzenie, pragnienia. Że mogą żyć po swojemu, z nikim się nie porównując.

Ale przede wszystkim... żeby umiały osadzić się w swoim wnętrzu. Żeby umiały zgrać umysł, ciało i duszę w jedno. Żeby ich umysł i wnętrze rozkwitało każdego dnia i sprawiało, że żyją pełnią życia! Pomimo problemów i upadków...

Dlatego dalej zamierzam realizować swoją misję i dzielić się z innymi tym, co rozkwita we mnie.

Do zobaczenia na następnych warsztatach... mam nadzieję, że już niedługo!

Ściskam,

Alicja

@alicjawegnerpl

Zajrzyj na mój Instagram i sprawdź, jak żyję, manifestuję oraz działam.
cartcrossmenuchevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram