Jedną ręką mieszasz makaron na patelni, drugą nalewasz wody do szklanki, łokciem przytrzymujesz dziecko siedzące na biodrze, brodą trzymasz telefon, nogą bujasz wózek z najmłodszym, a drugą... no na drugiej musisz już stać, sorry. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz!
I choć jeszcze do niedawna, problemem było dla Ciebie pójście do szkoły z plecakiem na ramionach, a męczącą katorgą 6 lekcji, w tym WF (!!!) - tak teraz kompletnie nie wiesz, jak możesz tak dzielnie znosić bycie... robotem wielofunkcyjnym - matką, która potrafi funkcjonować bez snu, jedzenia i wziętego w spokoju prysznicu! To na co kiedyś byś nawet nie wpadła, dziś robisz bez mrugnięcia. Samotna wyprawa z dzieckiem i walizkami na drugi koniec Polski? Nie ma sprawy! A do niedawna widziałaś problem w tym, żeby dojść z jedną walizką na dworzec PKP... 5 minutowy prysznic, podczas którego nakładasz maseczkę, golisz nogi, myjesz włosy i wmasowujesz peeling w całe ciało? Oczywiście! A przecież do niedawna, samo golenie nóg trwało pół godziny... organizacja 24 godzinnej doby, podczas której robisz więcej, niż przez całą swoją młodość. I nagle zdajesz sobie sprawę, że ze śmierdzącego lenia w ciele nastolatki, stałaś się kobietą, która umie robić 10 rzeczy naraz mając wciąż tyle samo rąk i nóg.
A te pozycje, które przybiera osobnik zwany matką... zwłaszcza kiedy zasnęło na Tobie dziecko, ale ni cholery nie możesz go od siebie odczepić, bo zaraz się budzisz? Naprawdę, nie sądziłam, że takiej wprawy można nabrać w chwytaniu rzeczy stopą i podawaniu ich sobie do dłoni, która jest gdzieś tam uwięziona przy ciałku pociechy i masz wrażenie, że za chwilę przestanie Ci dopływać do niej krew. Ale ty nadal ciśniesz. Jesteś robotem, który dziecko będzie nosić nawet 3 godziny, pod stopę położy sobie kawał szmatki i jeszcze wypucuje podłogę, chodząc w jedną i drugą stronę.
I w tej całej wielofunkcyjności, doprawdy nie rozumiesz tych wszystkich pytań: jak Ty to wszystko ogarniasz - kiedy schodzisz z 4 piętra z dwójką dzieci, gondolą i dwoma torbami - a ktoś się patrzy na Ciebie jak na cyborga, nie zdając sobie sprawy, że ty właśnie czujesz, że wygrałaś życie. Zeszłaś, przeżyłaś, nikogo nie uszkodziłaś, a jedyne co się zmieniło, to to, że makijaż spłynął Ci właśnie przez zalanie się potem. Czy naprawdę nikt nie zauważył, że jesteś MATKĄ? To chyba mówi więcej niż tysiąc słów...
Bo w byciu matką nie ma ograniczeń. Tam gdzie ktoś mówi, że się nie da, tam matka mówi: no to ja Ci zaraz pokażę. Tam gdzie inni mają problem ze zrobieniem czegoś w określonym czasie, tam matka zrobi to w czasie trzy razy szybszym! W macierzyństwie nie ma miejsca na ociąganie się, na rezygnację, na "nie umiem, nie mogę, nie potrafię". Matki potrafią, nawet jak jeszcze same o tym nie wiedzą, to w ich głowie już nieświadomie tworzy się strategia jak zrobić coś, co wydaje się nie do zrobienia. My nie mamy czasu, by usiąść, załamać ręce i obmyślać kolejny plan. Plan tworzymy tu i teraz, reagując na wszystko błyskawicznie w sekundę. O ile facet, żeby wyłączyć zmywarkę, będzie pokonywał dwa metry podłogi przez pół godziny, tak my przez pół godziny, zdążymy wykąpać siebie i dzieci, zrobić kolację i wstawić pranie. Phi! Jeszcze by czasu zostało na inne czynności!
Tak! Zdecydowanie jesteśmy robotami - wielofunkcyjnymi, ale takimi nie pobierającymi opłat za działanie. I choć na co dzień, same tych działań nie doceniamy, uważamy to za codzienność, za coś naturalnego - to może warto czasem przysiąść, przyjrzeć się swoim poczynaniom w głowie, jak osoba stojąca z boku i powiedzieć samej sobie: kawał dobrej roboty odwalasz kobieto. Po czym przysnąć w minutę i obudzić się dnia następnego, będąc gotowym na kolejny odcinek... jazdy bez trzymanki. Bo macierzyństwo, to nie je bajka! To je bitwa! - z tym, że w tej bitwie, jesteśmy niezwyciężone i niepokonane. A nagrody, które w niej dostajemy są warte każdego poświęcenia.
_____________________________________________________________________________
Partnerem akcji " Oblicza Matki Polki" jest bezkonkurencyjny Femaltiker, który w naszej codziennej bitwie zwanej macierzyństwem, jest nam ze swoimi hasłami zawsze przyjacielem! Hasłami, którymi pokazuje nam, że ... że nas - matki - rozumie i wspiera. Promując karmienie piersią, kieruje się hasłami, które nie tworzą kontrowersyjnych podziałów. Uświadamia, ale nie wywiera presji. Uświadamia, ale nie piętnuje. Promuje, ale nie krytykuje. Pomaga, ale nie narzuca... Mogłabym tak w kółko, ale to wie chyba już każda z nas. A jeśli Ty jeszcze nie słyszałaś i nie masz zielonego pojęcia czym jest Femaltiker - zajrzyj tutaj i poznaj preparat wspomagający laktację, którego pozytywne działanie, moje czytelniczki poznały na własnej skórze w akcji Mamy Testują Femaltiker - namawiam serdecznie do zapoznania się z jej efektami!
Mam nadzieję, że wiele z Was utożsamia się z opisanym przeze mnie obliczem Matki Polki. Jestem ciekawa, czy macie już pomysły na kolejne? Ja mam! Ale tego dowiecie się w kolejnych wpisach! Do usłyszenia, do zobaczenia!
hahaha no przeciez to ja jestem na tych zdjeciach!!! :D wiedzialam ze wpisy z tej serii beda super, czekam na nastepne!
Chyba każda matka odnajduje siebie na tych fotach! :D
Bomba, super wpis a zdjęcia... Miazga!!
Cieszę się, że się podoba! Dzisiaj kolejne oblicze <3
hahahah mega zdjęcia :)
<3 Dzisiaj kolejna dawka!
Genialne zdjęcie!
Dzięki! :) Patrycji zasługa!
Rewelacyjne zdjęcia, kwintesencja macierzyństwa :D
Podoba mi się, że nie ma totalnego bałaganu w kuchni jak w typowych, przerysowanych obrazkach. Super! :)
A bo ja nie cierpię bałaganu w kuchni! :D
mimo, że nie mam dwójki dzieci, to jak zawsze trafiłaś w punkt Alka!
a zdjęcia.. brawa dla Patrycji!
Ja też nie mam i nie zamierzam mieć! :D
Genialne zdjęcia ?
Dzięki, Pati się postarała! :D Ale wizja była moja! :D Dzisiaj kolejne oblicze :*
100 % prawdy, taki nasz piękny los :)))
Tak bywa... :D
Super wpis ,posmialam sie I po raz pierwsxy widze kuchnie w calosci ,fajna choc juz nie moge sie doczekac teoich realizacji w domku swoim. Ja na wakacjach bede robic pokoj corki ktora jest w wieku Poli I czekam na inspiracjie ?
Oj tak ja również się tego nie mogę doczekać! :*
Super wpis i bombowe zdjecia☺
Bardzo dziękuję! <3
Gdy poleciałam z moją wtedy 3,5-miesięczną córką sama do Polski (dwa loty, w sumie 14 godzin w podróży) i wrócilam do domu po dwóch tygodniach to stwierdziłam, że wszystko przetrwam :D. Super zdjęcia!!
O ja Cię, toż Ty nie jesteś człowiekiem! :D Ja bym się nie odważyła chyba :D Chociaż... bardziej bym się bała zrobić to teraz z nieobliczalną trzylatką :X
Hehehe, nic dodać nic ująć. Matka przetrwa wszystko!
Tak jest! :D
Padłam ? juz sie boje co wymyśliłaś za zdjęcia do następnego wpisu ?
Dziś się dowiesz :D
Po prostu mistrzostwo świata - jak Wy coś z siostrą zrobicie, to nie ma mocnych! Super wyszło! :)
Dziękujeeemy! :)
[…] były pierwszym tego typu cyklem na blogu. Każdy wpis pokazywał inne oblicze matki polki – robot wielofunkcyjny, matka polka kobieta, anioł stróż, matka polka waleczna, a teraz… matka polka… […]