0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

1 marca 2017

Bycie matką to tylko jedna z moich ról. PRIORYTETOWA, ale nie jedyna...

Odkąd urodziłam Polkę, przechodziłam przez różne etapy. Wiadomo - na początku jest to dla nas coś nowego, poświęcamy się w pełni. Później walczymy o każdą minutę dla siebie, później wszystko zaczynamy wypośrodkowywać...

Mimo, że bycie matką to dla mnie wciąż misja i ważna rola, to nie jest to dla mnie rola, która przysłania mi inne. Bycie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem to łańcuch elementów. Nie wystarczy być dobrą matką, jeśli na wszystkich innych płaszczyznach życia ponosisz porażki. Jestem wręcz skłonna do tego, by stwierdzić, że nie można być dobrą matką, jeśli jest się nieszczęśliwą z powodów dotyczących innych rzeczy niż macierzyństwo. Jak to się mówi... szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko. Nieważne, czy jesteś szczęśliwa, bo wieczorami czytasz samotnie książki, czy jesteś szczęśliwa bo rozwijasz swoją karierę jak szalona. NIEWAŻNE. Nie liczy się WIELKOŚĆ twoich czynów, a ich skutek. Nie każda kobieta musi być businesswomen, ale każda kobieta, powinna być kobietą. Pamiętać, że prócz potrzeb dziecka, ona również ma potrzeby. Że prócz bycia rodzicem, jest się jeszcze ( choć nie zawsze) żoną i czasem trzeba czasu we dwoje dla związku, a nie wiecznych trójkątów czy czworokątów z bajkami w tle.

Nigdy nie byłam za dobra w integrowaniu się ze światem matek, który tylko na byciu matką się skupiają. Widzę tam zbyt wiele skrajności, zbyt wiele prób wciskania innym swoich racji, które wg nich są jedynymi słusznymi. Niedobrze mi się robiło od dyskusji, że wakacje bez dziecka to grzech, że bycie gdziekolwiek bez dziecka to grzech, bo po co sobie dzieci robić, skoro mają nam one przeszkadzać. Zastanawiam się co te kobiety zrobią, kiedy ich dzieci wyfruną z gniazda? Czy nie będzie już za późno, by walczyć o własne ja, które przez tyle lat został gdzieś pogrzebane? Sama jestem typem domatora, najchętniej oddałabym się rodzinie jeszcze bardziej, pracowała jak najmniej - ale mam swoje rytuały, które są tylko dla mnie. Mam też z F. rytuały, które są tylko dla nas. Kochamy dziecko nad życie, ale są momenty, takie jak nasze rocznice, kiedy my naprawdę chcemy być sami. Chcemy być PARĄ - mężczyzną i kobietą. Chcemy sami delektować się swoją miłością i uczuciem, dlatego zawsze kiedy jeździmy do rodzinnego miasta chociażby na weekend, to Polka prawie cały czas jest z babcią, a my robimy swoje. No dobra ja coraz częściej zostaję wyganiana przez teściową, bo jak już wspominałam, domator ze mnie straszny, ale ... wychodzę ze swojej strefy komfortu i jestem później za to cholernie wdzięczna, bo jest to dla mnie takie... naładowanie baterii, stęsknienie się ( nawet przez kilka godzin)... bo dla nas to jedyny czas, by robić swoje, głównie dlatego, że w stolicy, nie mamy innej opcji jak trójkącik ;)

I mimo tego, bycie matką to dla mnie rola priorytetowa. Wydałam na ten świat człowieka, za którego jestem odpowiedzialna. Od dnia 23 lutego 2014 roku, nic już nie jest takie samo. Bo nawet jeśli miałabym ochotę zamknąć się w domu, popaść w depresję i odciąć od świata - to nie mogę już być taką egoistką, bo mój los, moje nastroje i to jak wygląda moje życie, kształtuje teraz życie mojej córki. Tak więc ... myślę o sobie, ale zawsze z tyłu głowy mam ją. Podejmuję decyzje, które dobrze robią tylko mi, ale najpierw myślę, czy nie zrobią źle jej.

Tak. Bycie matką to rola priorytetowa, ale to wciąż tylko jedna z wielu ról, które wszystkie muszą ze sobą współgrać, by istnieć. Egoizm jet dobry, ale tylko ten zdrowy, którego owocem będzie miłość i cierpliwość do innych. Myślę, że coś w tym jest, że dzieci stawiamy ponad siebie, ale równie słuszne jest to, że siebie musimy stawiać ponad nie. Bo jak człowiek, który nie dba o miłość do samego siebie, o swoje szczęście i o swoje własne ja, może kochać i uczyć miłości innych...?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

20 comments on “Bycie matką to tylko jedna z moich ról. PRIORYTETOWA, ale nie jedyna...”

  1. Milosc podad wszystko,ja zrezygnowalam ze studiow (bylam na 2 roku ) dla dziecka ,czasem żałuję ze nie spelnilam swojej potrzeby samorealizacji ale gdy mowi mi lekarz corki ze jestem super mama ze wyprowadzilam corke z bagna ,rosne ,czuje ze Tak jestem super poswiecilam sie cala dla niej. I wiem jedno weekend bez dzieci to jest to raz na jakis czas to po porostu mus ;)

    1. Dokładnie, cali jesteśmy dla swoich pociech, ale pamiętajmy, że tak samo dobrzy musimy być dla samych siebie, tak jak Ty masz np. swoje treningi itp :) A na weekend bez dziecka to czekam z utęsknieniem... <3

  2. Uwielbiam !!! ❤ pisz pisz i jeszcze raz pisz - ale najbardziej to do nas mów! Mistrzyni instasnapow ?

  3. Macierzyństwo jest wspaniałe! Ale nie powinno nam przysłaniać innych wspaniałych rzeczy. Jeśli się w nim zatracimy, możemy później tego żałować. Moja mama po wielu latach, kiedy my już z siostrami wyfrunęłyśmy z gwiazda, nie może znaleźć sobie miejsca, nic jej nie cieszy. Nie przeżyła w życiu nic, nie rozwijała się... nie jest szczęśliwa odkąd nas nie ma każdego dnia i każdej nocy...

  4. szkoda, ze to takie ciezkie... siedzac w domu z maluchem, potem z kolejnym, czasem czlowiek totalnie zapomina o sobie, oczywiscie potem zaluje, a odpierajac ta mysl mowi ze tak mu dobrze. masz racje, trzeba pamietac o sobie nawet jesli ma byc to piosenka posluchana w samotnosci, 10 brzuszkow, czy 5 minut w wannie.

    1. Właśnie o to chodzi! O czyny, nieważne jakiej wielkości! Dzieci nie będą z nami zawsze i musimy mieć tego świadomość i myśleć o sobie w kategoriach innej niż matka polka. Buziak!

  5. strasznie Ciebie lubiłam ale jak zaczęłam oglądać Twoje instastory... szkoda słów. powiedź jaka jest Twoja natura taka jak na blogu czy na instastory? bo ja widzę dwie zupełnie inne osoby...

    1. Nie za bardzo rozumiem :) takie wartości jakie przekazuje na blogu, przekazuje tez często na instastory. A ze sie wygłupiam, śmieje itp - taka jestem. Pół życia zmarnowałam na depresje, smutek i żal - nie mam zamiaru do tego wracać. Nie ma co porównywać tekstów na blogu, do spontanicznych wypowiedzi na insta, bo ja tutaj nie prowadzę pamiętnika. Zarówno tutaj jak i na insta jestem sobą, ale słowo pisane to słowo pisane i cieżko przez nie poznac czyjaś nature. Czy cos złego jest w moim zachowaniu na snapie? Nie sadze. Nie robie nikomu krzywdy. Jestem pozytywna wariatką, która wyciska życie jak cytrynę i cieszy sie z każdej najmniejszej pierdoly. Brak slow? Niech będzie :) nie mam parcia zeby lubili mnie wszyscy, ale szkoda ze ktoś przestaje mnie lubić, bo nie zachowuje sie jak 80% sfochowanego i negatywnie nastawionego społeczeństwa. Pozdrawiam :)

  6. Wiesz co? Strasznie mi się podoba Twoje podejście - do macierzyństwa, do życia, do wszystkiego! Chyba muszę zacząć czytać te same książki co Ty! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@alicjawegnerpl

Zajrzyj na mój Instagram i sprawdź, jak żyję, manifestuję oraz działam.
cartcrossmenuchevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram