Nie mogłam wyobrazić sobie piękniejszej relacji niż ta, którą tworzę razem z Polą. Zupełnie serio i bez lukru - ja naprawdę nie spodziewałam się, że tak dobrze będę czuć się w roli mamy i że swoje nastoletnie lata pełne bólu i depresji, przekłuję w atut - będę chciała pokazać Poli, że można inaczej. Lepiej niż ja.
Pola ma dopiero pięć lat, a ja już teraz zaczynam rozumieć ( poniekąd ) powiedzenie: małe dziecko - mały kłopot , duże dziecko - duży kłopot. Piszę poniekąd, bo po pierwsze dziecko to nie jest żaden kłopot ani przyczyna kłopotów, ale... zdecydowanie jest to wyzwanie. I im dziecko jest starsze - tym wyzwanie jest coraz większe. Ja traktuję to jako swego rodzaju misję - bardzo mi zależy na tym, żeby Pola wyrosła na mądrą, pewną siebie dziewczynę - i jestem zmotywowana tym bardziej kiedy widzę jak ogromne postępy zrobiłyśmy przez kilka miesięcy w temacie jej nieśmiałości i wrażliwości. Praca z dzieckiem, stwarzanie mu bezpiecznych warunków - to wszystko dało nam wspaniałe efekty, ale najważniejsza zawsze była, jest i będzie - rozmowa.
ROZMOWY NA TRUDNE TEMATY
Mamy ich na koncie już wiele. Rozmowa o śmierci - pytania posypały się, kiedy kilka miesięcy temu odszedł mój dziadek. Rozmowa o wstydzie przed innymi - kiedy po raz kolejny ktoś śmiał się w przedszkolu z Poli. Rozmowa o płci, o różnicach w ciele chłopca i dziewczynki. A ostatnio rozmowa o tym, czym jest okres - bo Polę zaintrygowało w końcu, dlaczego mama co miesiąc krwawi.
Te wszystkie rozmowy łączy jedno - ciekawość dziecka. Wielu rodziców nie umie rozmawiać ze swoimi dziećmi, zbywa je, odpowiada wymijająco. A to my - to my jesteśmy najważniejszymi nauczycielami w życiu naszych dzieci. Nie możemy ich mamić do końca życia opowieściami o bocianach i o tym, że mamy "ałka". Musimy możliwie najlepiej tłumaczyć im w miarę ich dorastania, wszystko to, co one próbują zrozumieć i z czym do nas przychodzą.
Temat okresu - był dla mnie ciężkim tematem. Nie dlatego, że to jest dla mnie coś, o czym nie powinno mówić się dzieciom - nie wiedziałam po prostu jak to wytłumaczyć 5 latce. Postanowiłam więc zrobić to najprościej jak umiałam. Na razie poszło mi dobrze - bo temat dotyczy mnie. Ale przyjdzie kiedyś czas, kiedy temat trzeba będzie rozwinąć - bo nasze córki doświadczą go na własnej skórze.
To co mogę zrobić już teraz - to uświadomić swojej córce, że ciało i to co się z nim dzieje - nie powinno być dla nas niczym wstydliwym. Jestem jak najbardziej za reformą, która uczy dzieci świadomości swojego ciała - tego, że mamy prawo się dotykać, mamy prawo poznawać i lubić swoje ciało i to my jesteśmy tymi, którzy o nim decydujemy.
JAK ROZMAWIAĆ Z CÓRKĄ O DOJRZEWANIU?
- Przede wszystkim naturalnie i dojrzale. Bez dziecinnych zdrobnień ( ale też prostym językiem) , chichotania i zawstydzania naszego dziecka. Pokażmy dziecku, że to temat, który dotyczy również nas - dorosłych kobiet. Bądźmy w każdej takiej rozmowie przyjaciółką dziecka, a nie dorosłym, który karci za niewygodne pytania.
- Słuchajmy uważnie pytań i pozwólmy dziecku pytać o co zechce, nawet jeśli się krępuje - pamiętam, że kiedy ja dojrzewałam, miałam w głowie milion różnych pytań - które nigdy nie padły... krępowałam się, bałam się, że ktoś mnie wyśmieje. Moja mama nie była akurat typem, z którym można było poruszać takie tematy, a ja czułam się jak błądzący we mgle. Gdyby nie moja starsza siostra, nie miałabym pojęcia o najbardziej podstawowych kwestiach ...
- Rozmowę o miesiączce warto przeprowadzić zanim ona nadejdzie - nie warto czekać do ostatniej chwili. Ja już teraz, wykorzystałam okazję kiedy Pola podpytała mnie o okres i opowiedziałam jej o czasie w życiu każdej dziewczynki, kiedy jej ciało zaczyna się zmieniać. Z takim dzieckiem jak Pola, łatwiej jest rozmawiać na takie tematy, bo dla 5 latki zadawanie pytań o okres, czy o swoje ciało, nie wiąże się jeszcze z takim wstydem i krępacją jak u nastolatki.
- Tampony, podpaski - to naturalne! Nie chowam ich tak, by nikt nich nie widział. Nie boję się mówić na głos tych słów i nie kitram ich wśród czeluści zakupów kiedy stoję przy kasie. Takim zachowaniem od maleńkości wpajamy dzieciom, że temat okresu to coś wstydliwego, o czym się nie mówi.
- Bez wielkiego show - ja stawiam w każdej rozmowie na metodę małych kroków, bez robienia wielkiego szumu, że dzisiaj poruszymy ten i ten temat. Wolę kiedy takie sprawy wychodzą naturalnie i zawsze pokazuję Poli, że możemy gadać na różne tematy, kiedy tylko chcemy.
- "Więcej słuchaj swojej córki. Akceptuj ją, zamiast oceniać" - te słowa dr Agnieszki Wojnarowskiej w poradniku "Wesprzyj swoją córkę w dorastaniu" wryły się totalnie w moją głowę. Staram się pamiętać o tej akceptacji każdego dnia, przy każdej rozmowie, ale przede wszystkim zwracam też uwagę na to, o czym pisze dr Agnieszka - na to co niewypowiedziane. Cisza też czasem jest ważnym sygnałem, świadczącym o potrzebie rozmowy, czy bliskości.
- Nie mówię dziecku jak ma żyć - pokazuję, jak żyję ja. To bardzo ważne. Możemy mówić wiele, ale to z czego dziecko czerpie najwięcej - to nasze czyny. Długie lata będziemy dla naszym córek, wzorem kobiety i wartości jakie kobieta wyznaje - to od nas zależy co pokażemy swojemu dziecku i co ono z tego wyciągnie. Ja staram się pokazywać Poli wiele różnych kwestii - to, że dbam o siebie poprzez zdrowe jedzenie, ćwiczenia, jogę, ale też poprzez relaks, czytanie książek. To, że siebie lubię, nie mówię o sobie negatywnie, nie skupiam się na swoich wadach. To, że akceptuję swoje ciało i kobiecość - to wszystko ma ogromny wpływ na nasze córki.
POROZMAWIAJMY MAMO
I przede wszystkim - pamiętajmy o tym, że nie jesteśmy alfą i omegą. Wspierajmy się fachową literaturą, szukajmy opinii i porad specjalistów. Nie mówię o forach matek, nie mówię o nie rzetelnych artykułach - mówię o naprawdę fachowych źródłach, opiniach doktorów, psychologów. Nie bójmy się posiłkować dodatkową wiedzę - bo jej akurat nigdy mało. W internecie powstała np. świetna strona jaką jest Porozmawiajmy Mamo. I to jest właśnie przykład strony, która dobrze i merytorycznie przeprowadza nasz przez temat dojrzewania naszych córek. Na stronie znajdziecie mnóstwo cennych artykułów, które pozwolą Wam rozumieć dojrzewającą córkę, podpowiedzą Wam jak możecie przez to przejść, jak możecie rozmawiać i postępować z Waszymi dziećmi. Serio, uważam się za ogarniętą mamę, która dobrze radzi sobie z dzieckiem, ale nie wiem wszystkiego - z tej strony wychwyciłam dużo pomocnych dla siebie rad, które zastosuję w przyszłości i które wryły się w moją głowę i pomogą mi sprostać wyzwaniu jakim będzie dojrzewanie Poli.
Rozmawiajmy z naszymi dziećmi - słuchajmy ich i nie zbywajmy. To my jesteśmy dla nich autorytetem i to naszym zadaniem jest pokazanie im świata i wytłumaczenie wszystkiego co je nurtuje. Dorastanie to trudny temat - przypomnijmy sobie sami, ile mieliśmy w głowie znaków zapytania, ile wątpliwości, ile rozterek? Zaakceptujmy fakt, że nasze dzieci również będą przez to przechodzić i ... przygotujmy się do tego możliwie jak najlepiej :)
Jestem ciekawa jak to było u Was - czy rozmowy o dojrzewaniu macie już za sobą? Z chęcią poznam Wasze doświadczenia, a tym bardziej doświadczenia mam nastolatek, których córki weszły już dwiema nogami w ten etap i odczułyście to wszystko na własnej skórze. Jestem ogromnie ciekawa!
Ściskam Was ciepło! :*
Szczerze mówiąc moja starsza córka ma 7 lat ale jeszcze nie pytała mnie na temat dojrzewania. No może poza włosami pod pachami heheh;) za to temat porodu mamy za sobą. U mnie było łatwo to wytłumaczyć na moim przykładzie bo miałam dwie cesarki ale mamy fajna książeczkę którą fajnie uczy i pokazuje co i jak. Ale takie rozmowy jeszcze przed nami;)
Zgadzam się z tym, że warto rozmawiać
z córką na temat dojrzewania, a nie robić z tego tematu tabu.
Lepiej zacząć wcześniej niż później. Mnie też bardzo w tym
temacie pomogła platforma edukacyjna Porozmawiajmy Mamo. Szczególnie
doceniam poradniki na temat rozmowy:
http://porozmawiajmymamo.pl/rozmowa.html
Bardzo mi rozjaśniły te kwestie :)
Alicja bardzo się cieszę, że również spodobała Ci się ta kampania. Moim zdaniem jest mega pomocna!
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Mam problem z rozmawianiem na takie tematy, a po przeczytaniu Twojego artykułu, nieco mi to ułatwiłaś. Masz rację, słuchanie dziecka to podstawa. A bajki zostawmy na wieczory z książkami :)
Cieszę się, że mogłam odrobinkę pomóc :* Czasem mamy trudność jeśli chodzi o rozmowy, ale naszym obowiązkiem jest to przełamywać, bo inaczej naszym dzieciom będzie jeszcze trudniej. Pozdrawiam!