Pamiętam ten czas doskonale... Ja płacząca w nocy z bezsilności, ona krzycząca z zamkniętymi oczami. 2 godziny snu każdej nocy, a po 2 tygodniach takiego maratonu skrajne wyczerpanie. I wtedy właśnie postanowiłam coś zmienić, a nie czekać aż ten etap przejdzie sam.
Zazwyczaj uważam, że każdy etap musi mieć swoje miejsce i musi mieć określony czas trwania. Jednak w tym przypadku wyczerpanie moje i Poli tak dawało się we znaki, że zaczęłam kombinować i rozmyślać jak to załagodzić. Dokładnie przyjrzałam się temu jak wygląda nasz dzień, jak wygląda czas przed spaniem i stwierdziłam, że być może przed wieczornym zasypianiem, wokół Poli jest zbyt dużo chaosu. Jakiś czas później poszłam z Pola na szczepienie i przy okazji powiedziałam o naszych koszmarnych nocach. Usłyszałam radę, która była chyba 1 radą, którą wzięłam sobie do serca i wcieliłam w życie. I był to początek zmian, które miały doprowadzić do tego, by znów nasz sen był spokojny i niezakłócony. Ale o tym zaraz.
Jak konkretnie wyglądały nasze noce? Pola budziła się z przeraźliwym krzykiem, wyrywała mi się z rąk, ale kiedy ją odkładałam, rzucała się, zanosiła i wykonywała tak gwałtowne ruchy, że trzeba było ją solidnie asekurować, by sobie czegoś nie zrobiła. Bywały noce kiedy wcale nie można było jej uspokoić, a po pół godziny płaczu Pola zaczynała z wysiłku wymiotować. Mleko było naszym uspokajaczem, ale nie działało od razu, a dopiero po jakiś 40 minutach płaczu, kiedy Pola rzeczywiście sama stwierdzała, że jest głodna. Spokój był na jakieś 30 min, a potem maraton - co 10 minut pobudka, darcie się, uspokojenie w ramionach, ale po próbie odłożenia nawet obok siebie - znów krzyk. Tak, rozumiem - potrzebowała mnie czuć najbliżej jak się da. Ale po tygodniu nie miałam już sił chodzić z nią na rękach do samego rana. Pamiętam, że pewnego dnia, kazała nosić się cały czas, a ja po 5 godzinach ( dodatkowo byłam chora) padłam na łóżko, bo myślałam, że pęknie mi kręgosłup. W momencie, w którym Pola mimo, że była na mnie, ale w pozycji leżącej, zaczął się histeryczny płacz, ale ja nie wstałam. Zaczęłam płakać z bólu i przez łzy powiedziałam: " Trudno dziecko, musisz popłakać, ja muszę poleżeć przez kilka minut". I płakała tak minutę, czy dwie choć trwało to całą wieczność, a ja leżałam płacząc coraz mocniej, bo wyprostowanie kręgosłupa po tylu godzinach było cholernie bolesne. Po tych kilku minutach wstałam jednak i... od nowa. Jakiś czas później poleciałam do 3city na see blogers, a co druga osoba pytała mnie tam czy na pewno dobrze się czuję. Dopadło mnie tam tak skrajne wykończenie, że ledwo to pamiętam. Po powrocie nadal nie było lepiej, a ja na myśl przeprowadzki i dołożenia Poli jeszcze zmiany miejsca po raz kolejny, dostawałam mdłości. Tak bardzo zestresowana, że będzie jeszcze gorzej postanowiłam zmienić WSZYSTKO. Od wieczornych rytuałów, po wygląd kąciku do spania. Oto kilka zmian, które wprowadziłam w życie:
1) Brak TV i jakichkolwiek obrazów, dźwięków z innych sprzętów - ktoś sobie pomyśli "Jeju to chyba normalne" - tylko, że jeśli F. wraca ok.20 to wtedy mamy swój czas na wiadomości, ulubiony serial. Tymczasem w ciężkim okresie dla dziecka, trzeba się jednak bez tego obyć. Dlatego wprowadziliśmy takie, a nie inne zmiany. Na ok. 2 godziny przed snem wyłączamy TV, wyciszamy i chowamy telefony.
2) RYTUAŁY: wyciszamy się i staramy się trzymać następującego rytuału:
- kąpiel Poli - to czas Poli i F. Półgodzinna zabawa w wannie rozluźnia, ale też zapewnia "fajne" zmęczenie przed snem.
- po kąpieli - UWAGA !!! - czesanie. Tak. Dobrze widzicie. F. czesząc Polę potrafi ją nawet uśpić. Magiczny grzebień działa niejednokrotnie jak hipnoza. Pola baaardzo się przy tym relaksuje.
- leżenie całą trójką na łóżku i opowiadanie bajek - po czesaniu zazwyczaj kładziemy się całą trójką na łóżku, opowiadamy bajki, śpiewamy kołysanki, przytulamy się i coraz bardziej wyciszamy.
- kiedy już wyłapujemy moment, w którym Pola zaczyna trzeć oczka - przenosimy ją do jej łóżeczka, robimy jej mleko i ... załączamy szum z misia WHISBEAR. Po co? Nie od dziś wiadomo, że szum to bardzo znajomy dla dziecka dźwięk, który przypomina szum wód płodowych, którzy towarzyszył przecież dziecku przez 9 miesięcy! Czy taki gadżet się u nas sprawdza? Tak. Ale nie oczekujmy też cudów, że uśpi nam dziecko w każdej chwili. I taki gadżet trzeba umiejętnie wykorzystać. Wielokrotnie Pola podczas picia mleka rozpraszała się, rozglądała we wszystkie strony. Szum znakomicie ją wycisza i sprawia, że nic innego nie zwraca jej uwagi. Dodatkowo miś nie ma krzykliwych kolorów i sam w sobie jest szarym, neutralnym uspokajaczem, a dodatkowo pełni też funkcję normalnego misia, którym Pola się opiekuje, jeździ z nim w wózku i udaje, że go karmi. Co ciekawe na stronie whisbear możemy przeczytać jak się do takich gadżetów odnoszą psycholodzy : "Dźwięk, który ma wywołać u płaczącego dziecka odruch uspokajania, musi być donośnym, szorstkim świstem, tak samo głośnym jak płacz maluszka (...) Kiedy twój maluszek się uspokoi, obniż wysokość wydawanego (...) dźwięku do poziomu głośności prysznica, aby utrzymać u dziecka odruch uspokajania. Pamiętaj, że aby niemowlę łatwo zasnęło, a potem długo smacznie spało, biały szum jest konieczny. Szuszanie może towarzyszyć dziecku całą dobę. Posługuj się nim w przypadku nagłych ataków płaczu dziecka i gdy chcesz ułożyć je do spania (na drzemkę i w nocy).” - coś w tym jest, bo jeśli cofnę się pamięcią do czasy kiedy Polcia miała kilka miesięcy, to podczas usypiania i kołysania, włączałam szum z jej bujaczka. Szum + kołysanie to był idealny sposób na w miarę szybkie uśpienie Polki.
„Niemowlętom najlepiej służy dudniący biały szum, ponieważ jest najbliższy dźwiękowi towarzyszącemu im w łonie matki. Prawidłowy rodzaj białego szumu (puszczanego w trakcie wszystkich drzemek i w nocy) jest kluczem do poprawy jakości snu od dnia narodzin do dnia pierwszych urodzin...i jeszcze dłużej!"
3) Zmiana wyglądu miejsca do spania - o tym stworzę osobny wpis, ale pozwolę sobie tutaj liznąć tematu. Skoro kącik do spania jest miejscem, w którym dziecko ma chętnie spać, to musi jakoś swoim wyglądem to dziecko zachęcić, prawda? Postanowiłam zatem ( bez szaleństw) zrobić małą metamorfozę i za pomocą kilku dodatków sprawić, że miejsce to będzie ciepłe i przytulne - takie, w którym człowiek po prostu chce zasypiać. Kilka światełek, przyjemny motyw na kocyku, ulubiona maskotka...
4) Drzemka dzienna - w tamtym ciężkim dla nas okresie Pola nie chciała spać w dzień. Dowiedziałam się jednak, że jeśli występują u nas lęki nocne, powinniśmy wydłużyć dziecku czas snu. Było ciężko, ale podobnie jak i wieczorem zaczęłam wyłapywać moment mazania się w dzień i wtedy nosiłam nawet godzinę, żeby Pola najpierw się wyciszyła, a potem zasnęła chociaż na pół godzinki.
Chciałabym jednocześnie podkreślić, że rytuały, których się trzymamy nie są czymś co robimy nienaturalnie i sztucznie. Nie jest to jakiś sztywny schemat. Jeśli Pola nie chce leżeć, tylko chce biegać po domu, to jej na to pozwalamy. Po prostu dbamy o to, by ostatnie godziny przed snem były spędzone w ciszy, bez żadnych dźwięków z tv czy telefonów i przy stłumionym świetle. Jesteśmy tylko my, 4 ściany, mleko, lampki i misie. A czy czytamy książki, czy leżymy, czy chodzimy za rączkę i śpiewamy - to już zależy od tego na co ma ochotę Pola.
Koszmar, przez który przeliśmy to były zapewne lęki nocne. Kto to przeszedł ten wie jak cholernie jest to ciężkie i dla rodzica i dziecka. Doskonale pamiętam swój strach i niemoc, kiedy Pola wiła się na wszystkie strony, a ja nie wiedziałam co jej jest i czy coś ją przypadkiem nie boli. Wiem jednak, że wszystko jest do przejścia. Trzeba jednak zaopatrzyć się w całe mnóstwo cierpliwości i sił... Na każde dziecko jest jakiś sposób, jednak czasem rodzic musi naprawdę sporo się nakombinować, by zrozumieć jaki. Ciężko jest znaleźć sposób podczas takiego ataku nocnego, dlatego trzeba pomyśleć jak temu ZAPOBIEGAĆ. W naszym przypadku kilka małych zmian okazało się DUŻYMI. Drzemka, rytuały, szum, wyciszenie. Z góry jednak podkreślam, że to co sprawdza się u nas, nie musi sprawdzać się gdzie indziej... Wierzę jednak, że być może dla kogoś ten wpis okaże się pomocny. Dla mnie rada pani doktor w tamtym okresie była.
Hmmm, teraz temat się robi "popularny"..... szkoda, bo to oznacza, że więcej dzieci ma z tym kłopoty :( Znam to bardzo dobrze i nikomu nie życzę!!! U nas wygląda to tak : http://zwyklejmatkiwzlotyiupadki.blogspot.com/2015/02/leki-nocne-to-nie-koszmary.html
PS moja córka za nic nie daje sie wtedy przytulić.....napad zaczyna się równo godzine po zaśnięciu, trwa kilka minut i kończy się nagle, zasypia i tyle!
No to u nas zaczynało się ok.2 godziny po zaśnięciu, ale nie trwało kilku minut... :(
Wyciszenie dało szansę na spokojny sen dopiero, gdy Gaba skończyła 8,5 roku, nie było szumiących misiów, jednak nieoglądanie tv, odcięcie od bajek dla dzieci w jej wieku a pozwolenie tylko na oglądanie przez godzinę dziennie bajeczek dla najmłodszych dało rezultaty w postaci dwóch-trzech wybudzeń, a nie całonocnego darcia się. Pomogły również masaże z dociskami na piłce. Mela zaczęła mieć koszmary mając ok 18 m-cy. Z cudownie śpiącego dziecka stała się kłębkiem nerwów, co odbijało się również na nas. Uspokajał ją szum nelubizera (właściwie warkot). gdyby były wtedy szumiące misie na pewno skorzystałabym z nich, gdyż nebulizer robi niesamowity hałas, a wishbear łagodnie, uspokajająco szumi (miałam okazję niedawno takiego oglądać). Fajna lotka dla każdego młodego rodzica.
Nie pocieszyłaś mnie Bożena. To tak długo może trwać? :/
"Ale spokojnie...nie należę do typu blogerek, które udzielają jakichkolwiek rad, idealnie w podpunktach jakby każde dziecko było takie samo." To kolejna szpila, którą ukradkiem w kogoś wbijasz? W kogo Ty razem? Po trupach do celu, jak zwykle
jak zwykle, dokładnie
Nie masz nic mądrzejszego do powiedzenia? Kto Ci dał prawo do wywyższania się i umniejszania innym?
My mieliśmy konika morskiego z fishera który grał bardzo spokojne melodyjki i chłopcy zasypiali przy nich. Fajnie że już po tym koszmarze :)
Każdy sposób jest dobry :)
Właśnie to przechodzimy i też staram się wyciszyć małego przed snem.Ktoś kiedyś mi powiedział że od godziny 17dziecko powinno się skupić na spokojnej zabawie żadnego biegania itp.sprawdza się w stu procentach u nas bo po ciężkim dniu noc była jeszcze gorsza.teraz dochodzimy do "normalności"
marcelkowa.blogspot.com
Dokładnie. U mnie im intensywniejszy dzień tym gorzej było...
U nas podobnie wyciszenie przede wszystkim, nie oglądamy bajek przed snem i czasem podaję mu do picia melisę. Szkoda, że nie mieliśmy takiego uroczego misi może by i u nas się sprawdził.
Iza przy trzecim wypróbujesz... :P
Ale piękne foteczki! :*
dziękować :*
Syn ma 16 miesięcy a ja mogę policzyć noce które przespałam bez pobudek na palcach u jednej ręki. Budzi się z krzykiem i za nic nie chce się uspokoić, raz jest to jedna pobudka w nocy czasami 10. Też czasami już nie daję rady. A lekarz tłumaczy, że niektóre dzieci mają tak do dwóch lat i trzeba to przeczekać. Wyciszanie z reguły kończy się awanturą, że nie pozwalam synowi jeść książeczki. I szczerze nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić :/
Niech sobie poje książeczkę, byle było w miarę cicho.. :)
Nie znam problemu mimo że u nas tv gra non stop jak wracamy z pracy i mała często wieczorem ogląda sobie bajki na youtubie. Za to z nianią od rana ma na odwrót, spokój cisza zero tv zero bajek, świeże powietrze więc może jakoś się równoważy. Śpi jak suseł a też mamy za sobą przeprowadzkę i mój powrót do pracy. Każde dziecko jest inne jednak, nie ma reguły...
Jak ja Ci tej cudownej niani zazdroszczę :P
Uff, cieszę się, że Wam to minęło i mam nadzieję, że nas to OMINIE! Buziaki!
:* !
fota jak Polka caluje misia - rozkoszne ;)
oj tak :) :*
A ja polecam w miarę stały plan dnia od 3 miesiąca,rytuały,stała godzinę usypiania i układanie malucha od początku w łóżeczku. Działa cuda! Od 3 miesiąca przesypia nam całe noce, po 12h,sam zasypia,nie je w nocy. Żadne noszenia,hustania,bujania. Uczcie od początku spać w swoim łóżeczku- najprostsze,a okazuje się najtrudniejszym! Która z Was lubi słuchać nad głową pozytywki zasypiajac? Albo czuć " trzepanie" wózka vel poduszki? One na prawdę potrzebują spokoju,a nie tych wszystkich zbędnych gadżetów. Polecam :)
Stały plan dnia to ja miałam jak dziecko było małe. Odkładanie do łóżeczka od samego początku, stałe godziny usypiania itp. Jak widać każde dziecko jest inne. To, że u Ciebie sprawdziło się to na dłuższą metę, nie znaczy, że sprawdzi się u innych. I nie porównywałabym dorosłego do dziecka w kwestii pozytywki. Które dziecko lubi? Np. moje :) Właśnie pozytywki czy bujanie uspokaja moje dziecko najbardziej... Wszystkie dzieci są inne, dlatego nie cierpię jak ktoś pisze, że coś jest najlepszym sposobem. Dla jednego jest, dla drugiego odwrotnie :) Grunt to poznać swoje dziecko.
Wyrażam tylko swoja opinię...przeczytałam tony opracowań neurologów i neuropsychologów dziecięcych-fachowcy myślę i na prawdę piszą,że każde dziecko jest inne, ale tylko jednostki mają rzeczywisty organiczny problem. Są też zmienne okresy w rozwoju dziecka i moje też miewa czasem tygodnie, gdzie 7 razy muszę wstać i pogłaskać. Mija i jest ok. Nie napisałam,ze jest to najlepszy sposób ever,ale najlepszy wg mnie.
Rozumiem :)
Jaka Ona jest słodka <3
No udała mi się pchełka :D :*
Poleczka jest cudowna!
:*
e tam mis! Te króliki w tle! :D
To robota "lniany dom" - są cudowne!
Cześć, pierwszy raz jestem u "Ciebie" ;) fajny wpis. Szukam sposobu na moją 8msc Emi, pobudki po 4-5 razy w nocy z jękiem, wyciem, płaczem...brzuch? głód? pić? Głupieje powoli. Może faktycznie dużo się w okół niej dzieje w ciągu dnia i wieczorem ? Mam syna 1,5 roku starszego, który jest bardzo żywym dzieckiem (uspokojenie go przed snem to kolejna sprawa, ale jak już zaśnie to śpi ! Ale w okolicach 1-1,5 roku też miał lęki nocne - koszmar, a byłam wtedy w ciąży ;) wszyscy żyjemy ;) !). Myślałam o whishbear, troszkę cena mnie odstrasza (wcześniej jej po prostu puszczałam dźwięk suszarki na tel). Może pomoże nam wydłużyć spanie nocne, chociaż do 1-2 pobudek, bo padam już z nóg i rozumiem cię doskonale!
Pozdrawiam
Hej hej! Jak ja sobie przypomnę jak Pola miała ok.8/9 miesięcy...pierwszy taki przełom, totalny kryzys. Nieprzespane noce, ale wtedy nie byłam tak mądra i sprytna jak teraz i nie mogłam sobie poradzić, nie umiałam jej zrozumieć. Teraz wiem, że składa się na ten spokój dziecka całe mnóstwo czynników. Trzeba po prostu łączyć, kombinować i zobaczyć co się sprawdza, a co jeszcze pogarsza :) Buziaki kochana :*
Moje nad wyraz ruchliwe dziecko budzilo sie kilkanascie razy w nocy, teraz zeszlysmy do dwoch, czasem jednego ale kilkugodzinnego. Tzn wczoraj obudzila sie o 4 nad ranem i gotowa do dzialania zeszla z lozka. Usypialam ją do 6, czyli dwie godziny. Wiem, ze nie potrafi sama zasnac po przebudzeniu, chociaz nasz rytual zasypiania wyglada praktycznie identycznie. Ma 15 miesiecy, a "zobaczysz, skonczy rok to zacznie przesypiac noce". Bez roznicy czy karmię ją piersia (nadal), czy mm (byl okres dokarmiania) czy przed snem je kolację w kazdym wypadku budzi się po kilka razy. Na forach mozna znalezc specjalistow: niech sama usypia w lozeczku (gdy ją zostawiam lub tylko w nim kladę dostaje takiej histerii ze nie moze zlapac tchu), 2.trzeba bylo uczyc od poczatku (serio?) 3.przestan karmic ja w nocy (ale jak daje jej butelke z mlekiem to doi, jakby conajmniej przez tydzien nie jadla). Jeszcze czytam, zebym dawala w nocy wode. W dzien dostaje tylko wodę i piers ale w nocy nawet łyka z butelki nie zrobi. Minie? Zęby? Już nawet nie proszę a błagam o pomoc :p ps: przypadkiem weszlam na bloga i nie moge wyjsc...WCIĄGA!!
Na forach jest zawsze od groma specjalistów :) A taka prawda, że każde dziecko jest inne... Ogólnie to jakbym czytała o Poli... miałam to samo. Powiem tak - niektóre rzeczy muszą być i miną, ale fakt czasem przy wielu kombinacjach da się zobaczyć co ułatwia nam noce. U mnie była to analiza dnia po dniu ij zobaczenie kiedy jest gorzej kiedy lepiej... fakt, najgorzej było chyba jak były zęby. Wkłądałam wtedy smoczek do zamrażalki i jej tako chłodny dawałam...
Śpi!! Czekalam na to 10 miesiecy!! Pomoglo po prostu mocne wyciszanie (nawet 2,3 godz) i nie wstaję do niej po pierwszym zakwileniu czy placzu (jak do tej pory), udaje ze spie a jak ona nie widzi mojej reakcji to zasypia po krotkiej chwili :) "chyba matka mnie nie wezmie, cycka tez nie bedzie...no trudno, ide spac dalej" :p
No to dobry wieczór !!!!!
Czytam i czytam Cię od jakiegoś czasu ....bo się miło czyta. Kawał dobrej pracy , kontynuuje i nie przestawaj nigdy. Poledek będzie miała frajdę czytając bajki pisane przez mamę ;)
Mam pytanie , dlatego zabiera głos. Patrzę na łóżku i nasuwa mi się myśl , kiedyś zmieniłaś łóżeczko na łóżko ?
Dziękuję za uwagę ;) pozdrawiam