0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

28 lipca 2015

Kącik dla dziecka w salonie

Odkąd przeprowadziliśmy się do Warszawy, Pola nie ma już swojego pokoju. Mimo, że mieszkanie ma ten sam układ - byliśmy zbyt bardzo zmęczeni jedzeniem, spaniem i życiem w jednym pokoju. Mało tego - Pola mając swoje 4 kąty i tak znosiła wszystko do salonu, no bo...no bo tak. Czemu to wie tylko ona. Tym razem postanowiliśmy mieć razem z nią wspólną sypialnię, a zabawki...no właśnie? Gdzie one mają się teraz podziać?

Początkowo w rogu salonu rozłożyliśmy matę i na niej poustawialiśmy zabawki. Gdzieś tam w róg wcisnęliśmy kuchenkę, a ja po miesiącu tego syfu, który wciąż był na podłodze powiedziałam : dość! No dobra. Nie do końca tak było. Dalej bym się z tym wszystkim bujała, gdyby nie fakt, że na potrzeby pewnego filmiku musiałam stworzyć reprezentatywny kącik do zabawy. Ok. Tylko gdzie?

Zaznaczę, że nigdy, ale to przenigdy nie pomyślałabym, że pozwolę sobie na zabawkowy, dziecięcy nastrój w salonie. Dziecko jednak jest nieodłącznym elementem mojego życia i wcale nie przeszkadza mi cała jedna ściana salonu w zabawkach. Wręcz przeciwnie. Czuję, że w domu jest dziecko, nawet gdy ono śpi. Co prawda, taka sytuacja nie miałaby miejsca przenigdy, gdyby Pola miała swój pokój. Na pewno zabawki i tak pałętałaby się po pokoju dziennym, ale raczej wynosiłabym je na swoje miejsce przy wieczornym sprzątaniu. Obecnie jednak nie mam ich gdzie wynosić, więc musiał powstać kącik, który będzie praktyczny, przejrzysty i całość nie będzie walała się po podłodze.

Idealnym rozwiązaniem okazał się podłogowy, poziomy regał i dwie półki nad nim. Mieliśmy tam swoje płyty, czasopisma, świeczki i książki. Zagryzłam zęby i pochowałam dosłownie wszystko co na nim było do szafki. I zaczęłam ustawianie. Tu maskotki, tu domek, tu kuchenka, tu klocki. Efekt? Dla mnie bombowy. Co jest jednak w tym wszystkim najlepsze? Wszystko ma swoje miejsce, swoją półkę. Pola nie rozwala wszystkiego po podłodze, książki nareszcie są na górnej półce, a nie są porozwalane po całym mieszkaniu. Naprawdę nie wiem jak to się stało, ale Pola wraz z metamorfozą kąciku, zaczęła bawić się stojąc przed regałem, zdejmując i odkładając na swoje miejsce rzeczy. Nagle w domu zapanował jakiś cudowny porządek, a ja nie muszę nareszcie codziennie czyścić maty i układać na niej zabawek co w efekcie wyglądało beznadziejnie. Całość dopełniło nam krzesełko i etażerka. Co prawda etażerka raczej wyląduje obok łóżeczka Poli zamiast stolika nocnego, a przy krzesełku być może niedługo pojawi się praktyczny stoliczek, przy którym Pola będzie mogła uprawiać swoje ulubione ostatnio zajęcie - rysowanie.

Uwielbiam detale, takie jak stylowe klamerki, pompony, czy królik zgrywający się kolorystycznie z klamerkami w pudrowym różu. Domek zdecydowanie przyozdobiłabym świecącymi kulami, ale to już niebawem...  Musiałam tutaj kombinować z rzeczy, które mam. Co najciekawsze - prawie wszystkie są albo z blogowych współprac, albo są to prezenty, albo łupy z SH. Bardzo lubię ten fakt, że chociaż na takie rzeczy nie muszę wydawać pieniędzy - jest to dla mnie ogromne ułatwienie w życiu, a jednocześnie satysfakcja, że moja praca daje taki owoc - moje dziecko ma dzięki niej to czego ja nigdy nie miałam.

Czy to wszystko co widzicie na zdjęciach jest używane? Będę z Wami szczera - wszystko. Wszystko inne jest głęboko w szafie. Stosuję zasadę, że jeśli coś się nudzi, chowam to do szafy i wyjmuję coś innego. Pola stęskniona za dawno nie widzianą rzeczą, bawi się nią ponownie. Muszę jednak przyznać, że domek, kuchenka, a przede wszystkim sorter i książki - nie były chowane nigdy. Kilka dni temu wyjęłam drewniane układanki w rybki i puzzle czuczu. Wcześniej Pola po 1 nie kumała, jak to układać, po 2 rozrzucała to po całym mieszkaniu z nerwów, że nie wie o co w tym chodzi. Jeśli chodzi o rzeczy takie jak wózek - jest w użytku codziennie. Pola co chwilę jeździ nim po mieszkaniu mówiąc mi "papa" i wychodząc z pokoju. Fajnie zaczął się sprawdzać na tym etapie domek z netto za całe 30 zł, do którego co jakiś czas dokupuję figurki znalezione w sh. W domku znajdziecie też zwierzątka, które o ile się nie mylę, można dostać w rossmanie i serię ludzików little people z fisher price. Plakat ze słoneczkiem, wciąż pozostaje zafoliowany. Jest tak cudowny, że nie może się zniszczyć do czasu, aż kiedyś kupię sobie mieszkanie... Czy potrafiłabym z tych zabawek wybrać najbardziej ulubioną? Zdecydowanie drewniany sorter z klockami od pikinini.pl . Nawet kiedy mam dość porozrzucanych klocków i stawiam to gdzieś na górę, Pola zaraz nabiera chęci na ponowne układanie klocków w odpowiednich miejscach. Na tym etapie wychodzi jej to już bezbłędnie.

Taki kącik był strzałem w dziesiątkę. Poziomy, podłogowy regał jest idealną opcją, która zaoszczędza miejsce. Zabiera o wiele mniej powierzchni niż wiecznie rozłożona mata. Wszystko jest ładnie ustawione pod ścianą, a zabiera jedynie 30/40 cm z szerokości podłogi.

Niestety mam też smutną ( dla mnie )  wiadomość -  z przyczyn ode mnie niezależnych, będę musiała poszukać innego mieszkania, więc nie nacieszę oka zbyt długo tym stanem rzeczy. Nie zawsze wszystko układa się w życiu po naszej myśli, ale wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się po coś. Trudno mi na razie zrozumieć, po co konkretnie, ale warto się łudzić, że wyjdzie to nam na dobre. Nikt nie mówił, że początki w wielkim mieście będą łatwe. Dlaczego mi przykro? Pokochałam to mieszkanie i kompletnie nie odczuwałam, że jest "czyjeś". Pokochałam te bloki, widok z balkonu na miejską dżunglę i pokochałam każdy skrawek otoczenia. Bardzo szybko się przyzwyczajam, ale bardzo ciężko radzę sobie z porzucaniem czegoś, gdzie czułam się tak swobodnie jak tutaj. To mieszkanie było moim ideałem i ledwo zdążyłam powiedzieć, że jest dla mnie idealne, ledwo zdążyłam zaplanować metamorfozę balkonu, ledwo zdążyłam urządzić kącik dla Poli i...bum. Niestety poszukiwania nowego kończą się płaczem - wiem, wiem zachowuję się jakby umarł mi ktoś bliski, jednak przerzucenie się z wysokie standardu na niższy, oraz fundowanie Poli kolejnej zmiany miejsca w tak krótkim czasie to dla mnie hardkorowa sprawa. Żegnam więc swoją ukochaną białą kuchnię, jasne ściany, białe meble i wielką szafę w przedpokoju. Znów czeka mnie skok w nowe, nieznane i przerażające. I oczywiście ograniczenie zawsze jest jedno - pieniądze...

 

wózek, etażerka, krzesełko - Lilu shop

t-shirt Polduna - Little Gold King

kuchenka, sortery ( klocki, do rączki, biedronka) - pikinini.pl

króliczek z wyszytym imieniem - Titi

królik z lnu - Lniany Dom

pompony - pomponove.pl

bolek i lolek - Kreatywna Igiełka

sówka - Stinky Dog Production

plakat - Humpty Dumpty Room Decoration

 

DSC_1048

 

DSC_1050

 

DSC_1051

 

DSC_1052

 

DSC_1053

 

DSC_1054

 

DSC_1055


DSC_1057

 

DSC_1058

 

DSC_1059

 

DSC_1061

 

DSC_1062

 

DSC_1064

 

DSC_1067

 

DSC_1068

 

DSC_1069

 

DSC_1070

 

DSC_1071

 

DSC_1073

 

DSC_1074

 

DSC_1075

 

DSC_1076

 

DSC_1077

 

DSC_1078

 

DSC_1079

 

DSC_1080

 

DSC_1081

 

DSC_1082

 

DSC_1084

 

DSC_1085

 

DSC_1090

 

DSC_1091

 

DSC_1092

 

DSC_1095

 

DSC_1096

 

DSC_1097

 

DSC_1098

 

DSC_1100

 

DSC_1102

 

DSC_1105

 

DSC_1106

 

DSC_1107

 

DSC_1109

 

DSC_1111

 

DSC_1112

 

DSC_1115

 

DSC_1117

 

DSC_1118

 

DSC_1119

 

DSC_1121

 

DSC_1125

 

 

 

32 comments on “Kącik dla dziecka w salonie”

  1. Sama nie lubię zmian, a przeprowadzek nie cierpię więc wiem co czujesz. Ale podejście masz dobre. Fajny kącik w salonie, widać kto w domu rządzi :)

  2. Piękny kącik.
    Tak to niestety jest z wynajmowanymi mieszkaniami, człowiek nigdy nie wie, czy któregoś dnia sytuacja nagle się nie zmieni. Powodzenia w poszukiwaniach!

  3. Nie mogę się napatrzeć na ten śliczny kącik :) Pięknie to wszystko urządziłaś! Nie martw się, na pewno znajdziesz fajne mieszkanko. Ala kto jak kto, ale Ty sobie rady nie dasz? :) Ja też jestem zdania, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Owocnych poszukiwań!

    1. Dokładnie, mam nadzieję, że wyjdzie to nam na dobre - chociaż ciężko mi w to uwierzyć. To było po prostu IDEALNIE. Nic do zarzucenia. Zobaczymy co los knuje... ;)

  4. Śliczny kącik :) szkoda ze musicie się przenieść. . Ale mam nadzieje ze z Bemowa się nie wyprowadzacie? Ciągle liczę ze spotkam Cię gdzieś na spacerze :)

    1. Ciągle szukam czegoś na bemowie - kocham tą dzielnicę, oby tu tutaj trafiło się coś fajnego. Ooo, jak spotkasz koniecznie podejdź!! :)

  5. świetny pomysł,super to wygląda.Mam nadzieja ,że te zmiany to tylko na lepsze i nie odbije się to na Poli.
    Zapraszam do siebie marcelkowa.blogspot.com

  6. Idealnie wstrzeliłaś się w czasie z postem albo ja z jego czytaniem :) Niedługo i nas czeka przeprowadzka i kącik dla syna w salonie będzie, mimo jego pokoju. Bo jak napisałaś w domu jest dziecko i spędzamy czas razem, więc i jego akcenty są w pokoju dziennym. Pięknie wyszło :)

  7. Fajnie i ze smakiem to urządziłaś :) Już lepszy właśnie taki konkretny kącik niż jak pisałaś cały salon zarzucony na stałe zabawkami :))) Trzymam kciuki, żeby przeprowadzka wyszła tylko na lepsze :)

    1. No salon cały w zabawkach już przytłaczał. Teraz też się walają, ale już przynajmniej mają swoje konkretne miejsce. Oby wyszło na lepsze!: )

  8. Duzo dobrego pisałaś o tym mieszkaniu wiec szkoda ze tak a nie inaczej się ułożyło.
    Musisz trzymać się "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło".
    Ja tez koncem sierpnia się wyprowadzam to moja 3 przeprowadzka w ciągu 12msc wcześniej cale 30l w jednym miejscu :)
    Kacik uroczy a dodatki bombowe :D Zaraz i ja zamowie sobie pompony ;-)
    Powodzenia w szukaniu wierze ze szybko pojawi się pozytywna notka w temacie ;D

    1. Pisałam dużo dobrego, bo naprawdę było idealne. I nawet nie tyle co samo mieszkanie, ale cały blok, ogrody, osiedle, okolica. IDEAŁ :( Ale oby to się działo po coś...

    1. O właśnie, ta estetyka jest kluczowa i niestety wcale nie tak łatwo taki efekt osiągnąć, ale metodą prób i błędów...udało się! ;)

  9. Ja też mam dla moich dzieci kącik w salonie, nie taki dziewczęcy i pastelowy, bo mam chłopca i dziewczynkę i mieszkam w trochę innym stylu, ale mają trzy dolne półki w regale na swoje zabawki, książeczki, gry, a że praktycznie cały czas życie toczy się w salonie, dla obydwu stron jest to szalenie wygodne rozwiązanie. Ale chciałam dojść do czegoś innego: gdy jeszcze mamą nie byłam zawsze lekko oburzały mnie wszędobylskie zabawki w salonach moich znajomych. No, jak to - myślałam - nie potrafią nad tym zapanować? Nie chce im się tego trzymać w pokoju dzieci? Mamą zostałam i wszystko stało się jasne: gdzie rodzice, tam dzieci, a gdzie dzieci tam zabawki :) Nie da się inaczej :)
    DWA PLUS DWA

    1. Hah, miałam to samo myślenie - jednak życie weryfikuje poglądy. A właściwie nie zycie, a bycie mamą... ;)

  10. Zdążyłam pomyśleć "ale fajnie ma w tym mieszkaniu" i nagle czytam, że musicie zmienić lokum. Szkoda ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;). A ściany możesz sobie przemalować na jaśniutko w nowym mieszkanku więc zaklimatyzujesz się szybko :)

  11. Bardzo ładne miejsce. U nas nie ma nic specjalnego. Każde z dzieci ma swój pokój i jeśli chcą się bawić z nami lub przy nas znoszą wszelkie zabawki, rozkładamy je na duużym stole lub na stole kawowym, który też jest spory (tam najczęściej gramy). Pozwalam zabawkom zostać na dole póki sa w użyciu, nieraz urasta spora sterta klocków, bloków, kredek). A jeśli mam ochotę na spokojny wieczór sprzątamy wszystko a w salonie robi się tylko "dorosło" i wypoczywamy z mężem :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@alicjawegnerpl

Zajrzyj na mój Instagram i sprawdź, jak żyję, manifestuję oraz działam.
cartcrossmenuchevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram