Ileż to ja sobie mówiłam przed porodem - że tak będę dbać o siebie, że wciąż będę tą samą kobietą... Ale nieważne co bym sobie mówiła - postanowienia jedno, życie to drugie. Patrzę jednak w lustro i myślę dzisiaj sobie, że... jednak nie odbiło mi totalnie.
Że wciąż mam to coś, wciąż mam chęci na romantyczne wieczory i wciąż mam chęci na godzinne, gorące kąpiele z słuchawkami w uszach - a w chałupie niech się dzieje co chce. Ja mam czas dla siebie! Wciąż lubię spojrzeć w lustro i zobaczyć w sobie kobietę, a nie tylko i wyłącznie matkę polkę cierpiętnicę. Lubię czasem zarzucić czarną kurteczkę, wcisnąć tyłek w obcisłe jeansy i iść przez miasto tak, jakbym wciąż miała 18 lat. Pewnie, lekko i radośnie. Wciąż lubię wieczorem wskoczyć w seksowną bieliznę i pokręcić się po domu, przypominając samcowi o tym jak wielkie szczęście ma, że ze mną jest :P I wciąż lubię poćwiczyć na siłowni, poczytać dobrą książkę i wyskoczyć z kumpelą na miasto. Na drinka, dwa, ewentualnie siedem. Nie no żart. Ostatnio preferuję wodę, tajskie zupy i koktajle warzywne.
I wiecie co? Lubię to - żyć sobie jak kobieta w trakcie dnia i przeistaczać się w matkę polkę już w momencie przechodzenia przez próg przedszkola. Mam wrażenie, że na każde nasze oblicze, jest odpowiedni czas i miejsce. I czasem lubię być kurą domową, krzątać się z miotłą, narzekać trochę pod nosem. A czasem chcę leżeć z nią na łóżku i myśleć, że poza nią, nic innego się nie liczy. A czasem, a właściwie każdego dnia kiedy jestem sama - lubię czuć się jak kobieta. Kobieta spełniona, pracująca, szczęśliwa, dążąca do postawionych sobie celów. Lubię raz na ruski rok, wyskoczyć na babski weekend i iść przez miasto, mówiąc najgłośniej ze wszystkich, nie patrząc na nikogo, poprawiając sobie włosy i przypudrowując co chwila nosek.
Ale pamiętam też te chwile, kiedy nie miałam siły kiwnąć nawet palcem. Z rozwalonym kokiem na głowie i w rozwleczonych dresach krzątałam się po domu z miną zbitego psa. Zapomniałam co to makijaż, długie kąpiele, seksowne wdzianko. I wiecie co? Choć w internecie tyle się o takim widok mówi, że to norma, że tak już jest, że facet musi to zaakceptować -to ja tego u siebie już nie chce. Sama tego nie akceptuję, a co dopiero samcowi będę kazała. By ktoś widział we mnie kobietę, ja sama muszę tą kobietą się czuć. Normą stało się dla mnie poranne ogarnianie, żeby ten włos i ta twarz jakoś wyglądała. Żebym czuła się dobrze w swoim ubraniu i żebym czuła się dobrze ze sobą. Lepiej mi się wtedy funkcjonuje...
Lubię być kobietą. Tak po prostu. I myślę, że każda z nas lubi. Trzeba tylko tą kobiecość w sobie odnaleźć, pielęgnować ją i nie zapominać o niej. A tak właściwie... sęk w tym, by po prostu o siebie dbać. Wtedy kok na głowie, czy dres na pupie, są i tak same w sobie urocze ;) O ile w tym koku nie ma kawałka kupy. A na dresie nie ma plam od zaschniętego mleka :P
__________________________________________________________________________
Partnerem akcji "Oblicza Matki Polki" jest preparat na laktację Femaltiker. To już czwarty wpis z tego cyklu, a przed nami jeszcze... dwa! Będzie się działo - w ostatnim wpisie gościnnie wystąpią wspaniałe kobiety, które wezmą udział w ( mam nadzieję) cudownym spotkaniu. Choć moja przygoda z karmieniem piersią skończyła się już dawno, a ja sama nie wpadam w żadne podziały kp/mm - to jak najbardziej jestem za uświadamianiem, które w nienachalny sposób wspiera kobiety chcą karmić piersią. Femaltiker i moja przygoda z nim zaczęła się od akcji MAMY TESTUJĄ FEMALTIKER, której efekty możecie zobaczyć tutaj. Preparat zaczął kojarzyć się nam, mamom, z hasłami, które promują macierzyństwo i karmienie piersią w radosny i lekki sposób. Jestem naprawdę dumna, że wspominając ten preparat i pisząc o nim, mogę pomagać każdego dnia kobietom, które mają problemy z laktacją. To najpiękniejszy dowód na to, że to po prostu... działa.
Mam nadzieję, że będziecie z nami do końca tego cyklu. Będzie jeszcze ciekawiej... :)
Haha mina The best !!! Super tekst jak zawsze ???
Dziękuję!!! :D :)
❤❤❤❤❤❤ Love Love Love x tysiąc !
love <3
<3 Uwielbiam :)
Buziaki kochana! :*
W samo sedno??
Cieszę się! :D
Nic dodać, nic ująć - tekst obowiązkowy dla KAŻDEJ, podkreślam KAŻDEJ kobiety. A Ty Ala coraz piękniejsza jesteś!
A mi się wydawało, że na odwrót hehe :D Ale dziękuję! :*
A jak przrkonac do tego faceta ? Ja mam problem.z mezem ktoremu ostatnio zaczyna przeszkadzac ze wychodze cwiczyc ,na basen., ma pretensje ze chce spotkac sie z koleżanka sama . No masakra ,rozumiem ze moze czuc sie zazdrosny ale nic zlego nie robie . Do tej pory w domu z dziecmi , typowa kura domowa lecz dzieki diecie ,cwiczeniom odzyskalam wiare i pewność w siebie a mąż mysli ze to.chyba kochanek dodal mi skrzydel ;) ??
Los kobiety to przeprawa bojowa
Małgorzata, może to chwilowe - faceci wbrew pozorom to zazdrosne istoty ... niebawem Ci za to podziękuje :) Może warto z nim porozmawiać i powiedzieć mu, że dzięki temu jesteś szczęśliwsza - a to przekłada się na pewno na całe Wasze życie ! :) Powinien mieć świadomość, że kobieta pewna siebie, będzie też lepszą kobietą dla niego :*
Ja chyba 'LOV' You... ciekawe co na to mój mąż i dzieciaki ? Świetny post, dzięki za niego!
To ja dziękuję, za przeczytanie, za komentarz! <3 :*
Wspaniały wpis z tej serii :) ! <3
Dziękuję <3
[…] typu cyklem na blogu. Każdy wpis pokazywał inne oblicze matki polki – robot wielofunkcyjny, matka polka kobieta, anioł stróż, matka polka waleczna, a teraz… matka polka… karmiąca ;) Wpisy […]