Wiecie ile razy usłyszałam, że ściemniam z tym swoim optymizmem, bo: akurat miałam zły humor. Akurat nie miałam ochoty gadać. Miałam zły dzień. Albo wydarzyło się coś złego i musiałam to przetrawić. Dlaczego więc nazywam siebie optymistką? Bo optymiści również odczuwają negatywne emocje. Gdyby ich nie odczuwali - nie byliby ludźmi...
Ale optymiści ze wszystkiego potrafią i tak wyciągnąć coś dobrego. Optymiści bardziej wierzą, bardziej ufają swojej intuicji. Optymiści dostrzegają potencjał i szczęście tam, gdzie inni widzą coś zupełnie przeciwnego. Optymiści widzą szklankę do połowy pełną i nie skupiają się na braku. Mogłabym wymieniać i wymieniać. Ale najważniejsze jest to, żeby powiedzieć Wam jedno: OPTYMIŚCI ODCZUWAJĄ NEGATYWNE EMOCJE. I to jest całkowicie normalne. Szczęśliwi ludzie również je odczuwają. Szczęśliwi ludzie nie są uśmiechnięci od ucha do ucha 24 na dobę. Szczęśliwi ludzie mają swoje problemy i rozterki, ale ostatecznie są SZCZĘŚLIWI, a ich problemy nie doprowadzają ich do ruiny.
Negatywne emocje są nam potrzebne. Problemy są nam potrzebne. Tylko trzeba wiedzieć jak sobie z nimi radzić. To jest prawdziwa sztuka. Wieść życie z problemami i mimo to - być szczęśliwym. Dzisiaj podsumuję tutaj temat poruszany już na moim stories. Tak, żebyście zawsze mogli tu zajrzeć i sobie przypomnieć o tych niby oczywistych, a jednak trudnych rzeczach.
UŚWIADOM SOBIE PRZYCZYNĘ PROBLEMU
Uświadomienie sobie przyczyny problemu, pozwala nam go zaakceptować. Często niepokój wynika z tego, że czegoś nie rozumiemy. Nie rozumiemy reakcji partnera, nie rozumiemy walącego się związku. Nie rozumiemy zachowania przyjaciółki, nie rozumiemy dlaczego na pewne sytuacje reagujemy zbyt przesadnie. Usiądź nad danym problemem i spróbuj dojść do jego przyczyny. Co go powoduje? Skąd się wziął? Najgorszą frustrację rodzi problem, którego przyczyny nie znacie.
PRZYGOTUJ SIĘ PRZED SYTUACJĄ
Jeśli wiesz, że czeka się sytuacja, której uniknąć nie możesz - zastanów się jak ją przygotować i jak przygotować siebie, by emocje, które się w danej sytuacji pojawią były słabsze lub łatwiejsze do zaakceptowania. Jeśli wiesz, że czeka Cię poważna rozmowa z teściową, której chcesz zabronić kupowania cukierków swoim dzieciom - przygotuj sobie tą sytuację w głowie. Bądź świadoma, co chcesz osiągnąć i jaka może być reakcja drugiej strony.
ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ
To jest coś, co stosowałam nieświadomie już w wieku nastoletnim. Zawsze miałam w głowie coś takiego, że problem jest tylko w mojej głowie i jeśli nie postrzegam go w kategorii problemów - to on nie istnieje. Spróbuj na każdą sytuację w życiu spojrzeć inaczej, zmienić perspektywę. Do jednej i tej samej sytuacji, różni ludzie mogą mieć różne podejścia - podejście z lękiem, strachem, często wynika z osobistych przeżyć i doświadczeń, a nie tyczy się stricte DANEJ sytuacji. Nasze reakcje to nasze uprzedzenia, nasze doświadczenia. Spróbuj zawsze szukać lepszych stron i spojrzeć na problem bardziej łaskawie. Wyciągnij z niego coś dobrego. Gwarantuję, że problem stanie się wtedy mniej przerażający. Przykład... śmierć dziadka jakiś czas temu, była dla nas bolesnym doświadczeniem. Ale jego odejście popchnęło mnie do poprawienia relacji z tymi, z którymi się ostatnio oddaliłam. Jego odejście sprawiło, że jeszcze bardziej zechciałam żyć każdym dniem tu i teraz. Tymczasem rozstania jakie przeżywałam w swoim związku - za każdym razem były dla mnie z początku katastrofą, a później siadałam i myślałam... czego mnie to może nauczyć? Co dobrego mogę z tego wyciągnąć?
POTRAKTUJ EMOCJE ( również te pozytywne) JAKO WAŻNĄ INFORMACJĘ
Emocje zawsze są w odpowiedzi na bodziec, który ma dla nas ZNACZENIE. Jeżeli jest znaczący, niesie dla nas jakąś informację. Jeśli takie informacje będziemy ignorować - w naszym życiu nie będą zachodzić żadne zmiany. Zastanów się: dlaczego tak a nie inaczej reagujesz na taką sytuację? Dlaczego dana sytuacja wywołuje w Tobie takie a nie inne uczucie? Pamiętaj, że ignorowanie informacji = brak zmian w życiu. Niech emocje będą Twoją motywacją do działania. Traktuj emocje jako rodzaj potrzebnych bodźców, dzięki którym możemy daną sytuację przejść, wynieść z niej coś.
POZWÓL EMOCJOM ISTNIEĆ
Jeśli damy emocjom możliwość istnienia, to one miną szybciej niż wtedy, gdy na siłę z nimi walczymy. Oczywiście nie jest to przyzwolenie nie istnienie negatywnych emocji w nieskończoność - pamiętajmy, że PRZEDŁUŻONY SMUTEK powoduje marazm - jest informacją, żeby dostrzec, że coś jest nie tak.
BÓL = SYGNAŁ
Ból to sygnał, że dzieje się coś złego. Ból powinien być przez nas traktowany jako sygnał, by się sobą zająć.
NIE TŁUM EMOCJI
Tłumienie emocji to bardzo szkodliwa i mało skuteczna strategia. Tłumione emocje nie znikają, tylko kumulują się w nas, by raz na jakiś czas wybuchać ze zwielokrotnioną siłą. To takie nasze nieprzepracowane problemy. Pamiętajmy też o ważnej rzeczy - emocje negatywne są silniejsze. To co budzi w nas emocje negatywne wpływa na nas dużo mocniej niż emocje pozytywne. I to jest zupełnie normalne.
Oczywiście temat problemów i negatywnych emocji to temat rzeka. Jedną sprawą jest radzenie sobie samemu, drugą pomoc specjalistyczna taka jak psychoterapia, która pomaga nam uporać się z powracającymi problemami, schematami, które wpadamy. Ktoś może powiedzieć, że to co opisałam to jest za mało, to jest nic. A ja powiem Wam, że to wcale nie jest mało. Rzeczy, które pozornie brzmią łatwo i oczywiście, najczęściej są bardzo trudne w realizacji, ale możliwe - i co najważniejsze bardzo skuteczne. Umiejętność odwracania perspektywy, wyciągania z problemów czegoś dobrego - praktykowanie tego uczy nas konsekwencji w myśleniu. Jeśli podejdziesz do zmiany myślenia na lepsze, to serio, z czasem zobaczysz jak zmienia się Twoje życie, jaką gromadzisz w sobie siłę do przetrwania najgorszych burz w życiu. Warto się nad sobą pochylić i starać się zmieniać swoje podejście do życia i myślenia. Naprawdę można żyć piękniej i spokojniej niż Ci się wydaje. Nie ty jeden/jedna masz problemy na tym świecie, ale za to milion osób takich jak Ty potrafi żyć radośnie mimo większych tragedii. Nie licz na życie bez problemów, bo takie nie istnieją. Mamy je wszyscy - mniejsze, większe. Sztuka jest umieć zarządzać sobą tak, by problemom stawiać czoła, a nie dawać się zgnieść pod ich ciężarem. Przecież nie jesteś byle robaczkiem, który ginie niezauważony pod podeszwą buta. Jesteś człowiekiem. I jesteś silniejszy niż Ci się wydaje.
Dziękuję! po prostu.
<3 Ściskam ciepło!
więcej takich artykulow poprosze! sporo juz zmienilam dzieki Tobie, a to dopiero poczatek !
Wow ależ mi miło! :) Super!
Ja mam problem z tym odwracaniem perspektywy :/ Mianowicie ilekroć próbuję, to i tak przeważa szala "zła". Ilekroć znajdę coś dobrego, odwrócę - to zaraz mózg mi to wszystko wyrzuca z głowy i zastępuje tym wszystkim najgorszym. Zastanawiam się, czy skoro tak ciężko mi tu idzie, może to pora na jakąś psychoterapię :/ Bo jednak samej to mi ciężko do tego dojść, coś mnie blokuje, ale nie wiem co.
Kochana psychoterapia to dobry krok, jeśli sami nie możemy uporać się ze swoimi "demonami". Pomaga nam zrozumieć przyczyny problemów, takiego a nie innego myślenia, a to już dużo daje.
Piszesz, że optymista nie chodzi uśmiechnięty 24 godziny na dobę... Jakie to prawdziwe! Powiedziałabym nawet, ze czasem jest dokładnie na odwrót: to osoby, które mają najwięcej problemów, często zakładają maskę uśmiechu. I to jest przykre.
Świetny wpis!
O tak! Sporo w tym prawdy ...
Dziękuję :*
hej. kawał dobrej wiedzy w jednym miejscu dzieki! Alu jak przygotowania do spotkania Twojego z czytelniczkami, który organizujesz na kilka dni? na jakim etapie jest organizacja? nie ukrywam, jestem bardzo ciekawa i życzę powodzenia! :) asia
Hej! Bardzo dziękuję, że pytasz !! :) Organizacja jest na etapie dopracowywania szczegółów typu: jak zapakować upominki, kiedy je wręczyć itp. Ale przede wszystkim jak to poprowadzić, żeby zarazić ludzi tym spokojem i miłością do dbania o swoje ciało i umysł <3 Dziękuję ślicznie! :*
u mnie wlasnie to wszystko kuleje... ale moze dlatego ze w sumie nie wiedzialam, ze mozna sobie samemu jakos z tym radzic. podchodze do wszystkich zmian na lepsze niezwykle sceptycznie az sama sie za to na siebie wkurzam. ale sprobuje Ala. a wiesz dlaczego? bo pokazujesz na samej sobie ze to dziala i jestes najlepsza reklama swoich wlasnych wpisow. ze tak powiem przeprowadzasz taki eksperyment na samej sobie, szukasz rozwiazan i podrzucasz je innym - moze ja i wreszcie skorzystam? sprobuje... trzymaj za mnie kciuki..
Ola próbuj, eksperymentuj, staraj się. Bez starania nie ma postępów. Nic się samo nie zmieni z dnia na dzień. Trzeba ogromnej determinacji ale przede wszystkim CHĘCI - trzymam kciuki, żeby one w Tobie kiełkowały :*
Super to opisałaś. Jestem psychologiem i szczerze mówiąc, jak wchodziłam na ten wpis to pomyślałam, że to będzie jakieś takie wiesz... bez większego sensu :P Zwracam honor, naprawdę! Te wszystkie rzeczy to mechanizmy, które pozwalają nam lepiej zarządzać swoimi emocjami i przede wszystkim rozumieć, że emocje muszą istnieć!
Alu, nie myślałaś o studiach w tym kierunku? Masz spory potencjał :)
Pozdrawiam!
Wow, wow i jeszcze raz wow ! Tego się nie spodziewałam. Czasem sobie myślę, co psychologowie myślą o tych moich przemyśleniach a tu takie zaskoczenie - dziękuję bardzo!
Ciągle rozważam takie studia, ale ... sama nie wiem :P Kusi mnie to jednak bardzo. Po Twoim komentarzu jeszcze bardziej :) Naprawdę dziękuję!
Bardzo dobry, mądry wpis ?❤️!
Takie słowa z ust mojej magister - ach och ! :D :*
Hej slonce. Uwielbiam takie wpisy. Motywujące i dająca kopa. Ja zawsze byłam z tych uzalajacych się nad sobą. Ale już się to zmieniło.... Już tego nie ma... co prawda czasem są zle dni. Czasem zastanawiam się po co mi to wszystko. Ale później przychodzą te dobre i od razu jest cała odpowiedź. I teraz też wyciągam wnioski z pewnych sytuacji. Kłótnie w rodzinie wyszły na dobre bo dzięki temu mam swój dom. A może gdyby nie one by się To wszystko jeszcze ciaglo. Problemy rodziców.... wyszły mi na dobre bo bardziej stałam się osoba silną jeśli chodzi o bycie w związku.... kiedyś często płakałam A teraz wiem że jakby się coś działo jestem silniejsza i wiem że potrafilabym sobie poradzić.
Kochana złe dni będą zawsze - grunt to sobie na nie pozwolić i wyciągać z nich wnioski :* Nie jesteśmy cyborgami, które muszą się 24 na dobę uśmiechać, a płacz często działa oczyszczająco. Trzeba nauczyć się szybko jednak ze smutku otrzepywać, bo tak pisałam, przedłużony powoduje marazm... a to już prowadzi do depresji i wielu innych negatywnych rzeczy... Buziak :*