Tak po prostu. Od teraz. Przestań się bać o przyszłość, przestań bać się zmian. Strach nie przynosi niczego pozytywnego. Jedyne co robi to paraliżuje przed krokiem naprzód i nie pozwala logicznie myśleć. Boimy się, a co za tym idziemy zaczynamy wątpić. Strach sprawia, że każdy nawet najlepszy pomysł na życie wyrzucamy do śmietnika, bo zaraz wynajdujemy tysiąc powodów, dla których nie warto się tego podejmować. Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl ile razy w życiu strach nie pozwolił Ci zrobić kroku naprzód...
Sięgnij pamięcią najdalej jak się da. Pomyśl ile razy strach Cię sparaliżował? Czy ominęły Cię jakieś rzeczy przez to, że się bałeś? Czy żałujesz, że kiedyś w jakiejś sytuacji stchórzyłeś? Ja tak. Być może wynikało to ze zbyt małej wiary w siebie, być może z tego, że ktoś wmawiał nam, że czegoś nie wypada. Przyczyn jest wiele. Wszystkie z nich rodzą strach. Mam dla Ciebie zadanie. Spróbuj go zwalczyć. Kiedy boisz się o to czy zdasz jutrzejszy egzamin spróbuj o tym nie myśleć. Naucz się nie marnotrawić czasu na bezczynność, w której siedzisz, myślisz i się martwisz. Zapewne odpowiesz mi, że w niektórych sytuacjach po prostu nie da się o czymś nie myśleć. Wiem. Wiem o tym doskonale. Nie jestem robotem, który wiecznie się uśmiecha i nigdy niczym nie martwi. Ale dzięki odpowiednim osobom, które pojawiły się w moim życiu nauczyłam się ograniczać zmartwienia do minimum. Nieco ostatnio zapomniałam o tej sztuce, ale od kilku dni znów przezwyciężam swoje słabości i walczę ze strachem, który próbuje mnie pokonać. Właściwie nie mogę tak do końca powiedzieć, że niczego się nie boję. Boję, ale skutecznie zagłuszam ten strach pozytywniejszymi rzeczami. Po pewnym czasie, sama nie wiem kiedy - wygrywam z nim.
Mogłabym się bać tych wszystkich zmian. Nowego miejsca, nowych ludzi, nowych wyzwań. Mogłabym bać się tego, że przez głupotę promotora moja kilkumiesięczna praca pójdzie na marne. Mogłabym się bać jeszcze wielu, wielu innych rzeczy. I momentami się boję. Ale równocześnie jestem też pewna, że jeśli będę się w tym pogrążać - nie pójdę do przodu. Gdybym się temu poddała zapewne zostałabym tutaj gdzie jestem, nie zmieniając zbyt wiele. Przecież tak prościej, bezpieczniej. Typowy paraliż. Rezygnujemy ze zmian na rzecz spokoju i bezpieczeństwa nie zdając sobie sprawy, że na dłuższą metę sami sobie robimy krzywdę. Czasem trzeba trzymać się tej jednej, spontanicznej decyzji. Czasem trzeba odłożyć na bok rozsądek i pokierować się tym co podpowiada serce.
Bardziej od zmian boimy się chyba jednak tego, że nie wyjdzie...Boimy się tego, że znajdziemy się w sytuacji gorszej niż teraz. Zniechęcamy się nieudanymi próbami, zapominając, że początki zawsze są ciężkie. Decydując się przykładowo na przeprowadzkę do dużego miasta nie możemy liczyć na to, że od razu znajdziemy prace marzeń, a po roku kupimy wymarzone mieszkanie. Nie kupimy go nawet po kilku latach. A wymarzonej pracy możemy szukać miesiącami. Ci, którzy chcą wszystko od razu, nie wiele od siebie dając, raczej nigdy niczego nie osiągną.
W zmianach i walce ze strachem najważniejsza jest...determinacja. Musimy dążyć do celu pomimo wszystkich przeciwności losu. Musimy po prostu przestać się w końcu bać i zacząć działać. Bo jak nie teraz to kiedy... Ja już działam. A Ty?
Gratuluje odwagi! Tez przeprowadzilam sie do wielkiego miasta. Do Londynu. Znalazlam tu wymarzona prace. Tesknie jednak za rodziny master I byc moze kiedys tam wroce.
Jeśli będziesz czuła, że będziesz szczęśliwsza jeśli wrócisz... to wracaj! :)
Świetny tekst ja zaczęłam wypędzać strach od wczoraj i dalej chcę iść za ciosem przez wczorajszy mój mały sukces dostałam skrzydeł i jeszcze Twój dzisiejszy wpis
Zawsze z niecierpliwościa wyczekję Twojego komentarza, podnosisz mnie na duchu! <3 :*
Kochana nie znamy się osobiście ,ale ja wiem że jesteś zajebistą osobą i masz cudowną rodzinkę. PS. ja to wyczuwam przez ekran ja już tak mam że mogę kogoś nie znać lub raz zobaczyć i już wiem że go kocham albo nie cierpię
Śliczne zdjęcia :) miło się patrzy na szczęśliwą i uśmiechnięta rodzinkę ;) swoją drogą tymi zdjęciami przymknelas usta tym co tak o twojego F. pytali przy okazji twojej przeprowadzki ;) buźka :-*
To samo sobie pomyślałam
Hehe pewnie tak :) Buziole!
Czasowo wstrzeliłaś się z tym wpisem idealnie! Dziękuję! <3
Mi też :)
Cieszy mnie to bardzo!
Aż nie mogę się oprzeć, żeby nie skomentować!
Ja wielkiego strachu pozbywam się mniej więcej od roku: najpierw przeprowadzka do Poznania, by tutaj studiować, zamieszkanie z moją drugą Połówką, ostateczne podjęcie decyzji, by podjąć drugi kierunku od października tego roku, zakup lustrzanki, jako spełnienie skrytych marzeń (na które zawsze "nie było" pieniędzy)... Dla mnie to były milowe kroki do tego, by być ty, gdzie jestem i być szczęśliwą. A to na pewno jeszcze nie koniec :)
PS. Zauroczyło mnie to czarno-białe zdjęcie całej Waszej trójki. Szczęśliwa rodzinka :) Wszystkiego dobrego dla Was i dla Poli, jest przesłodka! <3
Kochana i krocz dalej !!! :) Życzę Ci powodzenia! Dziękujemy! <3
Cudowny wpis motywujący i dający do myślenia ;D a zdjęcia ahhh przepiękne :D uwielbiam patrzeć na młodych szczęśliwych ludzi ;D a Polenka i jej włoski mega :D;***
A ja uwielbiam patrzeć na szczęśliwych staruszków heheh :)
Podziwiam odwagę! dzięki temu wpisowi uświadomiłam sobie jakim jestem tchórzem.. tchórzem ze zmianą miejsca zamieszkania, podjęcia ryzykownej decyzji.. uświadomiłam sobie jak bardzo boję się zmian, przez to jak otoczenie reagowało na moją ciążę- zmiana życia totalna, teraz bardziej przejmuję się tym co mówią o mnie innym, wiem powinnam uwierzyć w siebie mieć w nosie co mówią inni, ale trudno mi jest to osiagnąć..
No właśnie - powinnaś mieć w nosie to co myślą o tobie inni. Jak może to mieć wpływ na Twoje życie, które może być cudowne jeśli tylko zechcesz!
Ja też. Choć trochę to już trwa i czasami dopada mnie niemoc i zwątpienie (jesteśmy w trakcie wykańczania i urządzania domu, który wybudowaliśmy z myślą o powrocie do Polski).
Śliczne to zdjęcie we troje :)
PS Wiem, że kiedyś o nim pisałaś, ale nie mogę znaleźć. Podasz mi nazwę wózka Poli? Wciąż jesteś z niego zadowolona i go polecasz?
Espiro magic kochana :) Zdecydowanie polecam, jest świetny. Lekki i poręczny :) Składa się do mega małych rozmiarów, jedną ręką :)
Zdjęcie F. z Polą rzeczywiście zachwyca...cudo.
<3
Powinnam zacząć brac z ciebie przyklad! Brawo dziewczyno!! :) Az dziw ze ten blog ma w porownaniu do innych jeszcze dosc mala liczbe polubien i komentarzy,mi twoje teksty zawsze pomagaja i sklaniaja do refleksi :) Trzymaj tak dalej!!!
I taki jest cel... mają pomagać i cieszę się jeśli tak faktycznie jest :) pozdrawiam Cię! :*
zdjecie czarno-biale w trojke poprostu przepiekne :)