Nie będzie tortu z nazwą bloga i zdjęć ze mną skaczącą pod samo niebo z pęczkiem balonów w ręce. Właściwie miało nie być nawet tego wpisu. Ale wczorajsze wydarzenia pokazały mi jak wiele przez ten rok osiągnęłam i jak ze zwykłych zapisków 20 letniej dziewczyny stworzyłam rozwijający się biznes, który na co dzień jest moją pasją.
11 września 2013 roku - publikuję pierwszy wpis. Nie wiem nic o blogowaniu, nie wiem co to parenting, nie wiem, że blog może zarabiać i mieć grono odbiorców większe niż stu czytelników. Nie zdaję sobie sprawy, że mam potencjał i skrzydła, które wkrótce tak mocno rozwinę. Piszę o uczuciach do nienarodzonego jeszcze dziecka, piszę o tym jak podejmowałam decyzję o zajściu w ciążę. Styl pisania nieco humorystyczny i ironiczny. Nie obieram żadnego kierunku i kategorii, w której piszę. Częstotliwość postów tragiczna, bo jeden/dwa na tydzień.
Nachodzi 23 luty. Na świat przychodzi Pola. Pomału mój blog zaczyna sam iść w kierunku obcego mi wcześniej parentingu. Piszę o uczuciach, prezentuję gadżety i ubrania dla dzieci. Mam na siebie pomysł i go realizuję. Czytelników przybywa w tempie ekspresowym. Zaczynają przerażać mnie negatywne komentarze, prawie codziennie je przeżywam i nie rozumiem komu tak bardzo wadzę. Ze spokojnego bloga robi się blog przepełniony aferami, których sensu właściwie nie rozumiem. Coraz częściej mam ochotę usunąć wszystko i żyć spokojnie bez ingerencji innych. Ale nie poddaję się. Wiem, że to co robię ma sens. Dociera do mnie prośba jednej z czytelniczek "Skup się na twoich pozytywnych odbiorcach" . Biorę to do serca.
Nagle zaczynają pojawiać się płatne współprace. Zaskoczona, że takie coś w ogóle istnieje zaczynam z pasji czerpać korzyści. Zaczynam sama na siebie zarabiać, a Pola kilka razy w tygodniu dostaje niesamowite prezenty, których sama pewnie nigdy bym nie kupiła, bo zawsze byłyby jakieś ważniejsze wydatki. Codziennie dostaję dziesiątki e-maili i wiadomości na FP od czytelniczek. Podziękowania za motywację, podziękowania za to, że pokazałam, że macierzyństwo w wieku lat 21 nie jest jakimś dziwacznym zjawiskiem.
Pojawiam się na spotkaniach mam blogujących i poznaję blogosferę z tej przyjaznej strony. Cudowne matki i blogerki. Wymieniamy się spostrzeżeniami, uwagami, plotkujemy i zacieśniamy więzi. To jest moje miejsce. To jest mój sposób na życie. Blog.
To ja. Alicja zwana Mamalą. Mam 21 lat i mam na siebie pomysł. Stworzyłam stronę, które ma swoje stałe grono odbiorców, zarabiam na siebie i nie jestem zależna od nikogo. Jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem bo mam pracę, która jest jednocześnie moją pasją. Mam perspektywy i potencjał. Wkrótce podbijam miasto Warszawę i tam zostaję na stałe i rozwijam skrzydła jeszcze bardziej. Dla Ciebie to mało? Okej. Dla mnie życie dopiero się zaczyna. I czuję, że mogę wszystko...i to osiągnę. Czemu? Bo w siebie wierzę. I są ludzie, którzy wierzą we mnie.
Ten sukces zawdzięczam również, a właściwie w większości WAM. Bez Was nie byłoby Mamali. Wciąż mnie czytacie i podnosicie gdy upadam. Mam dla kogo pisać, mam kogo inspirować. Gdybym nie miała odbiorców jaki byłby sens tego bloga? Pisać dla siebie? Gdybym taki miała cel pisałabym pamiętnik zamykany na kłódkę, ale tak nie jest i nie będzie.
Jestem najwspanialszą wersją siebie. A kopia choćby była nie wiadomo jak idealna - zawsze pozostanie kopią. Wczoraj Marysia z bloga oczekujac.pl napisała mi we wiadomości " Dobra jakość obroni się sama" - miała rację. Bo grunt to mieć na siebie pomysł. Realizować go i doskonalić. I mimo, że wszystkich nie zadowolę nigdy, mimo, że znajdą się ludzie, którym kompletnie nie podoba się to co robię, bo przecież nie musi - to jest nie ważne. Ważne jest to, że ja sama jestem zadowolona z tego co robię. Stawiam sobie cele i je realizuję. Krok po kroku. Metodą prób i błędów. Wciąż się uczę. Często za błędy ponoszę wysoką cenę, ale chyba na tym to wszystko polega.
Rok całkowicie innego życia. Mój rok małych i większych sukcesów. Dla mnie życie zaczyna się w tym momencie. Mogę wszystko i wiem, że temu podołam. Razem z Wami.
Dziękuję.
Nie sądziłam, że to tylko rok. Fakt, że idziesz jak burza i niektórych może to razić. To normalne. Nie poddawaj się i osiągaj zamierzone cele, trzymam kciuki!
Gratuluję Alu!! Odwalasz naprawdę kawał świetlnej roboty i jakby nie patrzeć, jesteś dla mnie wzorem do naśladowania:)
Tak trzymaj! Twój blog stał się też dla mnie motywacją i dążeniem do celów jakie sobie wyznaczyłam. I oby tak dalej! Nie warto brać do siebie tych wszystkich złych emocji, którymi niektórzy próbują nas zarazić! Życie mamy tylko jedno i trzeba przeżyć je pozytywnie, z głową uniesioną wysoko w górze, z poczuciem własnej wartości! Trzymam mocno za Ciebie kciuki! <3
Jestem z Tobą od początku...gdy Ty oczekiwałaś i rodziłaś Polę, ja Patryka mialam już przy piersi....Kibicowalam Ci wtedy i kibicuję teraz. Jesteś silną kobietą,która nie boi się realizować swych marzeń...Mamalo nie zmieniaj się...SPEŁNIAJ SIĘ
Super,tak trzymaj :) Uwielbiam czytać Twojego bloga.
Gratuluję tak owocnego roku i życzę by każdy następny rok był taki sam,a nawet jeszcze lepszy ! ;) :)
Gratuluję tego, co dotychczas udało Ci się osiągnąć. Życzę wiary, że możesz zdobyć jeszcze więcej....
;*
Loffciam Cię.
Alicja nie wiem czy zgłaszał ktoś Tobie ten problem, ale odkąd zmieniłaś wygląd bloga to strasznie się powoli wczytuje :/
U mnie to samo, ale to pewnie przez dużą ilość zdjęć.
Dalej do przodu, bez względu na wszystkich tych którzy rzucają Ci kłody pod nogi. Przeszkody są po to by je pokonywać. Nie omijać, ignorować, a stawiać im czoła. 21 lat to wiek największego potencjału. Ja "przespałam" go z nosem w książkach, na studiach, które nie zagwarantowały mi satysfakcjonującej pracy. Dopiero blog, który jest moim drugim dzieckiem, daje mi poczucie absolutnego spełnienia zawodowego (mimo,że od wtorku wracam do szarej laboratoryjnej codzienności). Pisząc czuję, że oddycham, a świadomość, że moje słowa trafią chociaż do garstki czytelników, którzy dzięki swej obecności, z dnia na dzień stają się mi coraz bliżsi to, to co daje mi nadzieję, na niespełnione jeszcze do końca marzenia. Super, że jesteś. Pozdrawiam Anyah :*
Gratuluję determinacji, samozaparcia, uporu i charyzmy! Trzymaj tak dalej! buźka :)
Serdecznie Ci gratuluję! Kolejny rok bedzie jeszcze lepszy! :-)
Gratulacje! Czekam na kolejny owocny rok :) Życzę coraz lepszych współpracy.
Ala, wszystko to dzięki Tobie :-) Gratuluję!
Zazdroszczę Ci :) Tak pozytywnie oczywiście ;). Ja nie mam pojęcia jak TY to zrobiłaś?? Jak skupiłaś wokół swojego bloga tylu odbiorców? To nie jest przecież proste zadanie. Powodzenia na kolejny roczek!! Zapraszam: http://laydymami.blogspot.com/