Jeszcze kilka lat temu kompletnie nie zwracałam uwagi na to co jem. Baton o poranku i sterta kanapek na sam wieczór. Jeśli już przychodził mi do głowy pomysł jakiejkolwiek diety to i tak raczej nie byłam świadoma do końca, że to co jem wcale takie zdrowe nie jest.
Tak było jeszcze do niedawna. Zamieniłam biały chleb na ciemny, podobnie z makaronem i ryżem. Zamiast owocowych jogurtów zaczęłam jeść naturalne i dałabym sobie rękę uciąć, że tak bardzo zdrowo się odżywiam. Jakiś czas później okazało się, ze ciemne chleby są często tylko pokolorowaną pszenicą, a makarony razowe są razowe tylko z nazwy. Świadomość tego jak my, zwyczajni ludzie jesteśmy robieni w balona popchnęła mnie do tego, by swoją wiedzę na temat żywienia zgłębić jeszcze bardziej. Zaczęłam czytać książki, etykiety i z osoby o podejściu " Wszystko w granicach rozsądku , nie dajmy się zwariować" stałam się osobą świadomie wybierająca to co będzie jadła jej rodzina. Kurczak ? Tylko z zaufanego źródła ze wsi. Bez hormonów. Jogurty? Tylko te bez mleka w proszku. Makarony i chleby? Tylko te bez mąki pszennej. Nie mam parcia, żeby nawracać teraz wszystkich ludzi wkoło do zmiany swoich nawyków żywieniowych. Do takiej decyzji trzeba dojrzeć, trzeba czuć, że chce się coś zmienić. Doskonale pamiętam jak denerwowali mnie ludzie, którzy na każdym kroku mówili mi o złych składnikach, które są w tym co jem - miałam to wtedy totalnie gdzieś dlatego totalnie irytowały mnie wieczne uwagi. Dziś każdego dnia rozmawiam z mamą godzinami przez telefon, co chwilę wykrzykując " No ale słuchaj oglądałaś ten reportaż o rybach?!" i dyskutując co powinnyśmy jeść, a czego nie. Fajną sprawą jest to, że w końcu znalazłam z mamą wspólne zainteresowanie, którym możemy się dzielić.
Myślę, że nie przyłożyłabym też do tego tak bardzo uwagi gdybym nie była mamą. Co prawda mam dopiero 21 lat i cieszę się, że i tak dość szybko zaczęłam świadomie wybierać jedzenie. Ale jeśli chodzi o Polę - fajnie, że odżywia się zdrowo praktycznie od samego początku. Co prawda wciąż twierdzę tutaj, że wszystko jest dla ludzi, jednak jeśli mam wybór i mogę podawać jej zdrowe jedzenie, to nie widzę żadnego argumentu, który by mnie przekonał, że lepiej jest kupić danonka niż jogurt naturalny, który podam jej z kawałkami banana czy innych owoców. Wciąż jednak daleko mi do fanatyczki. To, że ja mam takie podejście nie znaczy, że będę je narzucać innym mamom. Totalnie nie obchodzi mnie jakie jedzenie inni dają swoim dzieciom i nigdy nie będę w to ingerować. A jeśli przez pisanie na blogu takich wpisów, ktoś postanowi sam z siebie coś zmienić - mogę się jedynie cieszyć. Nigdy jednak nie odwali mi na tyle, by robić komuś wyrzuty z powodu parówki czy danonka - a nie ukrywajmy w dobie popularnego blw ( które popieram ) , matek fanatyczek wcale nie brak. Mimo zmiany jedzenia na zdrowsze, wciąż nie rozumiem publicznych uwag w kierunku rodziców, które podważają ich wiedzę. W tym całym zdrowym żywieniu warto pamiętać, że nie każdy musi postępować tak jak my i nikt nie zasługuje na lincz z powodu głupiej czekoladki. Ktoś mógłby pomyśleć, że to dziwne - jestem za zdrowym odżywianiem, a nie drażni mnie czyjeś dziecko , które obok wcina czekoladę czy jogurt z samą chemią. Nie - nie drażni mnie. To, że moje dziecko wcina naturalny nie znaczy, że nagle zacznę pouczać rodziców, by też zaczęli im takie dawać. Podobnie jest u mnie w innych kwestiach. Nie unoszę głosu na swoje dziecko - i jeśli ktoś w moim towarzystwie krzyczy na swoje - nie czuję się zobowiązana do jakiejkolwiek reakcji - wręcz nie mam prawa reagować. Co innego w przypadku kiedy ktoś, by dziecko uderzył - wtedy MUSIMY reagować, ale to już zupełnie inny temat. Nie zamierzam też reagować płaczem jeśli mojej teściowej czy mamie pod moją nieobecność zdarzy się dać Poli do jedzenia danio czy kinder-kanapkę.
Zaczęłam wybierać świadomie. Stało się to częścią mojego życia i jednym z moich głównym zainteresowań. Chcę zaszczepić w Poli instynktowne wybieranie tego co zdrowsze i być spokojną o jej zdrowie - które nie oszukujmy się coraz częściej szwankuje przez chemię, która jest nawet z pozornie nieszkodliwych produktach. Myślę jednak, że największym wyzwaniem będzie dla mnie F. który tak kocha pompowany, sztuczny, biały chlebek...
drewniana kuchenka - TUTAJ
Ależ Polka jest śliczna ! :)
Zazdroszczę, że biega sobie na boso, mój Antosiek nie może gdyż jego Babcia dostaje szału jak widzi, że biega bez kapci albo chociaż skarpetek z abs-ami ;)
Moja teściowa też ciągle Poli jak z nią jest zakłada papcie, ja niekoniecznie hehe :)
no ja też mu nie zawsze zakładam ;) a nawet jeśli mu moja mama założy to potrafi pochodzic w nich godzine albo nawet nie to i ściągnąc i biegac sobie, oczywiście dopóki babcia nie zobaczy ;)
dziś na obiad potrawka z mućki :D
No a jak, mućki the best :D
Kiedyś zwróciłam uwage matce dającej w McDonalndsie rocznemu dziecku frytki i hamburgera. Usłyszałam tylko kim ja jestem, ze mogę ją pouczać. (Matką swojego dziecka i dietetyczką), po tym incydencie stwierdziłam, ze nic na siłę. Zostawiając Młodą pod czyjąś opieką, staram się zostawic jej odpowiednie jedzenie. Jezeli dostanie inne to wole nie wiedziec. Wszyscy wiedzą jakie mam zdanie dotyczące zywienia córki.
Moja jest starsza o miesiąc od Twojej ;)
Moja też już wcinała frytki ;) Ale generalnie uważam, że nie powinno zwracać się uwagi publicznie. To każdego indywidualna sprawa, a myśleć sobie możemy to i owo .. :) Co do żywienia kiedy mnie nie ma, staram się ostatnio mówić teściowej czego Pola nie ma jeść... nie wiem jak wychodzi w praktyce.
Prześliczna ta Twoja Pola! :*
Oj tak, dziękuję :*
jakie ksiazki Ala polecaz zeby sie zaglebic w temat zdrowego zywienia?
"Zamień chemię na jedzenie" :) zaczynam też czytać "detoks cukrowy" oraz "Życie bez pszenicy" i przepisy bez pszenicy :)
Ja też powoli, małymi krokami wdrażam się w zdrowe odżywianie i maksymalnie mnie to kręci.
Ja też metodą małych kroków :)
Powiedz mi kochana skąd te cudowności, które Polcia ma na sobie ? Cudownie wygląda!
zara :*
od jakiegoś czasu oboje z mężem mamy takiego samego pozytywnego "bzika" na punkcie jedzenia jak Ty! nakręcamy sie wzajemnie. Dzieci jedzą to co my i bardzo im to smakuje np. na powieczorek omlet z jajek, mielonych płatków owsianych, banana i cynamonu ( i nie wiem co jeszcze bo to mąż robi :) ale jest pyszne :)
Kiedyś znajoma widząc jak daję dziecku na obiad rybę i warzywa z parowaru zapytała mnie " TY TO DZIECKU DAJESZ? TAKĄ JAŁOWIZNE?" ...no tak bo nie było pyrów smażonej ryby i ciężkiego sosu. Ktoś kto nie jadł jedzenia z parowaru nie wie nawet jakie to pyszne.
Podobnie jak Ty zamieniliśmy wszystkie podstawowe produkty na te zdrowsze, ale powiem Ci szczerze że na skład jogurtów naturalnych nie zwracałam uwagi. Powiedz mi z jakiej firmy kupujesz jogurty? no i makaron też? :)
pozdrawiam :)
Jogurt naturalny nie może zawierać mleka w proszku, a takich jak na lekarstwo. Ja wypatrzyłam jogurt jogovita z zott 1 procentowy :) Co do makaronów - wszystkie prawie, które masz na normalnym dziele nazywają się tylko razowe, a w składzie mają mąkę pszenną. Czyli jeden pies... Ja w piotrze i powle mam mały dział eko gdzie są makarony z mąki orkiszowej. Ale nawet wteyd patrz na skład. Ostatnio chwyciłam a w składzie mąka orkiszowa plus p[szenna. Ale obok stał orkiszowy o składzie: 100 % mąka orkiszowa. Samo zdrowie :)
Ja jeszcze przed ciążą starałam się zdrowo odżywiać i uprawiać dużo sportu :) W ciąży i teraz, gdy karmię jeszcze bardziej świadomie się odżywiam. Oczywiście, wszystko jest dla ludzi i zawsze staram się zachować zdrowy rozsądek.
A doradź Alu jaki chlebek?