0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

18 stycznia 2016

Zmieniam się na lepsze. Dla siebie

Co jakiś czas podczytuję jakieś pełne żalu dyskusje. Że te matki XXI wieku to takie idealne muszą być. Muszą być fit, czytać składy opakowań, muszą być zadbane, łączyć pracę z macierzyństwem. Że to modne, że tak trzeba, że my takie idealne chcemy być, bo tak w środku duszy to nieszczęście i rozpacz nas wypełnia...

I mi tak czasem trochę przykro. Że żyjemy w czasach, w których chęć bycia zdrowym, zadbanym, spełnionym człowiekiem stawia się na półce razem ze słowem moda. To żadna moda, a świadomość. I doprawdy czasem to wierzyć mi się nie chce, że coś co powinno służyć za przykład, jest krytykowane przez kogoś, kto te wszystkie słowa od fit po beauty ma w dupie. Nie chcesz o siebie dbać, nie chcesz być super zorganizowana - nie musisz. Nikt Ci nie każe. Ale daj żyć w spokoju tym, którzy obrali inną drogę. Nigdy nie skrytykowałam osoby, której dobrze ze swoją otyłością, cellulitem i rozstępami. Nigdy nie zwróciłam uwagi matce, która kupuje trujący shit dla swojego dziecka. Nigdy kogoś kto nie lubi sprzątać, nie krytykowałam i nie narzucałam swoich racji. Bo każdy ma prawo żyć jak chce i póki nie krzywdzi tym innych - nic mi do tego...

No ale do rzeczy. Kiedy już jakaś dyskusja gdzieś w internecie się pojawi, to zazwyczaj zaczyna się od słów: "Bo matki dzisiaj muszą być idealne. Jak nie to zostaną zlinczowane".  - może i zostaną. Ale raczej nie w gronie normalnych kobiet, a w gronie fanatyczek. Wiecie tych co żadnych innych wyborów nie uznają. Śpisz z dzieckiem, albo jesteś zimną suką, która nie powinna mieć dzieci. Nie karmisz piersią, to już wgl jesteś głupią, wygodną zdzirą, której nie chciało się walczyć o laktację. Nie chcesz być linczowana? Po prostu w grono fanatyczek się nie mieszaj. Nie ma żadnej mody na bycie idealnym i nie ma żadnego społecznego linczu. Są tylko pojedyncze grupy, dla których wszystko jest albo czarne albo białe. To takie ewenementy, które w skupisku są jak fanatycy PISu. Dużo ich z pozoru, krzyczą, biją po głowie krzyżem ( albo butlą, żeby Ci ją wybić z głowy) - ale w rzeczywistości to tylko mały odłam populacji. A, że najgłośniejszy to zdaje się czasem jakby byli większością.

Ideałów nie ma, a jeśli ktoś dąży by być jak najbliżej tego określenia - raczej nie robi tego w imię mody, a już tym bardziej nie mówi o tym, by poczuć się lepszym. Robi to dla siebie. Co chwilę słyszę jakieś szydercze głosy - tsaaa, teraz wszyscy biegają i jedzą same zielone. Tsaa, teraz wszyscy są coachami, wierzą w sekret i inne bzdury. A ja się pytam - co w tym złego? Cholernie, ale to chooolernie cieszę się z takiego zjawiska, bo to jedynie znak jak społeczeństwo stało się świadome i bierze życie w swoje ręce. Nie ma nic fajnego w wiecznie nadąsanych ludziach, narzekających na swój los najlepiej z roszczeniową postawą wyrytą na czole.

Owszem, zdarzają się wyjątki, które jeśli już zaczną biegać, zdrowo się odżywiać, myśleć pozytywnie - to każdego kto robi inaczej najchętniej by zaraz umoralnili. Wyjątki są zawsze i wszędzie. Skrajności również. Ja jestem za tym, by to wszystko...wypośrodkować. Dbać o siebie, ale nie płakać z powodu zjedzonego cheesa od czasu do czasu. Spędzać kreatywnie czas z dzieckiem, ale nie mieć wyrzutów z powodu jednego dnia spędzonego z nosem przed tv i tabletem. Realizować się, ale nie obgryzać z nerwów pazurów, jeśli jednego dnia zrobimy się offline i będziemy mieć wszystko w 4 literach.

Tak właśnie staram się postępować. Zmieniam się z dnia na dzień. Pragnę być coraz mądrzejsza, piękniejsza i bardziej zgrabna. Pragnę być jak najlepszą matką, przyjaciółką, partnerką. Dążę do najlepszej wersji siebie, ale nie kosztem swojej psychiki. Nie chcę być idealna, ale chce się doskonalić i być lepszym człowiekiem na każdej możliwej płaszczyźnie, ale nie dla świata. Nie dla znajomych, nie dla czytelników, nie na pokaz. Dla siebie. Czuję się dobrze właśnie wtedy, kiedy osiągam nowe umiejętności. Czuję się dobrze kiedy spada mi kolejny kilogram i pojawia się nowy mięsień. Czuję się dobrze z pięknym makijażem, w czystym mieszkaniu z poczuciem, że właśnie zrobiłam zlecenie, zarobiłam pieniądze i udało mi się to zrobić dzięki pracy, którą kocham. Ale to wszystko robię naturalnie, bez pośpiechu. Bez poczucia, że MUSZĘ to robić. Po prostu naturalnym jest dla mnie, że ludzie chcą być lepsi. Nie tylko w odbiciu lustra, ale w swojej głowie. Jeśli to krytykujesz i starasz się porównać do jakiejś chorej mody - zastanów się, czy przypadkiem Ty również nie powinieneś czegoś zmienić? W pierwszej kolejności zaczęłabym od ... mentalności. A ona jest już w Twoje głowie.

I nie zmieniaj się dla świata. Zmieniaj się dla siebie. A tym bardziej nie wymagaj zmian od innych. Każdy żyje jak chce. Jedyną osobą, której możesz nakazywać zmiany, jest Twoje odbicie w lustrze...a moda - modnie to możesz się ubrać czy urządzić mieszkanie, ale nie żyć...

 

DSC_0431

 

DSC_0436

 

DSC_0438

 

DSC_0439

 

DSC_0440

 

DSC_0441

 

DSC_0442

 

DSC_0445

 

DSC_0446

 

DSC_0447

 

DSC_0448

 

DSC_0449

 

DSC_0452

 

DSC_0453

 

DSC_0454

 

DSC_0455

 

DSC_0457

 

DSC_0458

 

DSC_0460

 

DSC_0461

 

DSC_0462

 

DSC_0463

 

DSC_0464

 

DSC_0465

 

DSC_0466

 

DSC_0468

 

DSC_0470

 

DSC_0471

 

DSC_0473

 

DSC_0474

 

DSC_0475

 

DSC_0476

 

DSC_0477

 

płaszczyk -  tutaj

36 comments on “Zmieniam się na lepsze. Dla siebie”

  1. Kółeczka adoracyjne fanatyczek nie dla mnie, z jednego mnie nawet wyrzucono z powodu odmiennej opinii, żyje wolniej, bez ciśnienia, uwielbiam to. Polka ma świetny kombinezon :)))

  2. piękne zdjęcia , Ja tam zazdroszczę wszystkim tym którym udaje sie wrócić do formy po porodzie , mi to jest nie dane każda dieta kończy sie jojo . Ale obiecałam sobie ze za jakie 2 mc( skończę leczyc kosztowne zęby ) idę do natura hause moze pod okiem dietetyka co tygodnowych spotkaniach uda sie.

  3. Nooo ale ciężko czasem. Czasem jest jakiś żal. Chcę być i jestem dobra mamą (bez pozoranctwa) ale żal, że rezygnuje z kariery. Idę teraz na wychowawczy, tak zdecydowałam, ale żal ze odpuszczam fajną pracę. Musze wybrać jedno. Macierzyństwa (podwójnego) i pracy zawodowej nie pogodze. Po prostu wiem to. I nie będę się napinac, że jestem i mamą i pracuje, itd. Znam swoje możliwości. Nie jestem cyborgiem. No ale trochę żal :( Bo będę czuła się jak ulom jakiś. "Siedzisz w domu?" Juz widzę te pytania. Eh.

    1. Pytania kochana olej! Najgorsze co można zrobić to przejmować się tym co robią inni. Dokładnie - nie jesteś cyborgiem i nie musisz nim być. Trzeba mierzyć siły na zamiary, nie robić czegoś kosztem swojej psychiki...

  4. Piękne to napisałaś, jak zwykle <3 Uzależniłam się od Twoich wpisów. A zdjęcia...amatorka?! Błagam Cię... sa tak cudowne, a zarazem naturalne... no szacun! <3

  5. Super zabawa...taka prawdziwa, nie upozorowana! Uwielbiam Twoje wpisy, bo są takie prawdziwe...bez owijania w bawełnę :) dziękuję za każdy! Ja też zaczęłam ćwiczyć i biegać..nie dla utraty kilogramów, a dla lepszego samopoczucia, dla tych endorfin po każdym wysiłku! Pozdrawiam i całuski dla Polci! Czy ona kiedykolwiek płacze :) ?!

  6. Zakochałam się w Waszej rodzince. Tyle ciepła do Was bije, taka naturalność, tak kurcze profesjonalnie, a zarazem bez udawania, no kurcze! Nie trafiłam jeszcze na takiego bloga... czekam na kolejne wpisy!

  7. Polka najmłodsza blogerka :) Zdolna i piękna po mamie. Wpis daje do myślenia. Rzeczywiście, przecież nie chcemy być lepsi dla świata, a dla siebie i lubimy się tym dzielić i inspirować. A nie jakieś pieprzenie, że świat nam to narzuca...

  8. Śledzę Twój blog od dłuższego czasu i nadziwić się nie mogę przemiany jaka w Tobie zaszła. Bardzo dojrzałaś, a Twoje spojrzenie na świat .. .hmmm... no byłoby fajnie gdy więcej ludzi takie miało. Gratuluję wspaniałej strony, moje koleżanki w pracy aż dyskutują o wpisach :) Wywierasz mega wpływ na ludzi, pewnie sobie nawet sprawy nie zdajesz ze skali tego :) Powodzenia i rób to dalej!

  9. czesto sama lapie sie na tym ze chce schudnac wiadomo jeden chyba z najpopularniejszych punktow na wish liscie wiekszosci kobiet zeby czuc sie lepiej sama z soba i tu uwaga !!! zeby nie oceniano mnie kolezanki sasiadki itd popatrz jak ta wyglada po ciazy bla bla i jak tylko uswiadamiam sobie o czym wlasnie mysle to mam chcec palnac sobie w leb doslownie ! i mimo ze wlasnie staram sie z tym walczyc z przejmowaniem sie opinia innych to czesto zadaje sobie pytanie czy taki sposob myslenia nie jest gdzies gleboko zakorzeniony w naszej polskiej mentalnosci? bo niby naprawde szczerze czuje ze mam to gdzies to raz na jakis czas takie myslenie wraca do mnie jak bumerang ...

  10. Na fotkach rodzinna sielanka :-)
    Od pewnego czasu staram się walczyć z poczuciem, że to co robię, jak wyglądam robię dla innych..zawsze dusiłam w sobie swoje emocje, ubierałam się i malowałam nie tak jak czułam tylko tak jak wypadało, żeby nie gadali.. pff co za głupoty! Walczę z tym i już się tak bardzo nie przejmuje tym co gadają inni..chociaż miewam gorsze dni, że jak ktoś mi powie, że źle wyglądam to moja samoocena leci w dół.. Na szczęście to już rzadkość :-) moje życie i nic nikomu do niego :-) O! ;-)

  11. Ojj tak jak zawsze dajesz do myslenia :D
    Alicja przypomnij proszę gdzie dostane ten różowy kosz w którym macie klocki :)
    Wczoraj upolowałam w lumpie mega kuchnie a do niej pierdylion zarabiastych dodatków od patelni,miksera po malusie makaroniki/plasterki kiełbasy które musze teraz w czyms przechowywać ;-)

  12. o tak...zgadzam się w 100 %. żyję po swojemu dazac często do "perfekcji" i nie robie tego dla innych, dla mody - tak mi wtedy dobrze. nie widze tym nic zlego, a Ci co to krytykuja - coz pewnie sami chcieliby byc na jakims polu perfekcyjni, świetni ale, ze nie sa to ich boli - wiadomo co ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@alicjawegnerpl

Zajrzyj na mój Instagram i sprawdź, jak żyję, manifestuję oraz działam.
cartcrossmenuchevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram